www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Gdzie Iota lota ??? (14197 - wyświetleń)
- Autor amalian Dodany 2013-07-25 13:28
Bo nie pisze a że wakacje to jest pewne że nie wykłada . Może pisze, ale nie możemy pozwolić na to by nie pisała na FORUM;) .Proszę o pomysły z przymrużeniem oka ;-))) Pozdrawiam :-) .
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2013-07-25 14:12
A wszelkie zaoczne studia? Kiedyś trzeba było zaocznych edukować, a teraz nie wiem.
Iota lota pewnie z olejem i wtłacza? Produkuje może magistrów z 'drugiego tłoczenia'??? :-)
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2013-07-25 19:37
Ja zaś myślę, że jak tłoczyć to tylko w autobusie . Pamiętam zatłoczony PKS z przyczepką i koszem na nart5y (tłoczenie było w sezonie zimowym) . Iota zaś może spędzać czas na tłumaczeniu  Dlaczego you to nie zawsze ta sama liczba ...Osób - ma się rozumieć ;-) .
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2013-07-25 20:03
Jestem zaniepokojony, bo czytam że kilka tysięcy nauczycieli będzie zwolniona i pewnie będą musieli się przekwalifikować . Iota trzymaj się ...ale pewnie naszej koleżance nie grozi wypowiedzenie . A podobno są wakacje :-(((
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2013-07-25 21:03
Dostaną kurs spawacza, albo na wózek widłowy, albo kurs pisania CV. Trwa podobno kilkadziesiąt godzin.
A Pan Tadeusz też na wakacjach chyba. Może za jakąś  Telimeną na grzybki pojechał?
Nadrzędny - Autor TadeuszP Dodany 2013-07-25 21:26

>A Pan Tadeusz też na wakacjach chyba. Może za jakąś  Telimeną na grzybki pojechał?


Jeśli za Telimeną to już bardziej mrówki go interesowały a nie grzybki :-)
Nigdzie nie wyjeżdżałem ale jutro jadę na weekend na działkę bo wnusia kończy 8 lat i ... będzie balanga.
Zaglądam, czytam ale jakoś tak nie miałem okazji i nastroju do pisania ale nie sztuka pisać jak jest fajnie, wesoło i chce się żyć więc obiecuję poprawę :-)
A swoją drogą - dobre pytanie - Gdzie Iota lota???
No i inni też: .......... nie, nie nie bójcie się nie będę wszystkich wymieniał bo lista nieobecnych jest zbyt długa ... wiem po sobie :-)
a z drugiej strony są tacy (takie?) co chciałyby "podyskutować" a tu niespodzianka ..... nielzia kak gawariat amierykańce :-)
Ale wolę tę ciszę niż tamten rozgardiasz (prawda, że delikatnie to określiłem?)
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2013-07-25 21:52
Czyli jesteśmy  na razie na dyżurze.Witaj.  A kiedy wakacje?
Nadrzędny Autor TadeuszP Dodany 2013-07-25 22:18
Przepraszam, że znowu "się zawiesiłem" ale szykuję "trochę" zdjęć.
Już za chwilę zamieszczę, może nie zaśniesz :-)
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2013-07-25 21:34
Jestem za... zawsze to jeszcze jeden kurs więcej . Tadek, pewnie siorbie zimne pifko i marzy o upałach ;-) .
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2013-07-26 09:42
Do piwoszy komary lecą.
A dziś rano przyszło mi jakoś tak do głowy, że Iota poleciała na zlot z Franciszkiem.
Nadrzędny Autor 62norbi03 Dodany 2013-07-26 11:32
A ja, gdy piję piwo i jakoś komary mnie przestają dosiadać...
Nadrzędny Autor amalian Dodany 2013-07-26 11:37
również sobie tak pomyślałem " że Iota poleciała na zlot z Franciszkiem " :-) . Ja dzisiaj ' lecę ' na działkę i nie jestem tym zachwycony, ale trzeba to przeżyć . Mamy gości, którzy chcą zobaczyć - nie wiem co bardziej: działkę czy nas ? Myślę, że komary (w cieniu) i słońce nie pozwolą na dłuższe spotkanie . Nie wiem jak wy ale ja nie zawsze mam humor naa przyjmowanie znajomków . Taki już jestem :-( .
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2013-07-27 11:25
No ładnie, to się dorobiłam wątku na forum?
- W wakacje pracuję (nie ze studentami a z doktoratem).
- Zwolnienie mi nie grozi wyłącznie dlatego, że według przepisów jestem studentem a nie pracownikiem (i jako student III stopnia wykładam, za stypendium). Zobaczymy czy w przyszłym roku akademickim dostanę stypendium (i w jakiej wysokości). :-)
- Nie będąc doktorem nie mam uprawnień do nadzorowania żadnych prac dyplomowych.
- Nie, nie spotykam się z Papieżem.

