www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Dla Kasztana (23104 - wyświetleń)
- Autor WERBENA Dodany 2007-12-14 14:20 Zmieniony 2007-12-14 14:55
Prośba , aby i sam Kasztan przeczytał wszystkie swoje wątki, czy coś z tego zrozumie ?
Inni Forumowicze wielokrotnie pisali aby powściągnął się od tego co przedstawia

Człowiek Kasztan , człowiek jak się chwali doktorat napisał ( ja myślę że on go sam nie napisał) ,   on przeskakuje tylko z wątku na wątek i stale jedno, jakby innych zdań nie umiał budować , wychodzi na to że jest .... i to jest na dodatek donosiciel ,zatruty do cna człowiek , niszczący tych którzy życzyli mu dobrze, chcieliby aby i on był zdrowy, usiadł chyba na tym gronie forumowiczów ,aby ich nękać swoimi prostym zachowaniem,  życzy nam tylko kłopotów,... co to kolega ?   jego trzeba unikać , my niepełnosprawni jesteśmy zagrożeni takimi osobnikami, teraz chyba jasne kto chciał drogich leków, ograniczeń w dostępie do częstej rehabilitacji, zmniejszeniu zabiegów leczniczych , itp pomocniczym działaniom dla słabszej części społeczeństwa, już chyba jasne kto przyczynił się do tych wszystkich utrudnień----- tacy właśnie snobistyczni zimni i niedouczeni ludzie jak dla przykładu reprezentujący się przed nami Kasztan . Zapomniał tylko że sam jest w potrzebie , inaczej będzie gadał jak mama zaniemoże , i inni się  od niego odsuną za takie zachowanie. 

                  Pamiętaj dzban wodę nosi dopóki ucho się nie urwie.

Proponuję, a każdy zrobi jak uważa , nie zwracać uwagi na jego teksty, tylko nam zdrowie psuje ,

         " reprezentatywność człowieka to nie krzyk ani ból jaki wyrządza drugiemu człowiekowi "  ---- zapamiętaj to Kasztan .

Życzę Ci , abyś się zastanowił, a może przeczytał bardzo ładna ciekawa książkę , ubogaci Twoje słownictwo, i odpręży, swobodna literatura.

A dla  zrozumienia spraw chorych , na początek polecam książkę   " Czasami wołam w niebo"  
                                                                                           autor: Tamara Zwierzyńska-Matzke,  Sven  Matzke.
                                                                                           ( dla wstępu  , żeby przybliżyć znaczenie tytułu ..nie jest to  treść religijna,)
Nadrzędny - Autor Boginka Dodany 2007-12-14 16:24
Werbeno... mam jedno jedyne pytanie. Jeżeli uważasz, że Kasztana należy unikać i ignorować, to po jakiego gnypla robić o tym nowy wątek? Wszystkie swoje uwagi do Kasztana mogłaś mu postał w prywatnej wiadomości a potem ustawić "ignoruj posty użytkownika" i mieć święty spokój. Robienie hałasu zawsze ma spore szanse skończyć się kłótnią zamiast spokojem.
Nadrzędny - Autor Malwa Dodany 2007-12-14 17:03
Werbeno,Boginko!Może on jest psychicznie chory i dlatego już wolałby paraliż ciała niz ducha i umysłu!Nie znalazłam jego postu i nie wiem co pisał,ale normalne to nie jest jeśli chce
czegoś tak strasznego.
Jeśli jest tak chory jak podejrzewam - ma przecież szansę,może się leczyć systematycznie i w miarę normalnie funkcjonować.
Nadrzędny - Autor Boginka Dodany 2007-12-14 18:58
Malwo, ponieważ piszesz w pewnym sensie do mnie - pozwól że odpowiem. Nie stawiam ludziom diagnoz przez Internet. Jeżeli mam coś do powiedzenia, piszę. Jeżeli chcę kogoś ignorować - ignoruję. Nie wydaje mi się, żeby miało wtedy sens debatowanie o domniemanym zdrowiu psychicznym i fizycznym, stanie konta, wykształceniu lub stosunkach rodzinnych.

