Witam
No i znowu następny absurd. Koleje nie dostały dotacji na modernizację dworców ze względu na euro i kibiców. No faktycznie, a oni są tu najważniejsi. I wymienione miasta, czy to cała Polska. No patrzcie ludzie, tylko w takich miastach ludzie żyją i gdzie indziej nie?
Może wreszcie skończy się zakłamanie świata, że w Polsce dzieje się bardzo dobrze i jest luksus. Czas pokazać światu, jak jest naprawdę, że Zycie to nie dworce, choć i tam jest pełno bezdomnych, to nie pełne pułki w sklepach, gdzie tylko przechodzisz i wzdychasz, bo nie stać cię na wiele. A gdzie egzekwowanie likwidacji barier wszędzie, nie tylko w wymienionych miastach.
Paradne przyznam.
Autor Nachbar
Dodany 2008-06-22 13:22
Mógłbym nad tym przejść do porządku dziennego, ale nie mogę. Przez 50 lat "komunizmu" (nie było czegoś takiego w Polsce) odbudowano w Polsce miasta ze zniszczeń wojennych, zbudowano fabryki, zakłady pracy, żłobki, przedskolam szkoły i ...mieszkania komunalne dla niezamożnych.
Pracownicy na równi z kierownikami i dyrektorami jeździli na wczasy nad morze i w góry. Była baza wypoczynkowa FWP. Dzieci zaś wakacje spędzały na koloniach i obozach harcerskich. Dostęp do tych "zdobyczy cywilizacji" mieli wszyscy.
Obecnie na przeciwległym biegunie bogactwa, przejawiającego się zamkniętymi i chronionymi osiedlami dla nowobogackich, leżą obszary biedy. Statystyki podają liczby. Nawet są optymistyczne, jednak nie ma to przełożenia na społeczne odczucie.
Nie obrażę chyba czyichś uczuć, ale wraz z pauperyzacją społeczeństwa i likwidacją "budowli komunizmu", powstają wspaniałe budowle sakralne, pałace biskupie, płatne z budżetu etaty kapelanów, katechetów, dopłaty i opłaty na ubezpieczenia społeczne i ZUS, zwrot z naddatkiem nieruchomości, a właściwie grabież majątku narodowego.
I czemu lub komu ma to służyć? Szary człowieczek nie ma z tego nic. Najwyżej mgliste zapewnienie raju, ale w przyszłości i po swojej śmierci.
Można to zmienić, zaprowadzić normalność opartą o wypróbowane wzorce, ale nasi politycy zamiast gospodarką zajmują się tylko polityką, a właściwe wzajemnymi podchodami i walką o stołki.
A co z tego ma społeczeństwo? Igrzyska. Nie tylko Euro 2008, ale te codzienne przed telewizorem, gdy ogląda wiadomości.
Witam
Tak zastanawiam się ile jeszcze musi upłynąć czasu, aby rządzący zrozumieli, że działa się nie tylko pod impulsem komercji, czy imprez, które są ważne, ale czy najważniejsze?
Ja mieszkam w małym miasteczku w lubuskim, jestem osobą niepełnosprawną i co widzę, co mam przed sobą?
Proszę bardzo, wymienię, jak wygląda unijne Zycie osoby niepełnosprawnej.
1. Mieszkam w bloku na pierwszym piętrze. Gdyby nie pomoc mej Żony, nie wystawił bym nosa z mieszkania nawet raz w miesiącu. Chodniki u nas częściowo stare, częściowo już wymieniane na terakotę, lecz krawężniki, a jakże wysokie. Nikt nie pomyślał o zjazdach dla wózków, bo i po co? Niepełnosprawnych nie widać. A jakoś nikt nie zastanawia się, dla czego nie widać?
2. Droga z mego bloku do miasta, to prawie dwa kilometry. Pofatygować się z Żoną po zakupy, nie ma mowy, bo nie mam sprzęty przy sobie, choć go mam o dziwo już ponad dwa lata. Próbowałem dojść do miasta o kulach, ale zazwyczaj kończyło się to powrotem do dom samochodem znajomych, przypadkowo zatrzymanych.
3. Sklepy:
Niemal każdy posiada schody, podjazdów nie ma żaden. Jedynie biedronka, która nie posiada takowych. Drzwi trzeba otworzyć, pchnąć aby wejść, ale trzeba puścić kule na których Wisze, jak na wieszakach, niewykonalne.
4. Biblioteka:
Czwarte piętro bez windy, bez możliwości wjazdu wózkiem, bez toalety. Cos co tak kochałem ( książki ), odpadło, bo nie mam, jak się tam dostać.
5. Kościół:
Wykonano wysoki stopień, który trzeba sforsować, wjechać wózkiem skuterem, mowy nie ma.
6. Urząd pracy:
Schody przed budynkiem bez podjazdu na wózki, brak windy, brak toalet w ogóle, podwójne drzwi wejściowe do budynku, których ja nie sforsuje w żadnym razie.
7. Przystanek PKS:
Krawężniki bez podjazdów, zainteresowanie kierowców osobą niepełnosprawną niemal żadne.
8. Autobusy PKS:
To nadal tradycyjne pojazdy, już często wyeksploatowane. Posiadają trzy, cztery stopnie, wąskie prześwity między miejscami, bez możliwości wjazdu wózkiem i ustawienia go z niepełnosprawnym wewnątrz. Niskopodłogowych nie ma tu w ogóle.
9. Pociągi PKP:
Abym ja mógł pojechać gdzieś pociągiem, musze sforsować PKS, co już jest dla mnie wyczynem miary szczytu górskiego. Dworzec w Żarach, najbliższy, jaki mam lub Zielona Góra. Wagony w ogóle nie przystosowane do niepełnosprawności, bez wjazdów wózkami ( schody wąskie i strome, nie ma wejścia z poziomu peronu ), Korytarze wąskie w wagonach, jak i przedziały nie dostosowane dla ON. Toalety, szkoda gadać nawet. Pomoc kogoś na stacjach, żadna, nie znajdziesz kogokolwiek z obsługi, kto pomógł by władować ON do środka.
10. Dworzec PKP w Żarach:
To moim zdaniem ruina, brudny, śmierdzącym wręcz zatęchły, ogromne schody przy wejściu, nie ma wind, toalet, te które są to zgroza dla zwykłego człeka a co dopiero dla ON. Okienka wysoko. Wejścia do peronów schodami pod ziemię.
Wiec ja się pytam, jakie euro dla mnie się liczy? O czym mowa będąc w unii europejskiej, jak w całym kraju, są takie miejsca, jak to opisane przeze mnie. Ale bilety za to szybują, a jakże. A gdzie warunki jazdy, przepisy, wymagania?
Bardzo brakuje mi tu na tej stronie miejsca, gdzie można by wklejać zdjęcia tych miejsc, bo wielu ON zasypało by fotografiami, jak wygląda prawdziwe życie ON w tym kraju. Może Rząd wraz z organizacjami charytatywnymi, zajął by się tym konkretnym problemem, bo to jest potrzebne ON, a nie jakieś tam doliny słońca, czy Bóg wie coś. Życie ON to nie dwu lub trzy tygodniowe wczasy, nawet do kurortu, a potem won do dziury? Tak Panowie i Panie działacze? Jakoś wy nie mieszkacie w takich warunkach, jak wielu z nas ON! A dziennikarze w prasie i TV powinni pokazywać prawdziwe życie ludzi, a nie to jest czyściutkie, ładne i fotogeniczne. Jak to Pani Dymna zwykła z uśmiechem pokazywać, jacy to niepełnosprawni są szczęśliwi. To tylko pozory.
Pozdrawiam