Drogi godunow! Gdybym się urodziła muzułmanką to nie wiem, nad tym się nie zastanawiałam, tak na szybko to chciałabym mieć trochę więcej szczęścia i być muzułmaninem płci męskiej bo miałam trochę kolegów z krajów arabskich na studiach i może miałabym trochę szczęścia żeby wtedy do jeszcze PRL-owskiej Polski przyjechać na studia! Gdybym nie została muzułmaninem inwalidą to potem z Polski wyjechałabym do Anglii jakby to było możliwe bo w tym kraju kapitalistycznej Polsce ze snów Wałęsy "oddychać się nie da". Popadłam prawie w obłęd jak byłam 4 lata i 1 miesiąc bez pracy i wszyscy których się pytałam a pytałam nawet głupi polski rząd czy mam się przyłączyć do mafii żeby przeżyć bo jak ktoś nie szanuje mojego życia i zdrowia to trudno żebym ja szanowała cudze. Ludzie na moją rozpacz i stres reagowali jakby nie mieli wszystkich klepek w głowie albo byli skończonymi "CIULAMI" miałam wręcz psychozę, że pewnie w katolickiej Polsce chcą mnie psychicznie i fizycznie ukrzyżować jak Chrystusa bo w ten sposób szanują swoją religię i tradycję.
Skończyło się tak, że jak lekko pociągnęłam za ucho pewną smarkulę z "resortu niedorzecznej opieki" pytając się czy ona zdaje sobie z tego sprawę że niepoczytalnie bredzi który to resort wraz z urzędnikami rządowymi i samorządowymi należałoby wystrzelić dużą rakietą na Księżyc lub wysłać do psychiatry z kwalifikacjami to po pewnym następującym bezpośrednio po tym fakcie nieprzyjemnym dla mnie incydencie dostałam bez żebrania rentę!
Zastanawiałam się natomiast nad tym co by było gdybym się urodziła w biednym Afrykańskim kraju lub w biednej rodzinie w Indiach. Zapytałabym mądrych Anglików czy mogę coś zrobić, żeby w gorącej, piaskowej Afryce gdzie umiera się w wieku lat 40-tu do końca życia jako wybraniec nie mieszkać. Bo czasy kiedy ludzie będą mogli mieszkać tam gdzie zechcą i gdzie jest przyjemny klimat i można pożyć 30 lat więcej to ewentualnie dopiero nadejdą bo tak na oko gdyby wszyskimi samolotami jakie są przesiedlić ludzi z pustynnej Afryki nie wiem dokąd może do Indii może na Białoruś może do USA to chyba infrastruktura: środki produkcji, oczyszczalnie ścieków, prąd, woda, surowce budowlane pod ręką nie są do tego aktualnie przygotowane.
Co do Indii do program komputerowy, który pracuje w mojej głowie i dostarcza mi wiadomości wczytanych na "biologiczny mózgowy dysk twardy" jest dosyć słaby i nie mogę skojarzyć wczytanych z podręczników geografii wiadomości jaki klimat jest dokładnie w Indiach ale chyba jest lepszy niż w Afryce. Nie wiem jakie utrudnienia dla iwestorów i biznesmenów są w Indiach i czy miałabym szanse mieć pracę w jakiejś zagranicznej firmie w Indiach, żeby nie mieszkać we fragmentach murów bez dachu i jeść korzonki z podłogi.
Napomknę, że jak pracowałam w Niemieckiej Firmie to się dowiedziałam, że prowadzący firmę niemiecki dyrektor to musi mieć żonę Polkę żeby w polskim urzędzie coś załatwić jakby nie wystarczyło, że opiekuje się polskimi pracownikami dając im pracę i pieniądze na życie.
Mi urzędnicy w niczym nie pomogli jak nie miałam pracy, nie wiem czy siedząc prezydenckimi pupami prezydentów miasta lub innych urzędników w stosownych fotelach w gmachu-zamku i otoczeni świtą i karmiąc się pieniędzmi tych zagranicznych firm i ich pracowników z podatków pieniędzmi w kwocie np. 10 000 zł komuś do czegoś w ogóle są potrzebni.
Gdyby biznesowe firmy zagraniczne i polskie w jakimś zakresie ze sobą współpracowały a nie rywalizowały do upadłego to same mogły by powołać jakąś administracyjną firemkę która by rejestrowała pewne dane np kto podpisał "niemiecką volklistę" lub "brytyjską english1listę" przynosząc w posagu zagranicznemu biznesmenowi swój przydział "biznesowej ziemi" a inwestorzy wystarczy że znaleźli by sobie Polaków którzy by im zaufali i nie musieli by się pierdolić z urzędnikami i prezentować Polki żony i wręczać pod stołem łapówek urzędnikom za to że im sprzedadzą czy wydzierżawią ziemię pod firmę, nie musieli by też płacić podatku od gruntu czyli od tej ziemi bo aktualnie płacą na miękkie fotele pod pupy urzędników.
Nie jestem ekonomistą, ale tyle rozumiem że w konkurencyjnej gospodarce kapitalistycznej aby uzyskać dobry wynik dla siebie trzeba też uzyskać dobry wynik dla innych także tych firm które stanowią konkurencję. Jak szefowie konkurencji są bogatsi i ich pracownicy a także inne firmy i ludzie to w jakiś magiczny sposób trzeba wstrzyknąć w biznesy wydrukowany pieniądz który będzie miał realną wartość, gdyż ilość pieniądza na rynku odzwierciedla lub powinna to co w sumie mają biznesmeni w środkach producji, ludzie w głowach, gotowe instrucje obsługi do różnych mniejszych biznesów w internecie a także prywatne dobra obywateli. Jak obywatele i właściciele firm są bogatsi to można uruchomić nowe inwestycje np. helikoptery dla co lepszych inżynierów lub helikoptery dla klubu dla ludzi biedniejszych.
Jak nie ma pieniądza na rynku odzwierciedlającego w/w dobra to można produkować szklankę mleka i z rzadka samochód dla wybranych.
Dla kompletnych debili, którym ta treść wydaje się wątpliwa wyjaśnię, że jakby obywatele Wielkiej Brytani byli dwa razy bogatsi a obywateli było by 2x więcej to obywatele niewątpliwie bez żalu składający się po butelce mleka dla królowej nie wiem czy tygodniowo czy codziennie, składali by się po dwie butelki a butelek królowa dostawałaby 4xwięcej niewątpliwie bez szkody dla budżetu obywateli.
Uważam , że najlepsi na rynku biznesmeni mogą, jak już wygrają etap w wyścigu pomóc/sprzedać licencje czy inne rzeczy konkurencji zamiast budować kolejne budynki własnej fabryki a zdobyte w ten sposób pieniądze zainwestować w coś nowego co ludzie kupią jak będą bogatsi. Oczywiście trzeba ustalić jakieś zasady jak wstrzyknięte zostaną dodrukowane pieniądze w rynek jak już ktoś nowe rzeczy ulepszy lub doda do rynku nowych środków produkcji.
Nie wiem czy do tego potrzebne bardzo są banki z lalusiowatymi urzędnikami na stołkach i z pensjami większymi niż inżynier i lekarz czasami o niebo. Moim zdaniem banki powinny spełniać rolę służebną/pomocniczą a biznesmeni/inwestorzy strategiczne rzeczy typu kiedy wstrzyknąć i gdzie dodrukowany pieniądz w rynek jak się zwiększyła jego wartość powinni ustalać między sobą i powiedzmy co kwartał robić zgrubną inwentaryzacją i podejmować szczegółowe decyzje.