www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / moje małe marzenie (6857 - wyświetleń)
- Autor tadzioimati Dodany 2012-02-27 20:06
o żeby być zdrowym ,to raczej to kącika cuda
Ale mamy jedno marzenie ,żeby nasz syn Mati miał ciocię -wujka którzy o nim niezapominają odktórych dostanie zabawkę ,słodycze ,czy inny drobiazg który może ucieszyc dziecko odserca
Czasem bywa ciężko, ale przez te wszystkie lata przyzwyczaiłam się do tego, że nikt mi w życiu nie pomaga. Zamieszkaliśmy razem z Tadkiem i przez jakiś czas udawało nam się wieść w miarę normalne życie. Pracowaliśmy, cieszyliśmy się sobą. Jak szczęśliwa rodzina. Brakowało nam tylko jednego – dziecka.

W 2005 roku się udało. Zaszłam w ciążę. Mimo tego, że ja miałam wtedy już 41 lat, a Tadek 37, cieszyliśmy się jak dzieci. Byłam w czwartym miesiącu ciąży, szczęśliwa i radosna. Ale ta radość trwała krótko. Lekarze zdiagnozowali u mnie raka szyjki macicy. Dlaczego moje życie nie może w końcu być normalne? – myślałam załamana.

Lekarka, która prowadziła moją ciążę zaleciła aborcję. „Proszę pozbyć się tego problemu” – powiedziała do mnie, gdzie „problem” oznaczał moje nienarodzone dzieciątko… Usłyszałam też, że jeśli nie usunę tej ciąży, ona nie będzie mnie leczyć, bo to za duże ryzyko…

Wyszłam z gabinetu lekarki i poryczałam się. Po drodze wstąpiłam do pierwszego napotkanego kościoła i modliłam się. Modliłam się o siłę nie tylko dla siebie, ale również dla Tadeusza, bo wiedziałam, że jak się dowie, będzie to dla niego ogromny cios. Nie wiem, jak długo tam siedziałam. Byłam w transie i cały czas miałam w głowie słowa lekarki, która kazała pozbyć się problemu.

Moje modlitwy zostały wysłuchane. Wkrótce w Cieszynie odbywało się sympozjum onkologiczne. Poszliśmy tam z Tadeuszem, słuchaliśmy wystąpień lekarzy. Udało nam się spotkać z prof. Zielińskim, onkologiem z Warszawy. Powiedział mi wtedy, że w czasie ciąży albo rak się przestanie rozwijać, albo będą duże problemy, żeby mnie uratować przy porodzie. Kazał mi jednak przyjechać do siebie do Warszawy i wtedy zaczął mnie leczyć, a moją ciążę powierzył swojemu znajomemu z Tych…

Prof. Zieliński uspokoił mnie i nie bałam się już tak bardzo porodu. Tadek miał mniej siły. On się wahał i rozważał, czy aborcja nie będzie dla mnie bezpieczniejsza. Ale ja nie chciałam słyszeć o zabiciu naszego dziecka!

15 kwietnia 2006, w Sobotę Wielkanocną, wszystko się zaczęło…
Akurat szykowałam jedzenie na Wielkanoc, kiedy odeszły mi wody. Pojechaliśmy do lekarza i już mieli mnie przygotować do porodu, gdy okazało się, że Mateuszek (bo wtedy wiedzieliśmy już, że będzie chłopak) zaplątał się w pępowinę. Decyzja była błyskawiczna – cesarskie cięcie. Nie zgodziłam się jednak na narkozę, ponieważ nie byłam pewna, czy się po niej obudzę. Pragnęłam choć przez chwilę zobaczyć moje dziecko. Widziałam więc wszystko, jak lekarze mnie rozcinali, jak wyjmowali Mateuszka, słyszałam jego krzyk… Ciąża zatrzymała raka i przeżyłam. Zostałam mamą, a Tadeusz tatą. Byliśmy w końcu pełną rodziną.

