www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Porady Centrum INTEGRACJI / przygotowanie do samodzielnego życia (3300 - wyświetleń)
- Autor kajak Dodany 2009-04-10 09:00
Witam. Jak pomóc osobie niepełnosprawnej, która stała się niesamodzielna w codziennych czynnościach, które z powodzeniem może sama wykonywać? Niesamodzielność o którą mi chodzi nie wynika z bariery fizycznej. Osoba jest niepełnosprawna ruchowo, porusza się za pomocą balkoniku (co nie sprawia jej trudności), ale nie podejmuje się pewnych czynności podstawowych, np.: przyniesienie sobie czegoś, zrobienie jedzenia. W takich sytuacjach, kiedy czegoś potrzebuje, po prostu korzysta z pomocy domowników, co bywa uciążliwe w codziennym życiu. Osoba ta długi czas (3 lata) z powodu przebytej operacji rzeczywiście była w większości czynności całkiem niesamodzielna, od ponad kilku lat jednak jej stan zdrowia pozwala na w normalne  funkcjonowanie. Może jest to kwestia przyzwyczajenia się do pomocy i wyręczania, może lenistwa... Może problem tkwi w otoczeniu niepełnosprawnego? Może zawinili domownicy i dawna opiekuńczość przerodziła się w  nadopiekuńczość? Jak pomóc takiej osobie w odzyskaniu samodzielnośći, jak zwrócić jej na ten problem uwagę? Czy istnieje może forma rehabilitacji, która przygotowuje, przywraca do samodzielnego życia? Proszę o pomoc..
Nadrzędny Autor szczerbaty Dodany 2009-04-10 10:09
Osoba ta długi czas (3 lata) z powodu przebytej operacji rzeczywiście była w większości czynności całkiem niesamodzielna, od ponad kilku lat jednak jej stan zdrowia pozwala na w normalne  funkcjonowanie

TRZY LATA NIE MYSLELI O TYM JAK JA REHABILITOWACBO MYSLELI ZE JUZ SIE NIE POPRAWI STAN ZDROWIA A TERAZ ZADAJA DENNE PYTANIA
Nadrzędny - Autor bluengel Dodany 2009-04-10 10:28
Kajak, ignoruj kometarze kolegi Szczerbatego, ten typ tak ma.

Natomiast rzeczowo:
Zakładając, że ta osoba jest sprawna umysłowo, mentalnie i emocjonalnie (poza oczywistym wpływem okresu rekonwalescencji na nasze życie), ja proponuję zastosować metodą "ognień-ogniem, wodę-wodą".

1. Na prośbę: "Przynieś mi jeść" odpowiadajcie: "W kuchni jest wszystko, czego potrzebujesz. Na pewno sobie świetnie poradzisz. Mnie też możesz zrobić kanapkę."
2. Spróbujcie wprost, bez ogródek, siedząc przed telewizorem, powiedzieć: "Aniu, świetnie się pozbierałaś po tej całej operacji. Jesteś w dobrej kondycji, fajnie sobie radzisz. Umówmy się, że od dziś my będziemy się starali nie wyręczać Ciebie w prawie żadnych czynnościach - żeby nie było Ci przykro, że nam "zawracasz głowę". Zabaczymy w ten sposób, co jeszcze powinniśmy poćwiczyć, abyś naprawdę stała się od nas niezależna - mięśnie rąk, nóg. A może jakieś sprzęty w domu trzeba przystosować, przenieść, aby było Tobie łatwiej na co dzień?"
3. Wszyscy domownicy umawiają się, że wyjeżdżają na co najmniej jedne, a najlepiej dwa dni i zostawiają delikwenta samego (jeśli jesteście przekonani, że da radę bezpiecznie przetrwać). Raz dziennie może zajrzeć sąsiadka na 3 minuty, ale pozostały czas niech pobędzie sam/a. Po powrocie zapytacie, ja było i tyle.
4. Ewentualnie może punkt 3. rozłożyć na raty - domownicy umawiają się przez kolejne dni, że przez określone 3-5 godzin nikogo nie będzie w domu. Te okresy trzeba wydłużać aż do pozostawienia pacjenta przez dłuższy czas samego.

