baśka, tyle razy prosiliśmy - nie pisz, jeśli nie masz nic wartościowego do przekazania. Jeśli frustracja przerasta twoje możliwości - szydełkuj, posłuchaj muzyki, obejrzyj serial, cokolwiek. Ale nie pisz!
Czy sądzisz, że kogo ta dziewczyna (jak większość ludzi) prosiła o pomoc najpierw i pewnie prosi co dzień??? A może nie ma rodziny? A może została tak obdarowana przez los, że już naprawdę nie wyrabia na zakrętach?
Wsiądź w pks, pojedź do niej i pomóż zamiast pleść - pobaw się z dziećmi, zrób zakupy, pożycz pieniądze, załatw transport, jedź do lekarza z jednym a później z drugim dzieckiem, znajdź przedszkole, wypełnij papiery, zapłać rachunki, nakarm rodzinę, posprzątaj, poceruj ubrania, kup nowe buty, załatw opał, przywieź ten węgiel, napisz 100 podań o zapomogę, popraw w nich błędy i wyślij jeszcze raz, przykryj dzieci ciepłym kocem, opowiedz bajkę z uśmiechem, wstań o 5 rano i ogarnij kury, zrób śniadanie dla jednego, drugiego, trzeciego... zadzwoń do matki i spytaj, czy czegoś nie potrzebuje... To co, jedziesz jutro...?
Nie masz pojęcia, baśka, jak wygląda życie - może to i w sumie dobrze, jest ci łatwiej. Przyjdzie zresztą czas, że się i ty o tym przekonasz. Nie trzeba być wiedźmą ani wróżką, aby to przewidzieć (aczkolwiek tobie brakuje wyobraźni, żeby to zobaczyć już dziś). Póki co, czasami lepiej pomilczeć niż chichrać złośliwie do klawiatury.