Mateuszek rósł, zajmowałam się nim w domu, a Tadek pracował w garbarni. Żyliśmy spokojnie, odwiedzałam lekarzy, bo wciąż musze być pod ich kontrolą. Nasze szczęście trwało jednak tylko dwa lata… U mnie pojawiły się przerzuty i guzy mam też na węzłach chłonnych, a Tadek…

W 2008 roku Tadek w pracy podniósł coś ciężkiego i wypadły mu trzy dyski. Koledzy z pracy przywieźli go do domu, zadzwoniliśmy po karetkę. Przyjechali, zbadali i powiedzieli, że wyjdzie z tego. Mijały dni, a stan Tadka zamiast się poprawiać, tylko się pogarszał. Sześć dni później zadzwoniliśmy po karetkę drugi raz. Tym razem lekarz zauważył, że stan Tadeusza jest poważny i zabrali go do szpitala. Od razu wzięli go na stół operacyjny. Lekarze mówili jednak, że najpierw będą ratować jego życie, a dopiero potem zdrowie. Tadek miał już nigdy nie chodzić…

Znów tragedia, myśleliśmy, że to już koniec. Tadeusz był bliski załamania i przez pierwsze miesiące po wyjściu ze szpitala musiałam pilnować, żeby nie popełnił samobójstwa. Przetrwaliśmy jednak i to. Tadeusz zapisał się na rehabilitację i od niedawna, wbrew zapowiedziom lekarzy, próbuje chodzić. Na razie robi to dość nieudolnie i o kulach, ale to i tak jest ogromny postęp i jestem z niego dumna, że się nie poddał.

Nasze jedyne źródło utrzymania, to obecnie renta męża w wysokości 870zł miesięcznie. Nie wystarcza nam nawet na leki. Często musze wybierać, lekarstwa, czy jedzenie, o innych rzeczach nie wspominając. Ciężko nam jest, ale najważniejsze, że jesteśmy razem. W grudniu 2010 roku stanęliśmy też przed ołtarzem i po siedmiu latach bycia ze sobą w zdrowiu i chorobie, zostaliśmy w końcu małżeństwem. Co będzie dalej? Mam nadzieję, że tylko lepiej…
Nadrzędny - Autor klarysa Dodany 2012-02-27 20:55
Dziewczyno - wybacz tę formę  :-),  powiem krótko- jesteś wspaniała  i życzę Ci  (Wam )   tej wiary w lepsze jutro i dużo wytrwałości.
A samozaparcia tylko pozazdrościć :-)  :-)
Powodzenia :-)
Nadrzędny - Autor tadzioimati Dodany 2012-02-29 07:15
dziękuję serdecznie ,ale czasami to mnie przerasta ,był okres że tak strasznie bałam się o męża ,że dwa tygodnie nie spałam ,
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2012-03-01 14:06
Długo się zastanawiałam, czy napisać Pani tę poradę, ale ostatecznie uznałam, że tak. Proszę ją najwyżej uznać za głupią, jeśli jest nietrafiona albo już Państwo tego próbowali.

Przesyłam linka do Ogólnopolskiej bazy organizacji i instytucji działających na rzecz osób niepełnosprawnych i chorych (klik). Proponowałabym ją przeszukać - myślę, że część z tych organizacji mogłaby Państwu jakoś pomóc.Ewentualnie może się Pani skontaktować z Krajowym Centrum Kompetencji  (klik) - jego zadaniem jest "dopasowywać do siebie" osoby szukające pomocy i jej udzielające.
Nadrzędny - Autor tadzioimati Dodany 2012-03-01 15:50
To wcale nie jest głupie wręcz przeciwnie ,bardzo dziękuję :-)
Nadrzędny Autor Iota Dodany 2012-03-01 17:53 Zmieniony 2012-03-01 18:08
Jeśli poszukuje Pani potencjalnych opiekunów dla Mateusza na stałe (tak rozumiem Pani post do Pani Julii), można się skoncentrować na organizacjach związanych z rodzicielstwem zastępczym. Były przypadki kiedy osoba chora na chorobę śmiertelną mogła "wybrać" przyszłych opiekunów swojego dziecka. Bardzo znany, medialny przypadek tego rodzaju: http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,6893502,Czworo_dzieci_Swietlany_znalazlo_nowy_dom.html oraz http://tvp.info/informacje/ludzie/wierzymy-ze-ktos-pokocha-i-te-dzieci/4664953

