Nie znam tej kobiety, nie znam sytuacji, więc mogę bardzo głupio poradzić. Uznaj, że ja sobie tylko tak głośno myślę, okej?
> No i zawsze slyszalam ....Tak, tak trzeba o tym pomyslec......Dlatego nie wracam do tego tematu by nie urazic
Tym bym się nie martwiła, chyb że ta kobieta ma objawy depresji albo jakąś inną chorobę psychiczną (mówię poważnie, bez złośliwości czy próby poniżania). Jeżeli ma normalną wytrzymałość psychiczną, to ostatnią rzeczą o jaką bym się martwiła, byłoby zepsucie jej samopoczucia. Chyba, że jej samopoczucie jest dla Ciebie ważne z jakiegoś innego powodu.
Zwłaszcza, że Ty - jak wynika z posta - też jesteś niewidoma (?), bo piszesz o wspólnej szkole. Osoba z podobną dysfunkcją ma trochę większe prawo powiedzieć: "weź się ogarnij, bo możesz".
Gdybym była w analogicznej sytuacji, prawdopodobnie kiedyś zabrałabym/zaprosiła taką znajomą osobę na kawę i powiedziała wprost, mniej więcej:
Słuchaj, zależy mi trochę na tym żeby Ci się dobrze żyło (lubię cię), ale w tej chwili jesteś kompletnie niesamodzielna. Twój partner robi wszystko za ciebie. Jeżeli cokolwiek mu się stanie, choćby się poważniej rozchoruje i do szpitala pójdzie, będziesz miała gigantyczny problem. Jestem w podobnym stanie co ty, więc jestem pewna że mogłabyś sama robić co najmniej to, to, to i tamto. Mogę Cię tego nauczyć, jeżeli się konkretnie umówimy. Uważam, że dałabyś sobie radę. Jeżeli nie chcesz się nauczyć, nie będę naciskach. Musze Ci tylko powiedzieć, że polegając w całości wyłącznie na pracy innych, w sytuacji w której możesz być częściowo samodzielna, zachowujesz się jak nieodpowiedzialne, duże dziecko.
Ewentualnie spróbowałabym jasno powiedzieć komu i na ile jestem gotowa pomagać tak po prostu, albo jasno bym powiedziała że jeżeli ona nie chce być samodzielna (a nie nie może) to ja nie będę pomagać w tym albo tamtym, albo wszystkim.
Przygotowałabym się na wszelki wypadek na obrażenie się (inaczej niż sugeruje Lidia), bo to różnie bywa, zwłaszcza jeżeli ludzie wierzą że, na przykład "im się należy" albo "dla Ciebie to przecież nie problem, więc odmawiasz tylko ze złośliwości".