> Czy wobec tego nie powinna powstać jednoznaczna definicja "telepracy", która zakazywałaby utożsamianie tego pojęcia z typami ofert, o których wspomniałem wyżej? Czy dzięki temu serwisy internetowe poświęcone telepracy nie byłyby bardziej przejrzyste, a przez to bardziej skuteczne?
Co do zasady, o tym jak działa dany portal (np. jakie ogłoszenia są na nim zamieszczane) decyduje administracja portalu i żadne "odgórne" definicje nie są do tego potrzebne. Definicja taka istnieje jednak (od niedawna) także w polskim prawie (
por. ten artykuł - klik) co wszakże wcale nie oznacza, że nie można sobie nazwać telepracą czegokolwiek, pisząc w internecie.
Warto też pamiętać, że są sposoby zarabiania, które potocznie byłyby telepracą, ale (o ile dobrze rozumiem definicję ustawową) nie są nią z punktu widzenia ustawy. Tak by było np. z tłumaczeniem/grafiką/projektowaniem strony internetowej jeżeli wykonuje się to zdalnie, ale nie na etacie. Przykładowo: ja przyjmuję zdalnie (przez e-mail) zamówienia na tłumaczenia, tłumaczę również zdalnie i odsyłam zamawiającemu tłumaczenia, on zaś przysyła mi pieniądze (w międzyczasie podpisujemy jeszcze umowę). Potocznie rzecz biorąc jest to jak najbardziej praca na odległość (a więc
tele), ale wykonawca i pracownik są od siebie niezależni, nie ma relacji pracownik/pracodawca.
Podsumowując - w ogłoszeniach o pracy zdalnej nie chodzi chyba o utworzenie jakiejś definicji (gdyby ktoś bardzo potrzebował, jakaś już jest), a raczej o politykę osób prowadzących serwisy z ogłoszeniami... a także o to co my sami uznajemy za telepracę i gdzie jej szukamy. Np. jeżeli dla kogoś nie jest istotna praca na etat i jest gotowy ponosić koszta związane z wykonywaniem zleceń/zamówień (pracą w ramach
umowy zlecenia i
umowy o dzieło), czyli samodzielnie dbać o egzekwowanie należności za zamówienie, o pracę tylko z rzetelnymi zamawiającymi (m.in. podpisującymi stosowne umowy - praca na czarno jest o tyle niekorzystna, że nie da się jej przedstawić jako zdobytego doświadczenia, bo nikt jej raczej nie potwierdzi, i respektującymi zasady prawa autorskiego, jeżeli to dotyczy danego rodzaju zleceń), to może uznać na swój użytek, że szuka też możliwości zdalnego wykonywania takich zleceń/zamówień i dla niego to też jest telepraca. Tyle, że tego rodzaju ogłoszenia niekoniecznie lądują na stronach dedykowanych telepracy - mogą lądować na stronach dedykowanych zamówieniom/zleceniom (w rodzaju:
http://www.freelancer.pl czy
http://www.zlecenia.przez.net), na portalach skupiających danego typu specjalistów (redaktorów, webmasterów, grafików etc.), a nawet wśród zwykłych ogłoszeń o pracę na wielkich portalach w rodzaju
http://praca.money.pl/