Oczywiście to jest najczarniejszy ze scenariuszy, zakładający, że Pani do zdrowia nie wróci, a mąż nie będzie się mógł małym opiekować (życzę naturalnie żeby się NIE spełnił). Inne organizacje świadczą inną pomoc (np. mogą jakoś pomóc finansowo czy rzeczowo albo wesprzeć Pana Tadeusza w rehabilitacji)

PS. Dzieci Jana Szwedy (wspomnianego w artykule) też znalazły rodziców zastępczych.
Nadrzędny - Autor Julka_ Dodany 2012-02-29 12:45 Zmieniony 2012-02-29 13:04
Opowieść jakich w życiu mnóstwo.

>W 2005 roku się udało. Zaszłam w ciążę. Mimo tego, że ja miałam wtedy już 41 lat,
>Ciąża zatrzymała raka
>Żyliśmy spokojnie, odwiedzałam lekarzy, bo wciąż musze być pod ich kontrolą
>W 2008 roku Tadek w pracy
>Nasze jedyne źródło utrzymania, to obecnie renta męża w wysokości 870zł


Po roku 2008, od czasu gdy zachorował mąż utrzymanie rodziny to renta męża.
Prawdopodobnie mąż będzie słabszy, opis na to wskazuje. Kobieto, synek odrósł, ma skończone 5 latek (urodzony wiosną  2006r ), teraz  etap przedszkolny, mniejsze wydatki.
Trzeba żebyś znalazła pracę. Potrzeby syna w wieku szkolnym będą rosły, mąż nie będzie mógł pracować. Spójrz realnie, 870 zł .
Macie marzenie, żeby

>mamy jedno marzenie ,żeby nasz syn Mati miał ciocię -wujka którzy o nim niezapominają odktórych dostanie zabawkę ,słodycze ,czy inny drobiazg który może ucieszyc dziecko odserca


Marzenie pomocy - piękna sprawa, brzmi jako apel o pomoc, niech ciocie i wujkowie pomagają, ale, czy masz tylu krewnych, co więcej zdrowych i wydolnych finansowo? Potrzeby syna będą rosły i jednocześnie  z wiekiem syn oceni czy mama oprócz kochającego serca, miłości, marzeń   starała się zapewnić  mu byt. Masz około 47-48 lat życia.  Czy pracowałaś do lat 41? Uzbierać lat pracy odpowiednio do lat życia na emeryturę (czytaj Ustawy, w tym o możliwości wcześniejszej emerytury przed 60-tym rokiem życia)),  żeby syn gdy dorośnie nie miał (oby nie miał)  obowiązku pomocy finansowej mamie (myślę nie tylko o obowiązku nałożonym przez państwo)
Realnie na to patrzę, nie tylko marzenia, wydatki męża na leczenie nie skończą się, wydatki na życie całej rodziny mając 870zł renty męża, a w kraju podwyżki itd... Z tego co opisujesz uczuciowy i wrażliwy z niego mężczyzna, braki w domu, w rodzinie, pogłębią chorobę męża