Przy okazji... jeżeli nie znalazłaś jego wypowiedzi (to wcale nie jest trudne) to po co właściwie oceniać? Wydaje mi się to jakieś takie nieprzyjemne. W końcu, jeżeli się kogoś krytykuje (i to ostro, bo posądzenie o chorobę psychiczną do delikatnych opinii nie należy), to warto chyba wiedzieć za co dokładnie.
Pozdrawiam

Przy okazji - minął czas edytowania, a mi się spory chochlik do poprzedniej wypowiedzi wkradł. Miało być: ...mogłaś mu posłać w prywatnej wiadomości...
Nadrzędny - Autor Malwa Dodany 2007-12-14 22:23
Boginko!Żadna choroba ,czy kalectwo nie jest przyjemne.A choroba psychiczna?Coraz więcej ludzi ma problemy,nie widzę w tym
nic poniżającego. Nie miałam złych intencji .
Nadrzędny Autor Boginka Dodany 2007-12-14 23:08
Ależ samo w sobie bycie chorym nie jest poniżające. Jednak tego rodzaju opinie, jeżeli mijają się z prawdą, nie należą do przyjemnych (w końcu terminy medyczne idiota i debil stały się z czasem wyzwiskami). A istnieją tuziny powodów dla których można wyrażać co najmniej szokujące czy nieprzyjemne poglądy. Powiedziałabym nawet, że jest znacznie więcej ludzi o poglądach dla kogoś oburzających/obraźliwych/szokujących niż osób chorych psychicznie.
Pozdrawiam serdecznie i znikam z tematu. :-)
Pax
Nadrzędny Autor Kasztan24 Dodany 2007-12-16 22:07
CZEŚĆ KONUSY, KONOWAŁY I RENTOKRADY Z II i III LEWĄ GRUPĄ "PEŁNOSPRAWNOŚCI"

1. Nie pisze o nikim konkretnie. Zawsze odzywają się ci, którzy wiedzą że mam rację. Po weryfikacji lewych rentek musieliby pójść do uczciwej pracy, a tak wolą OKRADAĆ prawdziwych ON.

Malwa napisała "Werbeno,Boginko!Może on jest psychicznie chory i dlatego już wolałby paraliż ciała niz ducha i umysłu"

NO I KTO TU KOGO OBRAŻA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!.

Poczytaj opinię Boginki - ona rozumie o czym pisze, ale ani ja jej ani ona mnie nie obraża. Najwyżej sie nie zgadza z moją opinią lub ja ignoruje. OT cała filozofia.

Jak KONOWAŁ I KONUS CZUJE ŻE NIM JEST TO PODNOSI WRZAWĘ, jak nie czuje że nim jest to też pisze swoje zdanie i tyle.

2. Napisano "Proponuję, a każdy zrobi jak uważa , nie zwracać uwagi na jego teksty, tylko nam zdrowie psuje (...)"
Prawdziwy ON zdrowia już dawno nie ma, więc nie ma co psuć. Co innego zdrowy konował z lewą grupą "pełnosprawności". Ten to z natury rzeczy musi mieć końskie zdrowie aby mógł OKRADAĆ prawdziwych ON z szans.

3.Nauczcie się w końcu czytać. N I E Kasztan tylko Kasztan24 !!!!!!!!!!!! Giertych jest szczęśliwy, że ma takich
"""""wykrztałconyh uczniuf"""". Pomogę wam - wykształconych uczniów.

4. Zawsze wyrażam swoje opinie i nie piszę, że ktoś jest psychiczny.
MOŻE ALE NIE MUSISZ SIĘ ZGADZAĆ Z ŻADNYMI OPINIAMI>>> TO SIĘ NAZYWA DEMOKRACJA I WOLNOŚĆ SŁOWA.

5. Nie chodzę na żadną "rehabilitację" bo w moim przypadku to strata czasu. Po co pseudo lekarzom nabijać kasę.  MNIE OPRÓCZ ŚMIERCI TO NIC NIE POMOŻE - nie narzekam.

6. Jakbyć musiała zarabiać na siebie - bo pewnie masz rentkę i nie pracujesz - to zapomnisz o czytaniu dennej literatury.

7. W BOGA wierzę (dokładnie w moc twórczą zwaną w przybliżeniu Bogiem). Natomiast w jakieś tam dziewice (ma dziecko i dziewica????) - Sorry nie mam 5 lat i nie wierzę w takie rzeczy. Ale jak ty w to wierzysz to twoje prawo i twoja wola.

