To napisałm na innym forum, jakoś bez echa.
--------------------------------------------------------------------------------
Jesienią 2005 r. mąż zwrócił się do PCPRu o dof. na likwidację barier arch. Otrzymaliśmy. Zrobił gruntowny remont kuchni i łłazienki. Ja byłam kilka m-cy po wylewie i nie byłam w stanie mu doradzać, a on biedny, zagubiony, też musiał się zmagać z nową sytuacją (żona na wózku), było to dla niego nowe, więc nie dziwię się, że nie umiał przystosować do moich potrzeb. Kuchnia. Piękna, kafelki, meble na wymiar. Co z tego?! Blaty są tak wysoko, że z wózka nie mam szans na postawienie czegoś, szafki wiszące, o tych wogóle mogę zapomnieć. Łazienka. Ciasna kabina prysznicowa (mało miejsca), nie podniosę nóg by tam wejść, szafka pod zlewem, nie podjadę wózkiem i ŻADNEGO uchwytu! Zapalić światło?! Za wysoko. Podłączyć coś do prądu?! Gniazdka ok. 15 cm. od podłogi. BYŁA KOMISJA Z PCPR I ZATWIERDZONO JAKO REMONT POZYTYWNY. Mieszkam bloku bez windy na 3 piętrze, chciała bym dofinansowanie na schodołaz, nie stety dają przydział co 3 lata, czyli jeszcze rok siedzenia w domu.