www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Praca / Czy jest sens mówić o tym podczas rozprawy sądowej? (2295 - wyświetleń)
- Autor myszka28 Dodany 2014-03-29 20:19
Witam wszystkich użytkowników forum!!!

Kilka miesięcy temu pisałam w swojej sprawie, dziękuję za komentarze i wsparcie. Dziś chcę się z wami podzielić tym co chcę powiedzieć podczas rozprawy.

Na początek może przypomnę w skrócie swoją historię. Mam 29 lat od urodzenia cierpię na Dziecięce Porażenie Mózgowe ( prażona prawa strona ciała)

kródsza prawa noga o 1,5 cm jąkam się. Odczuwam uciążliwe bóle kręgosłupa i bóle stawów kolanowych. W 2005 roku orzeczono na stałe Umiarkowany

Stopień Niepełnosprawności. Mając 18 lat po raz pierwszy dostałam rentę z tytułu "całkowitej niezdolności do pracy" na rok. Potem stawałam co kilka lat

przed komisjami które odmawiały mi prawa do tych pieniędzy dopiero Sąd "dawał" mi te pieniądze. Przez te wszystkie tata uczyłam się ( nie pracowałam ).

Na ostatniej komisji Lekarz Orzecznik orzekł całkowitą niezdolność do pracy na okres 5-ciu lat. W międzyczasie dostałam pracę jako Kasjerka w

Supermarkecie na 1/2 etatu, zawiadomiłam ZUS o tym fakcie. Teraz stając na komisji Lekarz orzecznik odmówił mi prawa do świadczenia. Odwołałam się nic

to nie dało, zostali powołani biegli sądowi- też potrzymali decyzję poprzednich Lekarzy.... W uzasadnieniu orzeczenia wydanym przez biegłych sądowych

przeczytałam "Badana jest zdolna do wykonywania dotychczasowej pracy- Kasjer. Zgadzam się z decyzjami Lekarzy Orzecznika ZUS i Komisji Lekarskiej

ZUS-niestwierdzającymi całkowitej niezdolności badanej do pracy zarobkowej." Od Grudnia ub. roku dostałam etat.

Zarabiam 1200 na rękę sama się utrzymuję. W Sądzie chcę się bronić tym że nie przekraczam dozwolonego progu do zarobkowania dozwolonego przy rencie

socjalnej z tytułu "całkowitej niezdolności do pracy." Odkąd przeszłam na etat zaczęłam gorzej się czuć, nie chcę iść na zwolnienie lekarskie bo nie jest to

mile widziane przez mojego pracodawcę, a powrót na 1/2 etatu powoduje zmniejszenie zarobków za które sama się nie utrzymam.... i kółko się zamyka.

Paradoksem jest to że wyszło na to że lepiej jest nie pracować i siedzieć na tyłku w domu...To przykre że przegram tą sprawę za to że postanowiłam być

uczciwa i niczego nie ukrywać. A chcę wrócić na Studia i rozpocząć magisterkę.... czuję żal i złość do Systemu Orzecznictwa że trzeba kłamać aby coś

mieć... Jakie są wasze doświadczenia, o co i gdzie mogę się starać jako osoba niepełnosprawna? Jak już zapadnie wyrok w mojej sprawie.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Nadrzędny Autor bluengel Dodany 2014-03-30 18:32
Poczytaj ten wątek http://forum.niepelnosprawni.pl/topic_show.pl?tid=7653s
Niestety, póki się temu nie przeciwstawią sami niepełnosprawni - obecny system usprawiedliwia takie niesprawiedliwe decyzje orzeczników.

Logika: skoro pracujesz i masz zamiar pracować, jak można liczyć na orzeczenie całkowitej niezdolności do pracy...? Fakt, że prawo taką sytuację dopuszcza nie oznacza, że każdą taką sytuację traktuje tak samo, z korzyścią dla pacjenta oraz że TAK MUSI orzekać. Otóż może dopuszczać, ale nie musi - tego nie brałaś pod uwagę.

No bo dalej: jak orzecznicy mieliby rozróżniać osoby w sytuacji jak Twoja - podbramkowej życiowo i egzystencjalnie - od sytuacji osób, które jednak, pomimo niesprawności mają zaplecze, finanse, opiekę, ale też chcieliby i pracować i zarabiać i mieć niezdolność. Na podstawie oświadczeń? Bez sensu.

I znowu: zamiast więc bez rozsądnego pomysłu okupować dwa metry korytarza sejmowego w jednej sprawie niezbyt licznej grupy społecznej może warto by jednak pograć o REWOLUCYJNE ZMIANY W SYSTEMIE ŚWIADCZEŃ, DODATKÓW, LIMITÓW dla wszystkich ON? Np. kij a nie marchewka w przypadku dostępu do sprzętu rehabilitacyjnego, urządzeń do życia (wózki, protezy, oprzyrządowanie itd.); albo właśnie niezależność renciny (w głodowych stawkach) od zarobkowania, brak wpływu zatrudnienia na pewne decyzje urzędowe itd. . Ale nie, ludziska wolą pokrzyczeć sobie do kamer, uczestnicząc w hucpie politycznej zamiast inwestować w przyszłość własną i swoich dzieci... Trudno.

Ale do autorki: Twoje argumenty finansowe są bez znaczenia. Ja bym tu raczej powoływała się na inne orzeczenia w podobnych przypadkach - bo jest ich mnóstwo - na korzyść ON. Ale łatwo nie będzie, bo Twoja sytuacja potwierdza, iż jednak po prostu jesteś zdolna do pracy - no, bo po prostu pracujesz...
Nadrzędny Autor Kobieta A. Dodany 2014-03-31 18:26
Myszka28, jest "sens" to Sąd. Sędzia nie opiera się tylko na literze prawa, a wyroki innych Sądów opierają się także na doświadczeniu życiowym i "normach społecznych". Dopilnuj tylko aby było to zaprotokołowane - czytane będzie znacznie później i niekoniecznie przez Przewodniczącego.
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Praca / Czy jest sens mówić o tym podczas rozprawy sądowej? (2295 - wyświetleń)

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill