Tak krótka myśl mnie nasza. Zanim przyszło Euro, nie byłam jego fanką, bo generalnie uważam, że jest sporo istotniejszych rzeczy, na które należy wydawać pieniądze (w każdym razie istotniejszych niż Stadion Narodowy).
Uważam tak nadal, ale jednocześnie trzeba chyba przyznać, że jest sporo głupszych rzeczy, na które wydajemy pieniądze. A po Euro jestem z Polski autentycznie trochę dumna - "zaprosiliśmy" zagranicznych gości (powiedzmy) i nawet nam się kurczę udało, bez jakiejś katastrofy.
Wygląda na to, że na całkiem przyzwoitym europejskim poziomie.