Tak trudno znależć odpowiednie miejsce zamieszkania dla studenta niepełnosprawnego. Wiem, bo jestem w takiej sytuacji. W tym roku zostałam studentką w Krakowie. Przegryzłam już fakt że do szkoły prywatnem musze (MUSZĘ) iść ze wzdlędu na to, że publiczne są niedostosowane - jednak nie sądziłam, że znalezienie jakiegoś kawałka podłogi stanowić będzie taki problem! Problem polega na tym, że Szkoły Wyższe owszem są praktycznie  w 100% dostosowane - lecz nie mogą zapewnić odpowiedznich akademików!! Bo albo ich nie mają, albą są jak... (szkoda opisywać). Natomiast państwowe uczelnie nie chcą kwaterować osób z innych (niepaństwowych uczelnii) tłumacząc to faktem, że nie wiże ich umowa, bądz sami mają za dużo "swoicj niepełnosprawnych". Wniosek: CUDEM BĘDZIE ZDOBYCIE MIEJSCA W AKADEMIKU. Niestety za cud mozna by też uznać znalexienie stancji, wynająć pokój, bo po 1. ciężko znaleźć dostosowane mieszkanie, pokój począwszy od parkingu po łazienką i winde, a po 2 - tu nie działa zasada "klijent nasz pan" czecz odwrotnie - właściciele mogą sobie brać kto im się zywnie podoba, bądz kto da więcej, po 3 - czy ktoś chce miec dodatkowe problemy? nie. Dlatego też osoba niepełnosprawna jest dla właśćciciela (bądż potencjalnego lokatora) problemem -nie ma co się oszukiwać. Chociażby nie wiadomo jak przekonywać, że nic więcej nie oczekujesz, nie potrzebujesz - to i tak jesteś z góry na przegranej. Wiem, bo tego doświadczyłam. Jakl to mi pewien właściciel (nielegalnych) akademików powiedział: "Proszę Pani, to jest mój biznes! Żegnam."

Dlatego apeluję: niech mnie ktos przygarnie w krakowie