Boni każdy z nas chce jak najdłużej być samodzielny. Do tej pory mimo niepełnosprawności też wydawało mi się, że "góry mogę przenosić".Jednak pisana mi była lekcja pokory. Nagle mój stan pogorszył się na tyle, że potrzebowałam pomocy. Ból , nie ten fizyczny, bo to pestka, ból duszy był tak straszny, że myślałam ...... , ryczałam w poduszkę przez wiele dni aż się wyryczałam, uspokoiłam i wiele zrozumiałam. Przyszła pokora , wola życia i walki o to by to życie było znośne. Zrozumiałam, że życie dalej ma sens, że swoją postawą muszę to pokazać, może inni dzięki temu znajdą siłę kiedy będzie im ciężko. Nauczyłam się żyć z myślą, że ktoś w niektórych sytuacjach musi mi pomóc, nauczyłam się taką pomoc przyjmować. Dziękowałam Bogu , że mam rodzinę. Dziękowałam za ludzi z forum, którzy dobrym słowem byli ze mną. Bardzo mi pomogli, bardzo. Kiedy już się tego wszystkiego nauczyłam i zrozumiałam, to moje życie się zmieniło. Stan zdrowia się polepszył nie wiem na jak długo, bo już mam ponad 50 lat, ale cieszę się życiem dopóki mogę.
Boni nauczyłam się z uśmiechem i wdzięcznością reagować na chęć pomocy oferowaną przez obcych ludzi. Kiedy jej nie potrzebuję również dziękuję, bo to ich nie zniechęci i może kiedyś pomogą naprawdę potrzebującemu.
))))))