:-)

Natomiast co do kwestii zasadniczej – nie loguję się na forum, bo mnie zwyczajnie zmęczyło. Nie oznacza to że „odchodzę” – po prostu aktualnie nie bywam. Biorąc pod uwagę, że amalian aż wątek stworzył, mogę tę absencję obszerniej uzasadnić. chociaż to raczej mało interesujące.
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2013-07-27 14:02
Witaj.:-)
A już myślałam, że pojechałaś. Fajna atmosfera tam jest, jak widać w tv.
Co do forum...czasem tak jest, że ktoś chce odpocząć, ale...dzięki takim, którzy mają coś do powiedzenia i chcą powiedzieć, jest to dobre miejsce. Czasem o niczym ważnym, czasem o rzeczach istotnych mówimy, czasem pomilczymy jak dziś.
Rozwiń swoja myśl na temat absencji, mnie to ciekawi, tak jak ciekawią ludzie. O burzliwych wybrykach natury nie mówię.:-)
Może zainspirujesz dyskusję, do której się i inne milczki włączą.
Pozdrawiam.:-)
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2013-07-27 16:24

> A już myślałam, że pojechałaś.


Wyjazd zagraniczny to dla mnie jednak kwestia dużej ilości przygotowań i znalezienia sobie "eskorty". A wyjechanie na tłoczne publiczne wydarzenie jest jeszcze bardziej skomplikowane. :-)

> Rozwiń swoja myśl na temat absencji


1) Na forach dyskusyjnych (bo nie tylko na tym) przede wszystkim LUBIĘ udzielać informacji (o ile mam przekonanie, że moje informacje są w miarę aktualne i mniej więcej kompletne) i filozofować. To drugie traktuję w kategoriach hobby – jedni gadają o sporcie, a inni wolą o fraktalach.

2) Nie lubię obserwować jak ludzie się kłócą. Nie dlatego, że kłótnie w Internecie to coś istotnego, a wręcz przeciwnie. Mam ochotę huknąć na obie strony, że marnują tlen i energię na... „drobiazgi” (użyłabym innego słowa, ale się powstrzymam). I nie ma znaczenia czy kłótnia zaczyna się od agresji z jednej tylko strony, czy np. od nieporozumienia. Bo z mojego punktu widzenia jedynym sensownym rozwiązaniem konfliktu w sieci, jak temperatura już wzrosła, jest spuszczenie zasłony milczenia i udawanie, że się nie słyszy albo się nie zrozumiało. Wszystko inne to eskalowanie konfliktu.

Jeżeli ktoś na przykład (żeby nikogo innego nie obrazić) stwierdza, że ma anse do mnie to jest taki moment, kiedy próbuję ustalić czy się jeszcze możemy dogadać, ale jak wychodzi że się nie da, to po prostu odpuszczam. Ludzie mają prawo mnie zwyczajnie nie lubić. Wymyślać o mnie dziwnych teorii spiskowych teoretycznie nie powinni, ale nie jestem im w stanie tego zabronić, a żeby dowieść ich nieprawdy musiałabym całemu forum pokazać dowód tożsamości, więc walczenie z tym to też jest gra niewarta świeczki.

Na tym konkretnie forum, skutki są następujące:
- Ja tu zostałam na dłużej głównie dlatego, że mam radochę z odpowiadania na pytania. Z czasem dział pytań ożył dzięki innym forumowiczom i pracownikowi(-om) CI, więc mnie już tam nie potrzeba. To dobrze, ale tym samym zniknęła moja podstawowa motywacja do bywania tutaj.

- Większość wątków i dyskusji mnie zwyczajnie nie interesuje i to jest czysta kwestia gustu. W Internecie mam do ludzi za duży dystans, żeby się interesować pogodą, kuchnią i wirtualnymi sernikami. Nic do nich nie mam i nie miałam, raz na ruski rok nawet poczytam, ale uczestniczyć mi się nie chce. Jest kilka wątków, do których jeszcze zaglądam po nieobecności (duże ukłony za zdjęcia, Panowie), ale to mogę nadrobić wchodząc raz na miesiąc.