>Tadek miał mniej siły


i teraz w chorobie wszystkiego nie mówi, żeby  Tobie ciężej nie było
Modlitwa. Nie bronię, jednak "średnio na jeża" pomogły modlitwy, gdy potem w domu zagościło tyle smutku i doszła ciężka choroba męża.
Sprawa raka - nowotworów u ciężarnych kobiet, to sprawy sprzeczne dla samych lekarzy. Rak jest nadal wielką tajemnicą. Najbardziej cieszy mnie, że naprzeciw wychodzą lekarze z ogromną wiedzą medyczną, to gwarantuje powodzenie w leczeniu, przy współpracy pacjenta, chęć posiadania dziecka była u Ciebie wielką siłą. Tak dużo mówi się o komórkach macierzystych pobieranych z pępowiny, to jest między innymi odpowiedź na pytania w jaki sposób  ciąża potrafi zatrzymać raka.
Piszę stanowczo, z tego mnie już na forum znają. Stawić czoło rzeczywistości i na czas znaleźć trzeba pieniądze na życie oprócz renty męża. Na obecną chwilę wystąpić do MOPS, przeliczą dochód na członka rodziny  i okaże się jaka należy się pomoc (nie tylko finansowa). Twój rejestr  z UP prawdopodobnie będzie wymagany.
Nadrzędny - Autor tadzioimati Dodany 2012-02-29 13:06
droga Julko
bardzo chętnie poszła bym do pracy ,ale muszę opiekowac się mężem ,to po pierwsze ,a po drugie jestem w trakcie chemioterapii
Tak pracowałam lecz niestety brakuje mi troszkę do wieku emerytalnego
nie niemam rodziny ,matki nieznam a tato zmarł w wieku 28lat a ja wtedy miałam 8 lat
Nadrzędny - Autor Julka_ Dodany 2012-03-01 09:01 Zmieniony 2012-03-01 09:15
tadzioimati, przeczytałam również Pani ostatni wpis.
Mimo iż jest mi Pani obcą osobą, to poczułam iż jakoś mi do Pani blisko, gdyż jesteście wspaniałą rodziną, która ma poważne problemy. Musi Pani  pewne rzeczy wiedzieć, żeby teraz podjąć właściwe działania, w tym finansowe.
W świetle prawa nie ma Pani szansy na rentę. Wiek Pani i okres ostatnich lat, gdy przebywała Pani  w domu, czyni tę przeszkodę. To jest ta niesprawiedliwość, której państwo polskie nadal nie naprawiło. Młodym za byle małe choroby renta się należy.  Starszym na poważne choroby, pomimo iż po drodze były problemy, kłopoty, okresy bezrobocia, a tutaj też wybór konieczny opieka na dzieckiem i teraz mężem, za długa przerwa w okresach składkowych uniemożliwia  wystąpienie o rentę, pomimo istnienia choroby
Pomimo, że zatrzymał się  rozwój raka przy ciąży, jednak jeżeli napisała Pani o chemioterapii, to jest problem, że rak nie został wyleczony. Chemioterapia zabiera siły, wymaga spokoju, a tego u Państwa całkiem nie będzie, troska o męża i dziecko.
Tym bardziej życzę Pani ozdrowienia całkowitego, gdyż państwo, ZUS,  nie ulituje się nad Panią gdy pogorszy się, renty nie przyzna.
Wykluczona jest Pani (według zapisów Ustawy) z możliwości ubiegania się o świadczenie pielęgnacyjne na opiekę nad mężem ( w budżecie domowym dodatkowa kwota ponad 500zł, która byłaby wsparciem)

Proszę skontaktować się z MOPS-em, porozmawiać poważnie o sytuacji rodziny.
Pozdrawiam
Nadrzędny - Autor tadzioimati Dodany 2012-03-01 16:03
Julciu DZIĘKUJEMY ZA UZNANIE
ale nie dlatego szukam ,cioci czy wujka i to nie był ,,apel o pomoc "choc dobre rady czy wskazówki chętnie przyjmę piszę i szukam bo niewiem ile czasu mi zostało ,od porodu a właściwie od dwóch lat usunięto mi już pięc przeżutów
Wiecie ,moim takim najskrydszym marzeniem jest to ,aby gdy nadejdzie ten dzień ,że będę musiała zostawic Mateusia ,abym mogła wybrac ,mu rodzinę ,i miec świadomośc że będzie szczęśliwy ,wtedy będę mogła spokojnie odejśc ,ale narazie ciocie i wujkowie bardzo by się przydali  ,małemu bo  nikogo niemogę liczyc ,
Choc wierz mi trzymam się życia wszelkimi sposobami
Nadrzędny - Autor REA Dodany 2012-03-02 20:25
Będzie krzyk, ale.... Opierałam się zwykle na ocenie - rozłożeniu na czynniki postów przez Julkę. Tym razem mi się to wszystko nie zgadza - nic na to nie poradzę :-)

