Ja też otarta o śmierć kliniczną... ale ........uciekłyśmy jej pani kostusze tamtym razem ..
u mnie nie pozostawiło żadnych powikłań , lekarze byli aż zdziwieni , śniło mi się też coś ,ale nie powiem co.
Jak wpłynęło , najkrócej powiem pozytywnie , wiele rzeczy człowiek dostrzegł w innym obrazie, jestem większą realistką, jakiś większy zapał do życia mam, ale był czas że bałam się zasypiać , czyli strach ,że się nie obudzę rankiem, albo już nigdy. To trwało dość długo .