- Odkąd to forum ma jakąkolwiek grupę stałych użytkowników, z regularnością godną lepszej sprawy wybuchają konflikty. Czasem dlatego, że przychodzi ktoś kto uważa że ma misję cywilizacyjną żeby to forum zmienić (misję cywilizacyjną oczywiście szlag trafia, bo forum ma taki charakter jaki mają ludzie, a ludzi się nie da zmienić na siłę, krzycząc na nich że zachowują się nie tak jak JA chcę – tak można ich najwyżej wygonić) czasem dlatego że pojawia się ktoś kto lubi prowokować. Schemat jest od lat ten sam. Dorośli ludzie zaczynają się żołądkować, bo jakaś anonimowa osoba powiedziała coś nieprzyjemnego. Reagują obronno-agresywnie. Na co reformator albo prowokator też reaguje obronno-agresywnie. Następuje eskalacja i albo tylko Kawiarenka, albo większa liczba działów forum zmienia się w wojnę podjazdową. Zwykle kończy się to także czyimś mniej lub bardziej szumnym "odejściem". Kiedyś mi się jeszcze chciało włazić między wódkę a zakąskę, w nadziei że którąś ze stron namówię na to, żeby sobie odpuściła, ale nawet mnie się kiedyś kończy sarkastyczny optymizm.

Jedynym wątkiem, w którym w tej chwili moja nieobecność ma jakiekolwiek istotniejsze konsekwencje jest ten o Kościele. I nawet mam gdzieś na dysku brudnopis odpowiedzi, w ramach naszej bardzo dawnej dyskusji o In-vitro (przygotowanie takich postów, na podstawie materiałów źródłowych, zwykle trochę zajmuje, a po kilku dniach sama już nie wiem – wstawić czy nie). I nawet mogę go wstawić, jeżeli jakimś cudem waćpani sobie życzy. Ale, chociaż nie mam nic przeciwko byciu choćby i dyżurnym „moherowym beretem”, nie mam ochoty być WYŁĄCZNIE tym. A do tego się ostatnio mój merytoryczny udział na forum sprowadzał. 90% reszty mojej obecności to w tej chwili mamrotanie pod nosem „Ludzie... co wy robicie?”

Za bywanie na forach nikt mi nie płaci, więc powinno być przynajmniej przyjemne. Jeżeli w większej części nie jest, to wnioski nasuwają się same.
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2013-07-27 19:19
Podkreśliłabym to, że forum jest jacy są ludzie, choć nie do końca, bo w ramach każdego forum tworzą się 'podgrupy' i u nas też. Każdy pisze tam, gdzie go ciągnie i w czym się najlepiej czuje. Trudno wymagać od forum dyskusji akademickich, choć i takie miejsca w necie pamiętam. Zawsze się jednak znajduje ktoś, kto jeśli nie sięga poziomu i ustawionej poprzeczki,  rzuca ze złości błotem. U nas też tak było i milczenie tylko rozzuchwalało.
Wychodzę z założenia, że dopóki na forum jest choć jedna osoba, dla której warto pisać, to pisać można nie zwracając uwagi na to, co nam się nie do końca  podoba lub śmieszy, lub nudzi.
Dyskusja o in-vitro była w maju (chyba). Uznałam wtedy, że w mojej odpowiedzi było tyle informacji, że poczułaś się przekonana. Jeśli nie, to z przyjemnością przeczytam odpowiedź. A może nawet mnie przekonasz, bo nigdy nie mówi się nigdy. :-)
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2013-07-27 21:15 Zmieniony 2013-07-27 21:22

> Trudno wymagać od forum dyskusji akademickich


Bo ja wiem... to jest jedyny ogólny serwis (a nie konkretnie tematyczny), na którym się w miarę regularnie udzielam i nie "filozofuje" (tak często jak normalnie). Kwestia wyboru tego CO się czyta. To jak z dopasowywaniem sobie towarzystwa, z którym chodzisz na kawę. Naturalnie wybieramy takich ludzi, z którymi nam nie nudno i których my nie nudzimy. Jest dla mnie dość oczywiste, że moje gusta w tym względzie są... egzotyczne. :-) Zatem mam sporo egzotycznych znajomych. :-)