>Pracowaliśmy, cieszyliśmy się sobą. Jak szczęśliwa rodzina.
>W 2005 roku się udało. Zaszłam w ciążę. Mimo tego, że ja miałam wtedy już 41 lat, a Tadek 37, cieszyliśmy się jak dzieci. Byłam w czwartym miesiącu ciąży, szczęśliwa i radosna. Ale ta radość trwała krótko. Lekarze zdiagnozowali u mnie raka szyjki macicy.


1. Każda świadoma kobieta wie, że ryzyko urodzenia chorego dziecka rośnie z wiekiem matki - dziecko zdrowe DUŻO SZCZĘŚCIA.
2. Rak szyjki macicy nie wyskakuje "jak filip z konopi" zwykle jest najpierw nadżerka - czym spowodowana - wiadomo.
3. Kobieta 41 lat to świadoma, chce dziecko to chodzi do Ginekologa, zwykle ten robi cytologię, a i raka to gołym okiem zobaczy.
Tak, więc nie chodziła do lekarza, nie starała się o dziecko tylko tak wypadło i w 4 mc. ciąży trafiła do lekarza i dopiero wtedy okazało się że ma raka szyjki macicy.
Rak szyjki jest operacyjny i z dalszej treści postów wynika, że to zostało załatwione. Rak szyjki nie jest w 90% złośliwy, więc nie daje przerzutów.
Większość kobiet po macierzyńskim wraca do pracy - ona nie! Dostała rentę? Przez 2 lata siedziała w domu na utrzymaniu męża.

>U mnie pojawiły się przerzuty i guzy mam też na węzłach chłonnych, a Tadek…


W takim razie renta powinna być przyznana i gdyby były okresy składkowe i nie, to na 99% otrzymała by ją.

>Nasze jedyne źródło utrzymania, to obecnie renta męża w wysokości 870zł miesięcznie. Nie wystarcza nam nawet na leki. Często musze wybierać, lekarstwa, czy jedzenie, o innych rzeczach nie wspominając


Z kwoty renty wynika, że mąż za ciężką pracę otrzymywał b. małe wynagrodzenie. Gdzie jednak jej wynagrodzenie, okres pracy, renta itd.
Ta kobieta w wieku 42 lat urodziła dziecko, więc do tego czasu chyba pracowała czy żyła tylko z męża? Do tego skoro ma (miała) 5 przerzutów to czemu pisze, że

>bardzo chętnie poszła bym do pracy ,ale muszę opiekowac się mężem ,to po pierwsze ,a po drugie jestem w trakcie chemioterapii
>Tak pracowałam lecz niestety brakuje mi troszkę do wieku emerytalnego.


Przed wiekiem emerytalnym jest renta!
Usunięto przerzuty to czemu chemia i jak w tak krótkim czasie mieści się z tym wszystkim?
Ktoś kto coś wie o chemioterapii itd. widzi chyba, że ten post jest dęty!
Do tego w jakimś wątku i Iota pisała jak to nie jest tak źle jak ktoś ma komputer - oni mają - to jak to się ma do wyboru "lekarstwa czy jedzenie". Poza tym co je 6 letnie dziecko?!
Zastanawiam się: chcesz sprzedać to dziecko czy jak??? Może "ciocie i wujkowie" mają kasę słać czy cię zapraszać bo nie wiem o co chodzi?