Sorry za błedy literowe, ale mam też problemy z pisaniem.

http://niepelnosprawni-polska.bloog.pl/
Nadrzędny - Autor Kasztan24 Dodany 2007-12-16 22:17
####
CZEŚĆ KONUSY, KONOWAŁY I RENTOKRADY Z II i III LEWĄ GRUPĄ "PEŁNOSPRAWNOŚCI"
####

A jeszcze jedno.

Niewątpliwie inni chcieliby, abym sobie odpuscił - Bo jak przyjdzie do weryfikacji lewych rentek to będzie skowyt i zgrzytanie zębami. A zacznie się właśnie od nich, nie da się utrzymać dalej tego chorego status qvo.

Widzisz. Doktoratu nikt CI nie napisze, bo to nie takie proste jak denna magisterka czy prosty licencjat. To wyższa szkoła jazdy - ale nawet ja o tym nie wiedziałem dopóki nie zacząłem pisać. Sama rozprawa nie jest najważniejsza. A co jest??. Spróbuj sama, to się dowiesz.

http://niepelnosprawni-polska.bloog.pl/
Nadrzędny Autor Szczepan Dodany 2007-12-17 08:24 Zmieniony 2007-12-17 08:43
  Do Kasztana

   Mieliśmy okazję już się spotkać na tym forum.
   Poprzednim razem próbowałem pokazać Ci że
   świat niejest czarno biały ,jak sądzisz.

   Guzik to dało ale to żaden problem.
   Masz prawo do własnego zdania i
   do niereformowalnych poglądów.

   Po pierwszym kontakcie uważałem Cię
   za złośliwego ,egoistycznego i samolubnego człowieka.

   Teraz uważam zupełnie co innego.

   Faktycznie masz przerąbane w dosłownym tego słowa znaczeniu.
   Faktycznie kwestia pracy i pomocy ze strony naszego
   Państwa jest taka jak opisałeś.
   Fakt, że Twoje życie i Twojej Wspaniałej i silnej Mamy
   jest ciężkie a perspektywy ,-?

   Potrafię zrozumieć: agresje ,ton ,złośliwość.

   Każdy potrzebuje się wykrzyczeć ,wyżalić ,
   wyrazić złość,- wypuścić parę.

   Ba, a kto przy okazji  obrywa ,ten kto jest najbliżej
   z kim mamy kontakt - innych osób po prostu niema.

   A jak człowiek nie potrafi lub nie może pogodzić się
   z losem ,agresja i rozpacz narasta .

    Czemu to spotkało właśnie minie ?

    Czemu nic nie mogę zrobić ?,tu , dziś , teraz.
   
    Nie w obiecanym ,lepszym świecie (którego wszak może niebyć)

    Przecież  tak wiele mógłbym zrobić ,być oparciem dla bliskich ,
    przeżyć życie jak miliony innych osób.

    Gdzie tu moja wina ,gdzie sprawiedliwość?

    Mogę się mylić w sposobie myślenia .
    Może to nie tak jak pisze.

   Ja ,będąc około pół roku podobnej
   sytuacji w jakiej jesteś ,(podobna nie identyczna)
   mam jakieś pojęcie co się czuje,i co dzieje się z człowiekiem.

   Mogę oczywiście mylić się zupełnie .Każdy z nas wszak jest inny.
 
  Ale napewno nie będę Cię atakował ,
  nawet jeżeli nie będę się zgadzał z tym co Piszesz

  Co nie znaczy  że będę Ignorował twoje teksty,
  owszem , odpisze, ale spokojnie ,bez złośliwości.
 
                                3maj  się Kasztan 24
   
    pracujący gr. 2.

  
  
   
  

   
   

  

  

 