I żeby było jasne - ja niczego od tego forum nie "wymagam" bo to moim zdaniem wyjątkowo niepoważny pomysł. Przyszłam tu z konkretnym założeniem (że będę odpowiadać na pytania), plan wykonany, więc sobie mogę siedzieć pod ścianą albo wyjść na miesiąc. I traktuję to w takich kategoriach jak, powiedzmy, ciasto na bankiecie ze szwedzkim stołem. Podali deser, który mi nie smakuje? No to nie jem. Nie oznacza to że jestem "ponad" przyjęciem czy cokolwiek. I generalnie tego również publicznie nie ogłaszam, bo to jakie ciasta wolę to moja prywatna sprawa i mało interesujący temat.

> Wychodzę z założenia, że dopóki na forum jest choć jedna osoba, dla której warto pisać, to pisać można nie zwracając uwagi na to, co nam się nie do końca podoba lub śmieszy, lub nudzi.


Jestem zdecydowanie większym egoistą w takim razie. Bo uważam, że bilans musi być in plus. To forum nigdy nie było "moje" i nie miało być, ale kiedyś miałam z uczestnictwa bilans dodatni. Aktualnie najczęściej mam ujemny. Przestało się kalkulować.

> było tyle informacji, że poczułaś się przekonana.


Zdecydowanie nie. Przy czym przyznam, że nie jestem biologiem (embriologieim). Staram się po pytaniach przewalić przez w miarę publicznie dostępną literaturę w temacie (zwłaszcza po angielsku, po polsku musiałabym kupować książki) ale oczywiście nie jestem ekspertem. Tyle, że jak mam przez to tydzień czy dwa przerwy, to nawet głupio mi do tematu wracać.

Odpowiedź wstawię pewnie jutro, skoro sobie życzysz.
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2013-07-27 22:49
Nie, że sobie życzę, a jestem ciekawa odpowiedzi.:-)
W sprawie 'filozofii'... mam z kolei w realu rozmówców od spraw filozoficzno-ezystencjalnych, przez meandry fizyki kwantowej w wydaniu dla amatorów. Zaczyna się zawsze od stwierdzenia " a może jest tak, że.... a dalej już leci raz pod górkę, raz z górki. Dlatego też wiele tu od forum nie wymagam, raczej symatycznych rozmów ogólnych, a większość rozmówców lubię i bardzo lubię czytać ich zdania w tematach różnych. Raczej się tu ostatnio bliżej ziemi trzymamy...co sobie bardzo cenię, bo ile można fruwać w obłokach. Tamte rozmowy to też nie chleb powszedni.
A, i jeszcze coś. Ty moherowym beretem??????? No coś TY? :-) Moherowy beret to całkiem coś innego.:-)
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2013-07-27 23:14 Zmieniony 2013-07-27 23:19

> Nie, że sobie życzę


Czyli w mojej wersji "sobie życzysz". W sensie wyrażenie się jest jakoś użyteczne.
Jeszcze tak kontrolnie zapytam - masz jakieś wykształcenie kierunkowe (medycyna, biologia) czy mam zakładać, że mówię do takiego samego laika jak ja?

A co do forum - znowu, ja nie wymagam, nie wymagałam i wymagać nie będę niczego. Natomiast jak mi z tym forum nie po drodze, to zwijam biwak i wracam za kilka tygodni. Przez internet nie czuję się z ludźmi związana na tyle, żeby się angażować w bycie po prostu "sympatycznym". Jak kogoś znam osobiście to mogę godzinami wysłuchiwać opowieści o tym co remontuje (nie - jakby co, to nie jest aluzja do amaliana - po prostu przykład mi pasuje), jak w pracy, co u dzieci, bo ,mnie ten człowiek interesuje w całości. Jak kogoś nie znam, grzecznościowe pięć minut odrobię, ale potem albo mnie człowiek zainteresuje czymś (czymkolwiek, może to być nawet coś, na czym kompletnie się nie znam, ale ciekawie się słucha), albo sobie pójdę książkę w kącie poczytać. Ja w gruncie rzeczy mam charakter przy którym trudno być uprzejmym z grzeczności. Albo mnie coś interesuje, albo prędzej czy później się zacznę krzywić, ziewać i zachowywać jak niewychowany łapserdak. Nie widzę sensu w zachowywaniu się tak w Internecie - wyłączenie się jest bardziej rozsądne (i chyba bardziej uprzejme)

A na przykład na tym forum jestem już (licząc oba pseudonimy) jakieś siedem lat. Normę dla rozmów z grzeczności już chyba wyrobiłam.

