Dzień dobry, 
Piszę tutaj, ponieważ mam pewien problem, a jestem zielona w tych sprawach.  Otóż mój teść 16 lat temu stracił nogę poniżej kolana w wypadku przy pracy. Od tego czasu jest na rencie i funkcjonował z protezą. Od początku cierpiał na bole fantomowe, które były strasznie silne. Od kilku tygodni miał nową protezę, która była częściowo refundowana. Proteza jednak zacinała się podczas chodzenia, co spowodowało, że teść się przewracał,  czesto w najmniej spodziewanych okolicznościach, np. w sklepie. Zgłaszał ten fakt lekarzowi, na co ten miał odpowiedzieć coś w stylu: 'niech się Pan nauczy chodzić' zostawiając ten fakt bez interwencji. Doszło jednak do tego, że tydzień temu w domu proteza znowu się zacięła i teść upadł tak niefortunnie, że złamał kikut, który musiał być śrubowany operacyjnie. Teraz teść jest już w domu i przez 6 tygodni nie może nosić protezy. Próbował więc chodzić o kulach, nie jakoś bez potrzeby, ale chociażby po to, by się załatwić czy umyć. Zaczęły mu się jednak trząść ręce i teść zaczął bać się każdej próby wstania ze strachu przed kolejnym upadkiem,  a co za tym idzie- przed bólem. Wczoraj teść wyznał mężowi, że nie chce już mu się żyć,  że nie wie, czy kiedykolwiek przezwycięży strach przed samodzielnym chodzeniem, a nie chce 'egzystować w fotelu'. I tutaj moje pytanie : czy można złożyć gdzieś reklamację na wadliwość protezy, która spowodowała taki uszczerbek na zdrowiu?  Zdrowia to nie przywróci, ale może chociaż minimalnie zrekompensuje tę sytuację finansowo choćby po to,  by  mieć za co np. odbyć terapię psychologiczną czy kupić wózek. Bardzo proszę o poradę i z góry za nią dziękuję.
Linka