>ale narazie ciocie i wujkowie bardzo by się przydali  ,małemu bo  nikogo niemogę liczyc ,


W/w to jednak prośba o pomoc - jaką - napisz wyraźnie.
Może napisz PRAWDĘ CAŁĄ OD NOWA wtedy zapewne znajdzie się ktoś kto Wam pomoże, właściwie dziecku.
Pozdrawiam :-)
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2012-03-03 00:42

> Do tego w jakimś wątku i Iota pisała jak to nie jest tak źle jak ktoś ma komputer


Ciekawscy mogą się dowiedzieć tutaj (klik) jaki był kontekst i co dokładnie napisałam.
Nadrzędny Autor REA Dodany 2012-03-05 21:00
Kontekst w tym przypadku nie ma znaczenia. Oj Iota.......
Nadrzędny Autor tadzioimati Dodany 2012-03-03 09:41
Nie nie będzie krzyku ,bo i o co ,że Pani w jednej osobie jest psychologiem, ginekologiem ,onkologiem i pracownikiem ZUS-U o to miałabym się denerwowac nie
wybrała Pani z mojego postu to co chciała Pani wybrac
jeżeli administrator poprosi mnie ,oooo papiery ,udostępnię je
Sama byłam w rodzinie zastępczej ,i niechciałabym aby mój syn trafił do takiej

2. Rak szyjki macicy nie wyskakuje "jak filip z konopi" zwykle jest najpierw nadżerka - czym spowodowana - wiadomo

niby czym moim lekarzem był śp.profesor Jan ZIELIŃSKI ,zapraszam do uwarznej lektury jego ,publikacji ,może przestanie wypisywac Pani bzdury
Nadrzędny - Autor Julka_ Dodany 2012-03-05 08:50 Zmieniony 2012-03-05 09:25

>Przed wiekiem emerytalnym jest renta!


jest, jednak trzeba spełnić wymagane warunki

>Usunięto przerzuty to czemu chemia i jak w tak krótkim czasie mieści się z tym wszystkim?


Wytłumacz REA o co Ci chodzi.

>Ktoś kto coś wie o chemioterapii itd. widzi chyba, że ten post jest dęty!


NIE. REA najwidoczniej widać na gołe oko (użyje fragmentu tekstu którego Ty użyłaś wyżej), że nic nie wiesz na temat nowotwór limfatyczny. Każdy przypadek jest zawsze indywidualny. W momencie zaleczenia raka, wystąpił niekorzystny  dla raka czynnik nerwowy (choroba męża).

W pierwszej mojej odpowiedzi, nie wiedziałam, że  tadzioimati czeka chemioterapia, dlatego dalsza odpowiedź nabrała całkiem innego podejścia.
W roku 2008 (męża wypadek w pracy)  chora tadzioimati  musiała   zająć się chorym mężem i małym dzieckiem, Mateusz miał 2 latka. Sytuacja nie na rok, a jak się okazało na kilka lat. Urodzenie dziecka, macierzyński, wychowawczy, powrót do pracy matki i opieka nad dzieckiem rozłożona pomiędzy dwojgiem rodziców, tyle że w tym przypadku doszły okoliczności nieprzewidziane kalectwo męża.

Usłyszałam od mądrego lekarza:" Teraz jest czas na pomoc."
I tak samo powiem o sytuacji  tadzioimati.
Jeśli jest szansa, trzeba pomóc rodzinie, aby matka nie szukała myślami rodziny zastępczej dla Mateusza. Po pierwsze, matka boi się o siebie(nowotwór), w domu choroba obojga małżonków, kłopoty, strach zakrywa wszystko, widzi się w ciemnych kolorach.
Matka boi się, więc myśli o rodzinie zastępczej, a gdzie umysły innych, otoczenia? Matka nie jest jedyną dla synka. Jest tata, nie wyczytałam z postu że występuje  zagrożenie życia.
Sądzę że link Iota był nie na miejscu, jako osoba neutralna w w/w osobistej sprawie, wykazać powinnaś większą wstrzemięźliwość.