  
Nadrzędny - Autor Boginka Dodany 2007-12-17 12:19
Padła moja ksywka, więc właściwie zostałam wywołana do tablicy. A zatem jedna uwaga techniczna - nie zakładaj, że "rozumiem o czym piszesz":
- nie rozumiem jak można stosować zasadę domniemania winy. Nie wiesz o swoich rozmówcach zbyt wiele - nie wiesz czy reagują w swoim imieniu; czy są osobami zdrowymi, albo pracującymi i nie pobierają renty, ani na co chorują (potrafię wyobrazić sobie przynajmniej kilkanaście schorzeń, wystarczająco poważnych, żeby nie było dyskusji czy renta się należy czy nie). A jednak, wystarczy, że ktoś się na Ciebie zirytuje i już lecą sugestie, że jest konusem. Takiego stosunku do innych i sposobu oceniania świata mogę najwyżej współczuć. Ale współczucie to nie rozumienie.
- nie rozumiem, że każesz komuś czytać moją wypowiedź kiedy widać, że ją przeczytał i na dodatek wyraźnie stwierdził, że choć wyszło nieprzyjemnie, nie miał zamiaru Cię obrażać (a więc chyba należy się trochę wyrozumiałości).
- nie rozumiem jak za brak cyferek przy pseudonimie można lecieć komuś po wykształceniu (wieku uprzednio nie sprawdziwszy zresztą). Szczególnie, że robi to ktoś, kto powinien mieć szacunek dla wykształcenia i posługiwania się faktami (doktorat chyba zobowiązuje?)
- nie rozumiem jak można (w innym wątku) jechać komuś po wykształceniu za to, że zwraca uwagę na używane słowa. Knował to według normy językowej pogardliwe określenie lekarza lub weterynarza* (datuje się na 1603; z białoruskiego - kastrator koni**) zaś konus to człowiek niskiego wzrostu.* Możesz używać ich w innym sensie, język Ci tego nie zabroni, ale czytający mają prawo wskazywać na znaną im normę językową i nie zasługują na jakieś aluzje o Giertychu.

* - potwierdza: Słownik Języka Polskiego wydany przez PWN     konus i konował
** - informacja ze Słownika Etymologicznego A. Bańkowskiego (PWN)

W obliczu powyższego, będę wdzięczna, jeżeli nie będziesz powoływał na moje "rozumienie", ponieważ emocjonalnej czy stylistycznej warstwy tego co piszesz nie rozumiem.

Pax
Nadrzędny - Autor Kasztan24 Dodany 2007-12-17 15:02
####
CZEŚĆ KONUSY, KONOWAŁY I RENTOKRADY Z II i III LEWĄ GRUPĄ "PEŁNOSPRAWNOŚCI"
####

1. "nie rozumiem, że każesz komuś czytać moją wypowiedź" - NIKOMU NIC NIE KARZĘ, CZYTASZ LUB NIE TWOJA SPRAWA, ZGADZASZ SIĘ LUB NIE TO TEŻ OD CIEBIE ZALEŻY.

2. "A jednak, wystarczy, że ktoś się na Ciebie zirytuje i już lecą sugestie, że jest konusem". NIKOGO KONKRETNEGO TAK NIE NAZYWAM. MÓWIĘ NAUCZCIE SIĘ CZYTAĆ ZE ZROZUMIENIEM - TO CHYBA NIE TAKIE TRUDNE (NO POZA TYMI OD GIERTYCHA).

3. "nie rozumiem jak za brak cyferek przy pseudonimie można lecieć komuś po wykształceniu" - CZYTAJ ZE ZROZUMIENIEM - patrz pkt 2. GDZIE PISAŁEM COŚ O WYKSZTAŁCENIU.

4." Knował to według normy językowej pogardliwe określenie lekarza lub weterynarza" - RÓŻNE SŁOWA MOŻNA RÓŻNIE INTERPRETOWAĆ.

5."będę wdzięczna, jeżeli nie będziesz powoływał na moje "rozumienie", ponieważ emocjonalnej czy stylistycznej warstwy tego co piszesz nie rozumiem" - NIE ROZUMIESZ TO NIE CZYTAJ I NIE PISZ - patrz pkt2.
Nadrzędny - Autor Boginka Dodany 2007-12-17 16:41
Zwracam uprzejmie uwagę, że udało Ci się już raz na tym forum napisać do kogoś konkretnie, per "ty":

"Takich jak JA powinno się wsadzić do gazu (już to zresztą słyszałem), aby tacy jak TY mogli dalej okradać z szans na lepsze życie innych bardziej potrzebujących." (...) "Ja kocham życie - nawet takie beznadziejne jak moje - ale przez takich ja TY konusów i konowałów z lewymi grupami jestem bez szans." (źródło: Twój post z 2007-12-01 15:45)

Wydaje, że użycie formy "ty" oznacza zwrot bezpośrednio i konkretnie do adresata. Nie jest istotne czy adresat jest osobą widzianą na żywo, posługującą się nazwiskiem i imieniem, czy pseudonimem. Jest osobą konkretną.
W innych okolicznościach z kolei sugerowałeś że konkretni użytkownicy otrzymali maturę z amnestii (czyli, że są niedouczeni). Były to również zwroty konkretne, bo zawierały pseudonimy.