> A, i jeszcze coś. Ty moherowym beretem???????


Sarkazm / auto-ironia + fakt, że owszem, niektórzy tak o mnie myślą (nie, nie przeszkadza mi to - odnotowuję fakt).
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2013-07-28 12:11
To się tu trochę różnimy, co zauważam jako fakt, bez ocen.:-) Ja uważam, że każdy klikając pracowicie literki na ekranie, zostawia (chce, czy nie chce) między nimi kawałek swojej duszy i to można często odebrać choćby tylko w ramach pokrewieństwa poglądów. Dlatego nie mam aż takiego dystansu, choć oczywiście nie oznacza to bezgranicznej ufności. Lepiej 5 lat obserwować, niż raz się sparzyć.
Jestem w necie chyba od 2000? 2001? nie pamiętam dokładnie. Niektóre znajomości trwają do dziś w realu i się sprawdziły. natomiast zauważyłam, że trudno jest odwrotnie. Z ludźmi, z którymi się znam od początku w realu, trudniej jest rozmawiać w necie w formie pisemnej. Może też dlatego, że wiele osób z mojego pokolenia  wypadło z gry i jedno, co umieją to przesyłać pozdrowienia na naszej klasie.:-))))))))
No i tak to bywa rożnie i podróżnie.:-)
Medycyny nie skończyłam, ale jak każdy Polak i Polka się na niej znam lepiej niż lekarze. (żart).
Hm...tu mi przyszła do głowy przewrotna myśl, że nawet jakbym skończyła, to lepiej się do niej byłoby nie przyznawać, bo jako amatorka mogę chlapać językiem potocznym, co tam trzeba 'chlapnąć', natomiast jako lekarz musiałabym uważać na każde słowo.
Tak samo mają na forach poloniści, historycy, psychologowie itp.  lepiej więc być przeciętnym człowiekiem, a nie zawodowcem.:-)
Zobacz jakie górki i schody ma na forum Rogal, bo ujawnił, że jest ekonomistą. Studia swoje zrobił, a wszyscy go tu mamy za amatora.:-) (sory Rogal za wywołanie do tablicy żartem)
No to pozdrawiam, u mnie dziś zimno (-5)  i wietrznie. A u Was? :-)
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2013-07-28 12:22
W lodówce siedzisz? :-))))))))))
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2013-07-28 13:02
Nie, tylko mam majaki od upału.:-))))))))
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2013-07-28 13:05
:-) U mnie też straszny upał.
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2013-07-30 10:39
I ja dzisiaj będę lotał ;-) . Mam być już gotowy:z obiadem i w ubraniu wyjściowym, wypachniony i ogolony . Robimy rekonesans po mieście jakie sklepy jeszcze są- oprócz tych w centrach- Chociaż i tam wskoczymy- lubię tam robić zakupy, bo w dobrej atmosferze - w lecie schłodzonej a w zimie podgrzanej ;-) .Temperatura już znośna, ale, pewnie coś podskoczy na zakupach ;-) . Ale co tam :-) . Pozdrawiam wszystkich i lecę do kuchni ;-) .
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2013-07-30 11:26
Przyjemnego "lotania". :-))))))))))))))
Nadrzędny Autor w-zetka Dodany 2013-07-30 14:52
Ja jutro będę lotać:) Nie chcem, ale muszem.:-)  Dobrze, że nieco chłodniej się zrobiło po burzach nocnych.
Nadrzędny - Autor WaldusNieKiepski Dodany 2014-01-20 11:41
No proszę dorobilaś  się  również nowego slowa, "Iotać " cokolwiek to znaczy :-)))
Nadrzędny - Autor Staruszka123 Dodany 2014-01-20 13:06
IOTA CZY TO TY NA SIŁE CHCESZ NAS ANGIELSKIEGO NAUCZYC?:-))żart!!!
Nadrzędny Autor WaldusNieKiepski Dodany 2014-01-20 13:16
Ona gdzieś  lota ;-)
Nadrzędny - Autor szczerbaty Dodany 2014-12-10 08:59
A GDZIE LOTA AMALIAN?
Nadrzędny Autor wielokropek Dodany 2015-01-30 03:46
I to jest bardzo dobre pytanie :-)
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Gdzie Iota lota ??? (14197 - wyświetleń)

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill