www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Film o Meli (3795 - wyświetleń)
- Autor rogal160 Dodany 2013-10-31 20:08
O co tu chodzi? Zrobiono film o gościu, którego niepełnosprawność wynika z tego, iż postanowił spędzić trochę czasu w transformatorze. Postawa godna bohatera. Aha, zdobył biegun. Za czyjeś pieniądze oraz z taką obstawą medyczno - techniczną również bym tego dokonał. On łamie stereotypy? Może w pewnym stopniu. Tyle tylko, że cały czas mówi się o nim w kontekście niepełnosprawności. Najlepiej łamią stereotypy te osoby niepełnosprawne, które pomimo ograniczeń zdrowotnych osiągnęły coś na polu niezwiązanym ze zdrowiem. W ten sposób wychodzimy poza getta. W mojej karierze zawodowej bywałem w różnych miejscach, które można nazwać ważnymi i trudno dostępnych statystycznemu obywatelowi. Moja niepełnosprawność jest widoczna i na początku mojego "bywania" gospodarze mieli wyraz twarzy mówiący "chłopie, przychodnia za rogiem". Teraz już się nie dziwią. To jest walka ze stereotypami
Nadrzędny Autor lidian Dodany 2013-10-31 20:20 Zmieniony 2013-10-31 20:26
Fajnie, że Jaśkowi się udało w pewnym sensie pokonać niepełnosprawność. Jego szczęście w nieszczęściu polegało na tym, że spotkał na swojej drodze wielu wspaniałych pomocnych ludzi. Z tego co wiem on teraz też pomaga innym. Wyrósł z nierozsądnego małolata na fajnego, dobrze myślącego faceta.
Wielu z nas ON nie ma takiej szansy i też udaje nam się przełamać niepełnosprawność. Każdego z nas, tak jak i ludzi sprawnych, różne są koleje losu. Nieraz też spotykamy wspaniałych pomocnych ludzi, ale nasze sukcesy nie są tak medialne, co wcale ich nie umniejsza. Cieszmy się, takimi ludźmi jak Jasiek, bo jego życie, postawa oraz film o nim, przybliża sprawnym nasze potrzeby, pomaga choć w części nas zrozumieć i zobaczyć w ON prawdziwego czującego człowieka.
KAżdy z nas na swój sposób zdobywa własny biegun. :-))))

Filmu jeszcze nie oglądałam.
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2013-11-01 00:19 Zmieniony 2013-11-01 00:39
A o co ma chodzić?

Film nie widziałam, więc sobie tylko głośno pomyślę.

>Zrobiono film o gościu, którego niepełnosprawność wynika z tego, iż postanowił spędzić trochę czasu w transformatorze.


Nie on pierwszy i nie on ostatni nabywa niepełnosprawność w jakimś sensie z głupoty. W jego wieku mnóstwo ludzi robiło głupoty, z tą różnicą, że spora część z nich uniknęła konsekwencji. Niezawiniona niepełnosprawność jest bardziej tragiczna, ale akurat o to bym się nie złościła.

> Najlepiej łamią stereotypy te osoby niepełnosprawne, które pomimo ograniczeń zdrowotnych osiągnęły coś na polu niezwiązanym ze zdrowiem


Ale to się nie sprzedaje jako opowieść. Bo trzeba być naprawdę albo geniuszem (wielkim pisarzem, mężem stanu itd.) a wtedy niepełnosprawność jest w dużej mierze biograficznym dodatkiem, albo się idzie właśnie "w niepełnosprawność". O przeciętnie nieprzeciętnych ludziach i ich przeciętnie nieprzeciętnych życiu nikt nie będzie głośnych filmów raczej robił, bo nie ma tego, co dobra masowa opowieść mieć powinna - nie ma ani tragedii, ani epickich sukcesów, ani wielkiego poczucia, że oto wyjdziesz z kina jak po seansie umoralniającym, ani elementu bajki i mitu. To po prostu nie jest monumentalne. Może nadawałoby się na film obyczajowy, taki zwykły, ale w tym z kolei przeszkadza niepełnosprawność tego, kto jest przestawiany, bo ona z definicji wyróżnia.

Tak trochę sarkastycznie mówiąc, to ja "nie wiem" skąd pomysł że współczesne rozrywkowe media służą do przełamywania stereotypów. One ze stereotypów żyją, tylko że z innych. Są nieliczne gatunki, które tak nie działają (np. dobry film dokumentalny ma inną funkcję), ale to nie są gatunki bardzo popularne. Pozostałe media tworzą swoje stereotypy, bo to się sprzedaje. Na zachodzie jest nawet przecież pojęcie, z zakresu stadiów nad niepełnosprawnością, które to opisuje - "supercrip", czyli "super-kaleka". Ktoś kto dokonuje rzeczy tak monumentalnych, że służy jako bajka umoralniająca ludziom sprawnym ("Patrz, on wszedł na Mount Everest! Nie wstyd ci, że Twoje życie jest takie mdłe?)