Lubię w publicznej dyskusji dokumentować fakty, których używam - skąd ten post. Poza tym jednak, czyniąc zadość Twojemu życzeniu, nie zamierzam więcej podejmować z Tobą wymiany zdań.
Finis
Nadrzędny Autor Kasztan24 Dodany 2007-12-17 16:58
#####
CZEŚĆ KONUSY, KONOWAŁY I RENTOKRADY Z II i III LEWĄ GRUPĄ "PEŁNOSPRAWNOŚCI"
#####

Przyznałem w jakimś poście, że faktycznie raz zdarzyło mi się zwrócić do kogoś konkretnego - chwila słabości.

"W innych okolicznościach z kolei sugerowałeś że konkretni użytkownicy otrzymali maturę z amnestii (czyli, że są niedouczeni). Były to również zwroty konkretne, bo zawierały pseudonimy" - NIC PODOBNEGO, ŻADNYCH PSEUDONIMÓW NIE UŻYWAŁEM. ALE PROBLEM JAK WIDAĆ ZOSTAJE - CZYTANIE ZE ZROZUMIENIEM !!! tj. SZKOŁA ALA GIERTYCH W CZYSTYM WYDANIU. NO ALE NA TO NIE MA RADY I TAK JUŻ ZOSTANIE.


"Poza tym jednak, czyniąc zadość Twojemu życzeniu, nie zamierzam więcej podejmować z Tobą wymiany zdań" -

ALEŻ JA TO CAŁY CZAS TO PODKREŚLAM WSZYSTKIM - NIE CHECIE DYSKUTOWAĆ TO PO PROSTU NIE ODPISUJCIE I TYLE, CZY TO TAKIE TRUDNE ??? DLA TYCH ZDROWYCH KONUSÓW, KONOWAŁÓW I RENTOKRADÓW Z II i III LEWĄ GRUPĄ "PEŁNOSPRAWNOŚCI" JEST TO NIEZMIERNIE TRUDNE. NIE MOGĄ SIĘ WRĘCZ POWSTRZYMAĆ.

WIADOMO DLACZEGO !!!.
Nadrzędny Autor Boginka Dodany 2007-12-17 17:50
Ponieważ nie mogę już edytować tamtego postu, a wypada dołączyć źródła z szacunku dla czytelników:

Giertych jest chyba usatysfakcjonowany z wyników swojej abolicji, że niejaki "legrad" skorzystał z tego no i mamy skutki tego. (post: 2007-12-14 16:18) 
"Ty masz maturę, chybą kupioną na bazarze od ruskich. (post:2007-12-14 16:58)
"Kolejny gość ze szkoły Giertycha." (post: 2007-12-16 22:27)
Nadrzędny - Autor WERBENA Dodany 2007-12-17 12:21
Aequam memento rebus in arduis ser vare mentem non secus in bonis
Nadrzędny - Autor Kasztan24 Dodany 2007-12-17 14:50
####
CZEŚĆ KONUSY, KONOWAŁY I RENTOKRADY Z II i III LEWĄ GRUPĄ "PEŁNOSPRAWNOŚCI"
####

ŁOŁ

Aequam memento rebus in arduis ser vare mentem non secus in bonis-
pamiętaj o zachowaniu spokoju umysłu tak w nieszczęściu jak i w powodzeniu.
Cały czas dzień w dzień o tym pamiętam.

Pewnie znasz łacinę jak ja chiński.
Nadrzędny - Autor WERBENA Dodany 2007-12-17 15:17 Zmieniony 2007-12-17 15:23
Z Tobą jest całkiem źle
życzę Ci rychłego i całkowitego wyzdrowienia , to będzie największy prezent gwiazdkowy dla CIEBIE i dla TWOJEJ MAMY, BLISKICH I ZNAJOMYCH

