> A insza inszość, że Mela nie ma przecież obowiązku reprezentować "środowiska". Mógł chłopak pójść na biegun z > Kamińskim to poszedł, ma film to ma. Wolno mu.
Są dwa ważne aspekty takich filmów. Jeden to motyw wspomagający wszystkich załamanych i załamujących się stanem swojego zdrowia. Po obejrzeniu wraca nadzieja, że nie jest tak źle, żeby ją tracić. I to jest aspekt pozytywny i niech trwa. Niech takich ludzi, którzy pokazują swoje zwycięstwa nad niepełnosprawnością będzie coraz więcej.
Ale jest jeszcze inny aspekt, o którym już kiedyś wspomniałam. Łatwo zapomnieć, że nie każdy umie się podnieść, nie każdemu się poszczęści, aby znaleźć się w korzystnym środowisku, wśród przyjaciół ciągnących 'w górę'. Ludzie sa różni. A potem idzie taki załamany, na komisję lekarską, a tam pełen 'entuzjazmu' lekarz mówi, że brak nóg, niepełnosprawność to nic takiego, bo inni potrafią. Sama słyszałam jak lekarz orzecznik tak komentował w rozmowie. Brak nogi? Ale reszta zdrowa, więc proteza i do pracy. Bo się lekarz naoglądał może filmów o jednostkach mocnych, a ci słabi?
Tak więc wszystkie pozytywne aspekty takich filmów popieram, sukcesy są imponujące, napawają optymizmem, kształtują pozytywny obraz społeczny ON, ale ...zostaje cała rzesza, która sobie nie radzi. Nikt o nich filmu nie nakręci, a jeśli coś usłyszą, to może tylko "nie narzekaj, zobacz jak można sobie radzić". A tp pewnie działa jak młotek...
I nie dotyczy to tylko ludzi bez kończyn. Na przestrzeni czasu widać to też doskonale na forum. Jeden idzie przebojem, inny się ledwo w garści trzyma, a kiedy szuka wsparcia, narzeka... dostaje młoteczkiem lub młotem.
Z innej strony rzecz biorąc, terapia młotkowa też bywa skuteczna...bo znowu powiem, że...
ludzie są różni, a świat wielokrotnie złożony......Nie da się schematem załatwiać, ani swoją miarką wszystkiego.
Niestety na ogół wszyscy tak robimy, bo to siedzi w naszej ludzkiej psychice chcemy, czy nie.