Jak ja te sytacje znam. Sama jestem na wózku po wylewie jestem lewostronnie sparaliżowana, mam 35 lat.
Właśnie wczoraj pisałam list do koleżanki, który porusza podobne tematy. Zacytuję go to sobie ulżę, bo i tak nic nie zmienię.
"Widzisz jakie to zawiłe z jednej strony nie godzę się na określanie mnie mianem niepełnosprawnej, z drugiej wiem, że jestem. Bardziej w duchu niż na głos walczę z postępowaniem ludzi, którzy sprawują opiekę nade mną.. Oni myślą, że czynią dobrze, a nie wiedzą jak mnie krzywdzą. Przykładów jest multum na co dzień, dam ci tylko kilka, bo nie jestem w stanie zapamiętać tyle tego. Np. podpisywanie ZA MNIE przesyłek DO MNIE (wywalczyłam, że sama podpisuję), Kupiłam nową mikrowelę, celowo nie powiedziałam im jak się programuje, teraz mnie muszą 2 razy dziennie brać do kuchni i robię to sama. Nie dają mi odpiąć guzików przy swetrze (bo ja za wolno) ,nie nasypuję cukru (bo rozsypię będą musieli sprzątać)itd. Mogła bym pisać i pisać. Krótko podsumuję, odbieram to w ten sposób : na każdym kroku udowadnia mi się jaka jestem niezgrabna delikatnie nazwę NIEDOSKONAŁA."
To tak w skrócie. Pozdrawiam Mariola.