Dzień bezrobotnego
Do „POMU” idę z rana,
Oferta wisi ta sama,
Dawno już jest zajęta,
Niczym „księżniczka zaklęta”
Kieruje kroki do „TURU”
Posłuchać ptaków chóru,
Na ławce kumpla spotkałem,
Na fajki się załapałem.
Bez celu obszedłem miasto,
Zwiedzając te same wystawy,
„Panienka, kawa, ciasto”
W marzeniach tylko zostały.
Wracam do domu na obiad,
Myśl mi apetyt odbiera,
Za co mnie los tak ukarał,
Że się nie mogę pozbierać.
Szlifuję ciągle bruki,
Wypełniam kolejne druki,
A lata przemijają,
Niczego nie zmieniają.
Może już nie potrafię,
Pracować w żadnym „TURZE”
Rysować na budynkach,
Już nie chce mi się dłużej.
legenda; POM-poranny obchód miasta,
TUR- towarzystwo unikania robót