Istnieje jednak druga możliwość, opcja , przy mamie jesteś może trochę spokojniejszy , gdyż całą czarę goryczy wylewasz na niewinnych ludzi, i tak w ogóle ciekawe czy TWOJA MAMA zna takie właśnie oblicze swojego syna,  a może nie wie jak innym dokuczasz, a jeśli wie to tak się składa że są sposoby na leczenie tego typu zachowań.
wielu jest ludzi zanikiem mięśni, i osobiście znam jednego pana, ale on się tak nie zachowuje, więc nie jest bezpośredni objaw choroby zaniku mięśni.

jeśli czasem czytasz lekturę na forum więc  masz możliwość przeczytać   dobrą książkę , wystarczy chcieć , zająć głowę czymś milszym , odprężyć się ,

dlaczego Ty nie chcesz spróbować być miłym , do tego czasem tak mało potrzeba , w życiu nawet człowieka bardzo chorego  liczy się czasem maleńki ślad drobiazg , nie srocze maskotki , taki maleńki punkcik który nas trzyma motywuje do tego aby przeżyć kolejny dzień , myśl bardziej pozytywnie , a jutro , TAK BARDZO BYM CHCIAŁA ABY ZNALAZŁO SIĘ dla naszych chorób lekarstwo. tak myśleli nasi poprzednicy nawet 100 lat temu, i nastąpił postęp w dziedzinie leczenia wielu chorób.
A tak w ogóle chory choremu powinien życzyć dobrze , nie krzycz na nas chorych.
Wyduś z siebie słowa " ministrokrady, posłokrady,prezydentokrady " to od nich w dużej mierze zależy TWÓJ los i innych ułomnych ludzi.
Nie jestem ukierunkowana , ale taka jest prawda .

Życzę CI więc spokoju, i nie krzycz już  na  ON.
Nadrzędny Autor Kasztan24 Dodany 2007-12-17 15:35
#####
CZEŚĆ KONUSY, KONOWAŁY I RENTOKRADY Z II i III LEWĄ GRUPĄ "PEŁNOSPRAWNOŚCI"
#####

"A tak w ogóle chory choremu powinien życzyć dobrze , nie krzycz na nas chorych". A to dobre. Jeździsz sobie po sanatoriach (ja tylko mogę o tym pomarzyć) i mówisz, że jesteś chora ?????.

NAUCZCIE SIĘ CZYTAĆ ZE ZROZUMIENIEM>>>> NA NIKOGO NIE KRZYCZĘ !!!!!!

Też znam faceta - ma 50 lat, zanik mięsni i chodzi (ma pewne problemy to oczywiste), więc ten gość jeszcze nie wie co to znaczy prawdziwy ON.

"dlaczego Ty nie chcesz spróbować być miłym". ALEŻ JA JESTEM MIŁY, UCZYNNY I POMOCNY. W CIĄGU 5 LAT ZA FREE ROZLICZAM PITY - DZIĘKI TEMU LUDZIE ODZYSKALI OD US PONAD 200 TYS PLN - WIĘC CHYBA NIE MA NA CO NARZEKAĆ. UCZĘ ICH ZA FREE OBSŁUGI KOMPA, TAK ABY MOGLI SKORZYSTAĆ Z DOBRODZIEJSTW NETU I KOMUNIKACJI - WIĘC NIE MOGĘ BYĆ ZŁY.

!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

ministrokrady, posłokrady   !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ZWERYFIKUJCIE TE LEWE RENTY KONUSÓW I KONOWAŁÓW II i III LEWĄ GRUPĄ "PEŁNOSPRAWNOŚCI". MNIE NIE POMAGAJCIE BO TO MNIE JESZCZE BARDZIEJ POGRĄŻY !!!
Nadrzędny - Autor iwona3 Dodany 2007-12-17 15:39
Proponuję już dać spokój odpowiedziom na posty Kasztana 24,mam wrażenie,ze specjalnie irytuje on nas swoimi wypowiedziami.
I tak,jak już wszyscy pisali,naprawdę nie wnosi On nic nowego,a tym bardziej ciekawego i sensownego na forum.Człowiek zgorzkniały i samotny-takie mam o Nim zdanie.W pewnym sensie żal mi Go.Jego posty są kierowane przede wszystkim  do "pseudo niepełnosprawnych".Wiem,ze tacy są,ale nie można mierzyć wszystkich pod jednym kątem.
Więc Kasztan 24,jeśli nie wiesz do kogo piszesz,lepiej nie pisz wcale.
Nadrzędny - Autor Kasztan24 Dodany 2007-12-17 15:51
#####
CZEŚĆ KONUSY, KONOWAŁY I RENTOKRADY Z II i III LEWĄ GRUPĄ "PEŁNOSPRAWNOŚCI"
#####