A gdyby
- pomoc Opieki Społecznej, pielęgniarka środowiskowa,  pomóc przy chorym mężu,
- dobra sąsiedzka pomoc (przyjaciółka nie wykluczona), zajęcie się na kilka godzin chłopcem,
- leczenie tadzioimati, żeby przedłużyć życie, (żyją ludzie którzy wygrali  z rakiem)
- pomoc finansowa MOPS, doraźna lub stała,
- pomoc księdza w parafii, zebranie tacy i przekazanie rodzinie,
- zebranie odzieży i zabawek, pomocy w kształtowaniu przedszkolnym(wyprawka jesienna do szkoły) dla Mateusza,
- zorganizowanie w miejscowej szkole Akcja Pomoc dla rodziny w/w.

DUŻYMI LITERAMI:  DEMOKRATYCZNE PAŃSTWO POLSKIE STWORZYŁO USTAWĘ Z DROGIMI LEKAMI DLA CHORYCH, LECZENIE DROGIE, UTRUDNIENIA WSZELKIE DLA LUDZI POWYŻEJ 30 LAT, STWORZYŁO BUBEL USTAWA RENTOWA, STWORZYŁO PFRON A W NIM WAŻNIEJSZE ROZTRWANIANIE PUBLICZNYCH PIENIĘDZY m.in. NA PROGRAM STUDENT, RENTA SOCJALNA i ZASIŁEK PIELĘGNACYJNY (STOPIEŃ ZNACZNY i UMIARKOWANY) DLA SAMODZIELNEGO ZARADNEGO LEKKO CHOREGO  UCZNIA i STUDENTA
W JEDNYM MOMENCIE MOWA ŻE RODZINA JEST WAŻNA I W TYM SAMYM MOMENCIE OGRANICZENIA DLA RODZINY
LATA POSIEDZEŃ SEJMOWYCH I WYPŁAT DLA POSŁÓW (to są publiczne pieniądze) I ROZWAŻANIA NIE DLA ABORCJI, A JEDNOCZEŚNIE BRAK FACHOWEJ I KONKRETNEJ POMOCY GDY RODZINA MA PROBLEMY.
Nadrzędny Autor REA Dodany 2012-03-05 20:45
Po pierwszym przeczytaniu tak zrozumiałam ten post, chociaż już coś "fałszowało"

>nie dlatego szukam ,cioci czy wujka i to nie był ,,apel o pomoc


W moim rozumieniu był to post osoby samotnej bez rodziny i znajomych (dobrych), która ma potrzebę napisania o swoich problemach. Wszyscy lubimy się gdzieś wygadać. Posty innych i następne założycielki spowodowały, że usłyszałam w tej muzyce fałsz - może intuicja (nigdy mnie nie zawiodła). Skoro nie o pomoc to po co pisać o małych dochodach? Opiekuje się teraz mężem, ale mąż już dobrze sobie radzi i nadal - dlaczego nie myślała o własnych dochodach, wiedząc, że mąż mało zarabia?
Julka

>jest, jednak trzeba spełnić wymagane warunki


no właśnie o to chodzi - czemu nie spełniała tych "warunków"?
Skoro pracowała miała wszelkie przesłanki.
Tadzioimati: twój ostatni post potwierdza, to co napisałam czyli: O CO TOBIE WŁAŚCIWIE CHODZI?
Ja, ani nikt na tym forum (łącznie z admem) nie da ci renty, nie uleczy itd., więc dok. nam na nic.
Nawet jeśli teraz bierzesz chemię i jesteś b. chora to mogłaś jednak wcześniej myśleć - nie byłaś nastolatką - wybacz :-)
Chodzi mi o to, że jak ktoś stara się o dziecko, zwłaszcza w tym wieku to myśli i działa.
Niestety w dużej części przypadków sami sobie jesteśmy winni.
Pozdrawiam, życzę siły, spokoju myślenia itd :-)
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / moje małe marzenie (6857 - wyświetleń)

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill