Nie sądzę by było prawne uzasadnienie do personalizowania miejsc postojowych dla osób niepełnosprawnych. A tam gdzie zostają umieszczone tabliczki, to najczęściej jest samowolka lub "wychodzenie" w administracji, która mniej lub bardziej jest uległa. Jak sam piszesz coraz więcej jest kart parkingowych (nie dyskutuję czy słusznie przyznanych czy nie). I wtedy albo ring i kto silniejszy wygrywa miejsce albo .... problem rozwiązuje się kulturą rozmów i spolegliwością w sytuacjach wymagających czasem ustąpienia. bo ileż może też być takich miejsc. 1%, 10% 50% ???
A może, znam z opowiadania sytuację, że ON w porozumieniu z lokatorami bloku (za ich zgodą) i administracją Spółdzielni Mieszkaniowej stworzyła sobie miejsce parkingowe dodatkowo w obrębie trawnika otaczającego blok. Sama sfinansowała wyłożenie płytkami chodnikowymi. I jest jej to miejsce.