JEDYNIE KOGO MOGĘ IRYTOWAĆ TO ZDROWYCH KONUSÓW I KONOWAŁÓW Z LEWYMI GRUPAMI CO OKRADAJĄ PRAWDZIWYCH ON. JEŚLI KTOŚ MA LEWĄ GRUPĘ "PEŁNOSPRAWNOŚCI" TO OBOJĘTNIE KOŁO MOICH POSTÓW NIE PRZEJDZIE.

NIE KASZTAN, KASZTAN 24 TYLKO KASZTAN24 !!!!!!!! - MATKO, CZY TO TAKIE TRUDNE.

JA WIEM CO PISZĘ I DO KOGO. O ZDROWYCH KONUSACH I KONOWAŁACH Z LEWYMI GRUPAMI "PEŁNOSPRAWNOŚCI".

MOJE KOMENTARZE DOPROWADZAJĄ ICH DO SZEWSKIEJ PASJI BO WIEDZĄ, ŻE JAK PRZYJDZIE WERYFIKACJA LEWYCH RENTEK TO BĘDZIE SKOWYT - TEN SKOWYT TO DLA MNIE PRAWDZIWA UCZTA KONESERA. MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ GO DOCZEKAM.

JA CI NIE ZABRANIAM PISAĆ. NIE CHCESZ, TO NIE CZYTAJ I NIE KOMENTUJ MOIM POSTÓW, NO CHYBA ŻE CZUJESZ IŻ ZALICZASZ SIĘ DO TYCH O KTÓRYCH PISZĘ. WTEDY ODPOWIEDŹ GWARANTOWANA.