Jeżeli nastąpią (a nastąpią) wyrzuty, że "to już was nic nie obchodzę!", "nikt nie chce pomóc kalece!", "nikomu już na mnie nie zależy!" - należy to przemilczeć i przejść do rozmowy o pogodzie lub opuścić pokój i zająć się własnymi sprawami.

Wiele zależy od wieku tej osoby, tego co dotychczas robiła, czy ma jakieś zainteresowania itd. . Ale straszną krzywdę się robi, udając, że jest świetnie i pozwalalając brnąć w takie uzależnienie od innych - krzywdę tej osobi i otoczeniu. Chyba świetnie to rozumiesz, skoro napisałe/aś tego posta - gratuluję! Nie każdy ma na tyle wyobraźni.

Formą rehabilitacji jest zdrowy rozsądek najbliższych i kubeł zimnej wody na pacjenta - żadna tabletka nie zmieni myślenia.

Gdyby to była osoba stosunkowo młoda i z Warszawy, mogę pomóc konkretniej, proszę o info.

Pozdrawiam,
Pozdrawiam,
Nadrzędny Autor szczerbaty Dodany 2009-04-10 14:38
DOBRY SPOSOB NA PRZYSPIESZENIE ZGONU
JAK NIE FIZYCZNIE TO PSYCHICZNIE WYKONCZYC
Nadrzędny - Autor Boginka Dodany 2009-04-10 11:38
Ja tylko dodam, że wszelkie rady dawane przez internet są obarczone pewną dozą ryzyka, bo ludzie są mimo wszystko różni, więc to na Was spoczywa obowiązek opracowania metody, która pasuje do osoby. Dopisując się niejako do tego, co napisała bluengel

- Prywatnie jestem zwolenniczką tego, żeby z ludźmi o problemach rozmawiać. Jeżeli więc uważasz, że trzeba tej osobie zwrócić uwagę na to, że mogłaby sobie radzić, to po prostu z nią o tym rozmawiaj. (patrz punkt 2 w poście bluengel). Może wtedy stanie się jasne... dlaczego jest tak jak jest. Inaczej chyba warto traktować osobę, która jest niesamodzielna ze strachu (bo długi okres opieki doprowadził do przekonania, że sobie nie poradzi), a inaczej taką, która perfidnie wykorzystuje sytuację albo doszła do wniosku, że nic więcej jej już nie potrzeba.
- Jeżeli wykonywanie pewnych czynności można uprościć lub uczynić bardziej bezpiecznym, warto to zrobić.
- Są osoby, które motywuje presja otoczenia. Jeżeli ktoś na kim osobie zależy będzie ją zupełnie normalnie traktował tak, jakby mogła sobie poradzić, to być może będzie jej wstyd grać "pacjenta". Tu mogą się ewentualnie sprawdzić wyjazdy na turnusy rehabilitacyjne (o ile chodzi albo o wyjazd na turnusy dla młodzieży poniżej osiemnastego roku życia albo o osobę która ma już tyle lat, że łapie się w średnia wieku "kuracjuszy" dorosłych), na kursy celowe (np. szkolenia związane z czyimiś zainteresowaniami) lub turnusy przystosowania do życia. Nie tyle ze względu na oficjalny program rehabilitacji, co na otoczenie, którym mogą być osoby w mniej więcej tym samym wieku i z większymi nawet problemami zdrowotnymi. To bywa bardzo dobre środowisko do wytworzenia presji, bo tutaj nie zawsze pomaga reputacja "pacjenta".
Nadrzędny - Autor piotrsarota Dodany 2009-04-10 17:51
Szczerbaty już o 11-tej w wielki piątek się schlał.
Nadrzędny Autor krynia-kwie Dodany 2009-04-15 16:19
sama byłam "uziemiona " przez 3 lata, a teraz korzystam z pomocy w zrobieniu zakupów, zmywaniu podłóg.
Mieszkam sama i chodzę o 2 kulach,więc usamodzielnianie z nadopiekuńczości jak najbardziej wskazane.
Pozdrawiam.Powodzenia. :-)
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Porady Centrum INTEGRACJI / przygotowanie do samodzielnego życia (3300 - wyświetleń)

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill