Tak dzisiaj się dowiedziałam ,że jestem zdolna do PRACY!...........Orzecznikiem może zostać każdy z nas nie trzeba medycyny kończyć. Te ich idiotyczne tzw badania i ocena zdrowia na :oko:czy zdolny czy nie.Najgorsze w tym wszystkim jest to że podważają autorytet wysokiej klasy lekarzy specjalistów, którzy nas leczą,operują.Oczywiście sprawę skieruje do sądu,ale zaczyna już mi brakować sił, a jeszcze długa droga .Pozdrawiam wszystkich serdecznie .
Panie Eligiuszu !
Proponuję NATYCHMIAST oddać sprawę do sądu pracy o ile odwołał się Pan do jednostki nadrzędnej (odwoławczej) ZUS i ta jednostka potwierdziła opinię pierwszego orzecznika .Jeśli Pan się jeszcze nie odwołał do "drugiego orzecznictwa" , a minął termin odwołania PROSZĘ PONOWNIE !!! wystąpić do ZUS-u .Na pierwszej stronie zaświadczenia lekarskiego proszę ,żeby lekarz rodzinny napisał jako pierwsze zdanie : "W związku z pogorszeniem się stanu zdrowia pacjenta......." itd .
Od dwudziestu lat pobieram świadczenie rentowe ,a od ,jestem także osobą niepełnosprawną i niesprawną (stan kliniczny) - (R i S) .
Spokojnie przeszłam z zasiłku pielęgnacyjnego na dodatek pielęgnacyjny .
Otóż : od 1993 REJESTRUJĘ ANALOGOWO !!! wszystkie spotkania ("badania" orzeczników ,konsultantów,biegłych sądowych) .Natychmiast - tego samego dnia po otrzymaniu niekorzystnego dla mnie orzeczenia oddaję sprawę do sądu pracy .Zdarzyło mi się to w ciągu 20 .lat 5 . razy.
Wszystkie sprawy przeciwko ZUS-owi wygrałam praktycznie nie ruszając się z domu .Sąd nie jest lekarzem ,a ja mając właśnie te rejestracje analogowe badań lekarskich podważałam wszystkie opinie .Czy to są orzecznicy ,czy biegli sądowi ,wszyscy korzystają z tzw . GOTOWCÓW .Z gotowców korzysta też sąd .W pozwie wpisywałam tylko jedno zdanie : "Nie zgadzam się z decyzją lekarza orzecznika" i podpis .Dopiero w pierwszym piśmie procesowym informowałam sąd ,że posiadam kasety rejestracji analogowych .A ponieważ sąd raczej rzadko ,albo w ogóle nie czyta pism procesowych sprawa "wybuchała" dopiero na rozprawie ,na którą szłam lub jechałam na wózku lub dowoziła mnie karetka transportowa (choć nie musiałam się stawiać) .Posiedzenie sądu też rejestrowałam .Notabene ; sąd pracy "zarzucałam" prawie codziennie jednozdaniowymi pismami procesowymi ,których sad i tak nie czytał .W ostatnim przed rozprawą piśmie procesowym do sądu informowałam sąd ,że kasety z nagraniami są zdeponowane w prokuraturze . PRZYSIĘGAM ! W ciągu 5. do 6 . dni otrzymywałam korzystny dla mnie wyrok .
ZUS nie odwołał się NIGDY !!! Niepełnosprawność i świadczenie rentowe mam bezterminowe , a mam dopiero 55 lat .Inna rzecz ,że naprawdę jestem ciężko chora ,z tym że ... hmm walka z orzecznikami i biegłymi była ZAWSZE zacięta ,ale MNIE bawiła .Oni nic nie pamiętali z badań ,a ja im wszystko odtwarzałam .Sądowi też .Co innego mówili mi w gabinetach lekarskich ,a co innego pisali w opiniach .Konfrontacja następowała NATYCHMIAST . I jeszcze jedno BARDZO WAŻNE !!! Proszę ,żeby lekarz rodzinny WPISAŁ ,że Pan na komisję NIE DOJDZIE !!!
Pozdrawiam .