Pisałam o dramatyzowanie W TEJ KONKRETNEJ SYTUACJI, nie ogólnie - ponieważ sytuacja generalnie stosunku do przystosowywania czegokolwiek do najbardziej nawet przyziemnych potrzeb ON w Polsce jest ciągle raczej fatalna. I mam tu na myśli głównie nastawienie urzędników tudzież decydentów oraz architektów.
Natomiast już jest dramatyzowaniem - z Twojej strony - pisanie, że TAM jest tak pięknie a TU tak strasznie. TAM jest o niebo lepiej, ale i u nas może by było niegłupio, gdybyśmy mieli taką gospodarkę i zyski, jak kraje bogate. Po prostu. Kasa ma tu kolosalne znaczenie - a i jeszcze umiejętność jej dysponowaniem.
Niestety, na pewno ani Ty ani ja nie doczekamy czasu, kiedy zupełnie swobodnie będzie można wyjechać na przysłowiową ulicę lub zwyczajnie poprosić administrację o zrobienie podjazdu akurat do naszego domu i to otrzymać. Ale pewnie jednak w jakiejś przyszłości i tak się zdarzy:)
Mnie też bywa niełatwo - bo też korzystam czasami i z wózka i z innych "pomocy ortopedycznych"
Ale przekonałam się, że zdecydowanie szybciej udaje się załatwiać nawet takie sytuacje jak na lotnisku prosząc o pomoc, uśmiechając się i czekając, niż awanturując się (mniej czy bardziej podstawnie). Zdarzyło mi się napotkać (i wcale nie w Polsce lecz na Heathrow!) przedziwny opór ze strony obsługi lotu, ale uznałam, że to ich problem: jak i kim rozwiążą kwestię transportu mojego wózka. Zgodzili się, po kręceniu angielskim nosem, że skoro kupiłam bilet - reszta jest w ich gestii. Nagłówkowali się, ale dali radę:) A potem już tylko się uśmiechali:)
Ciągle jednak się trochę dziwię - czy naprawdę nikt z was już nie pamięta, co Polsce zrobiono przez ponad 40 lat rządów komunistów....? Jakie straszne krzywdy i zubożenie, których konsekwencje będą ponosić jeszcze nasze dzieci...? Jakim cudem ktokolwiek, nawet z kasą, miałby to cudownie uzdrowić w parę lat? Mówmy o tym, ale rzeczowo i konstruktywnie, zaczynając wprowadzanie zmian od najbliższego otoczenia. Reszta MUSI za tym pójść:)