EDIT: A insza inszość, że Mela nie ma przecież obowiązku reprezentować "środowiska". Mógł chłopak pójść na biegun z Kamińskim to poszedł, ma film to ma. Wolno mu.
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2013-11-01 12:06

> A insza inszość, że Mela nie ma przecież obowiązku reprezentować "środowiska". Mógł chłopak pójść na biegun z > Kamińskim to poszedł, ma film to ma. Wolno mu.


Są dwa ważne aspekty takich filmów. Jeden to motyw wspomagający wszystkich załamanych i załamujących się stanem swojego zdrowia. Po obejrzeniu wraca nadzieja, że nie jest tak źle, żeby ją tracić. I to jest aspekt pozytywny i niech trwa. Niech takich ludzi, którzy pokazują swoje zwycięstwa nad niepełnosprawnością będzie coraz więcej.
Ale jest jeszcze inny aspekt, o którym już kiedyś wspomniałam. Łatwo  zapomnieć, że nie każdy umie się podnieść, nie każdemu się poszczęści, aby znaleźć się w korzystnym środowisku, wśród przyjaciół ciągnących 'w górę'. Ludzie sa różni. A potem idzie taki załamany, na komisję lekarską, a tam pełen 'entuzjazmu' lekarz mówi, że brak nóg, niepełnosprawność to nic takiego, bo inni potrafią. Sama słyszałam jak lekarz orzecznik tak komentował w rozmowie. Brak nogi? Ale reszta zdrowa, więc proteza i do pracy. Bo się lekarz naoglądał może filmów o jednostkach mocnych, a ci słabi?
Tak więc wszystkie pozytywne aspekty takich filmów popieram, sukcesy są imponujące, napawają optymizmem, kształtują pozytywny obraz społeczny ON, ale ...zostaje cała rzesza, która sobie nie radzi. Nikt o nich filmu nie nakręci, a jeśli coś usłyszą, to może tylko  "nie narzekaj, zobacz jak można sobie radzić". A tp pewnie działa jak młotek...
I nie dotyczy to tylko ludzi bez kończyn. Na przestrzeni czasu widać to też doskonale na forum. Jeden idzie przebojem, inny się ledwo w garści trzyma, a kiedy szuka wsparcia, narzeka... dostaje młoteczkiem lub młotem.
Z innej strony rzecz biorąc, terapia młotkowa też bywa skuteczna...bo znowu powiem, że...
ludzie są różni, a świat wielokrotnie złożony......Nie da się schematem załatwiać, ani swoją miarką wszystkiego.
Niestety na ogół wszyscy tak robimy, bo to siedzi w naszej ludzkiej psychice chcemy, czy nie.:-)
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2013-11-01 14:39
Mój problem z robieniem z ludzi "rzeczników" jest prosty - jeżeli komuś nie płacę i nie zrobił sam z tego za darmo swojej misji życiowej, to nie mogę wymagać, żeby swoje życie układał pod reprezentowanie mnie.

Równie dobrze można powiedzieć, że ja jestem ON statystyczne nietypową, jak na swoją niepełnosprawność, i powinnam odpowiednio podnieść poziom tam gdzie mam za niski i obniżyć tam, gdzie mam za wysoki, bo jak ludzie nie znają innej osoby z niepełnosprawnością i spotkają mnie, to mają statystycznie fałszywy obraz sytuacji. Tylko że tak się po prostu nie da żyć.

A niepełnosprawność już z definicji jest niestatystyczne - pokręceni jesteśmy tyle a nie bardziej ani mniej, bo akurat tak wyszło. Mieszkamy tam gdzie mieszkamy, bo tak wyszło. Znajomych mamy takich, jakich mamy, bo tak wyszło. Niepełnosprawność nabyta w wieku X, bo tak wyszło. W pewnym sensie np. osoby na tym forum czasami różni dokładnie wszystko, oprócz wspólnej "łatki", która jest trochę przypisana z zewnątrz - "niepełnosprawni". Nie da się pod to dopasować statystycznie.
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2013-11-01 21:05
Wylądowaliśmy jak wylądowaliśmy, ale bezpiecznie . Wydaliśmy książkę, bo jest wydawca który kupił tą historię i ma pieniądze by ją wydać . Bezpiecznik który był włączony był wyłączony ...Podobno zawiodły procedury ;-)) .
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2013-11-04 00:20

> Wydaliśmy książkę, bo jest wydawca który kupił tą historię i ma pieniądze by ją wydać


Zaraz, zaraz, bo nie jestem pewna czy ja to zdanie dobrze rozumiem... :-) Pochwalisz się co za książka?
Nadrzędny Autor amalian Dodany 2013-11-04 11:21
to mó skrót myślowy - sorry ;-) . Ja, niczego nie wydawałem :-(...chyba że pieniądze;) . Książka kap. Wrony o locie i lądowaniu wpisuje się w nasze skomercjalizowane życie . Kapitan Wrona-do którego mam podziw staje się kapitanem Żbikiem . To smutne :-(. Pozdrawiam Iota i pisz, bo Ciebie fajnie się czyta :-) .
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Film o Meli (3795 - wyświetleń)

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill