Toć to matematyka, i raczej mało skomplikowana...
Wcześniej miałaś po prostu błędnie liczone pół etatu, bo w Twoim przypadku powinno to być od początku 3,5 godziny - bo Twój cały to 7 godzin.
Albo ciastko jesz albo je masz - wybacz, ale sama sobie strzelasz gola i szukasz takiego myka, który wyłącznie Tobie pasuje. Nijak to logiczne i naciągane.
Natomiast kadrowa też plecie i też nie jest w porządku - nie racji, ale i jej nie miała wyliczając poprzedni wymiar pół etatu:)
Jednak to nie zależy ani od Twojego widzimisię ani kadrowej - są na to proste przepisy i jeżeli obydwie chcecie był ok to należy je zwyczajnie zastosować.
Możesz pracować więcej, ale to się wtedy nie nazywa pół etatu ino tyle, ile będzie - i cała filozofia...