SKĄD WIESZ, ŻE JESTEM ZGORZKNIAŁY. PRZECIEŻ MNIE NIE ZNASZ.
Nadrzędny - Autor beatag Dodany 2007-12-17 21:35
Niestety kasztan24 nikt Ciebie nie zrozumie może oprócz osób z zanikiem mięśni, ostrym SM i wszelkimi innymi degeneracyjnymi fizycznie chorobami. Doskonale rozumiem, szkoda, że te wszystkie osoby, które tutaj Ciebie zaatakowały nie podjęły dyskusji nad TEMATEM tylko Twoją OSOBą. Ponoć wszyscy umieją czytać ze zrozumieniem ;-). Nikt nie potrafił nic sensownego Ci napisać, ale o TOBIE jak najbardziej /chory psychicznie, zgorzkniały itd./Zobacz jak ludzie potrafią być jasnowidzami. Kraj cudów:) Tylko nikt niczego nie umie ZROZUMIEć. Zwracam honor Szczepanowi /coś kuma/, ale jednak pracuje, więc nie do końca wie o czym mówimy. Szkoda, że nikt z forumowiczów z zanikiem mięśni, a jest ich tutaj sporo nie wypowiedział się. Strach przed czym - niezrozumieniem? Bezsensem dyskusji? Według mnie przed prawdą. Zwłaszcza jeśli jest ona tak brutalna, najlepiej zamknąć oczy i udać, że nie ma problemu. Problem jest, zanik mięśni i inne choroby, które systematycznie wykańczają fizycznie ciało, zmuszając do całkowitego uzależnienia od osób trzecich przy pełnej tego świadomości jest chyba najbardziej wyrafinowanym sposobem pozbawienia człowieka tutaj na ziemskim padole cienia jakiejkolwiek nadziei /nie napiszę jak ja to osobiście nazywam-bo urządzono by nade mną egzorcyzmy;)/. Tego tutaj NIKT, uwierz nikt nie zrozumie :-(( Najsmutniejsze jest to, że my mamy odwagę stwierdzić FAKT, że tak jest, a inni nawet słowa nie są w stanie wystukać. Co do pozostałych pań, bo też zostanę uznana za osobę ..../wpisz dowolne;)..../Nie wypowiem się, dominuje reklamowany obrazek ON na wózeczku, która porusza go własnymi łapkami i wbrew pozorom jest, nie przepraszam MUSI być szczęśliwa i to na maksa. To takie teraz poprawne, no nie?(patrz program A.Dymnej). Jakby wśród zdrowych nie było smutnych tylko wszyscy happy, a my ON zgodnie z panującymi trendami MUSIMY być szczęśliwi, dziwne, że jak ktoś jest nieszczęśliwy i zdrowy to może ponarzekać.
Nikt nie pojmie tego potencjału energii, który jest w umyśle...i nigdzie nie może ...znaleźć ujścia. Bo widzisz dla jednych sensem jest, że się jest, /patrz posty wyżej/, a dla Ciebie tak myślę, może się mylę(?)bo mam podobnie /chęć znalezienia ujścia dla tego co siedzi w głowie, ale jest poza możliwościami ciała. Jak to diabelsko człowiekiem wewnętrznie szarpie:((( Chyba zaczynam rozumieć transwestytów ;-))) Też jestem za bardziej rozgraniczonym pojęciem grup inwalidztwa, jeśli się chodzi lub porusza na choćby na wózku aktywnym zbliża się granica do normalności, jest to tylko kwestia "ustawienia się" co i jak, owszem to trwa, że tak powiem w czasie i przestrzeni, ale jest MOżLIWE. My w swojej chorobie ustawiamy się, ale za jakiś czas wszystko bierze w łeb i zabawa zaczyna się na nowo, co w konsekwencji doprowadza do równi pochyłej. Też coś robię, studia skończone tak dawno temu, że On była na uniwerkach żywa skamieliną itd./choć od początku wiedziałam, że nikogo to nie będzie interesowało i inne tego typu zajęcia./Jednak to wszystko to nie jest to co w sercu i w głowie-totalny przymus, żeby robić coś. Cokolwiek robię to robię tylko po to, żeby zagłuszyć to szarpanie. Na jak długo starczy sił ? Za chwilę i tak mi powiedzą, że jestem smutna, złe dzieciństwo miałam, głupia itd.Czego to ja się o sobie nasłuchałam zamiast na temat, który się porusza... Mi już to jest obojętne. Ja znam swoją wartość, tylko ludzie nie lubią PRAWDY niewygodnej, smutnej, brutalnej, oczywistej. Ja ja mam odwagę ją mówić. Moi bliscy o tym wiedzą i ba...przyznają rację, choć nikt nie uznaje mnie za pesymistkę, jeśli już to realistkę. Jeszcze jedno ciekawi mnie czy ktoś tutaj z tych "mędrców" ma problem z myśleniem co będzie ze mną gdy zabraknie bliskich ? Poczytaj sbr(?) poruszył tutaj ten temat. Rozumiem Ciebie i te tabletki ;-) też tak mam;) A zamieszczone tutaj ostatnie zdanie jest wręcz żywcem wyrwane z rożnych miejsc gdzie się wypowiadam i też piszę czy ktoś mnie zna, że to pisze. Grochem w ścianę. Pozdrawiam serdecznie:)
Nadrzędny Autor Kasztan24 Dodany 2007-12-17 22:48
Dzięki "beatag". Twój post to jest właśnie sedno o tym co piszę.

W końcu Prawdziwy ON mnie zrozumiał. Bo tylko taki może. Już zwątpiłem, czy na tym forum rzekomo dla ON
faktycznie tacy są !!!.

Twój post jest "miodem" dla mojego serca.

Dzięki i trzymaj się.

Pozdrawiam
Nadrzędny - Autor Boginka Dodany 2007-12-18 18:24 Zmieniony 2007-12-18 18:38
Zaciekawiła mi możliwość rozmowy, z której może pozostanie jakiś materiał do przemyśleń, dlatego pozwól, że podniosę rękawicę. Prosiłabym o dobrą wolę przy czytaniu - jeżeli czytając cokolwiek dojdziesz do wniosku że coś insynuuję, doszukuję się, mijam się z Twoją intencją, to przyjmij zapewnienie, że nie w złej wierze. Taka już natura rozmowy słowem pisanym między obcymi, że dla każdego te same słowa to inne zdania, a te same obrazy, to inne myśli. A przynajmniej ja, pomimo wieloletniego zafascynowania językiem, nadal nie potrafię się komunikować w sposób wykluczający nieporozumienia. Uwaga: post jest niemiłosiernie długim ale nic na to nie poradzę. :-)
Przy okazji - cytaty mają tutaj jedynie oznaczanie > na początku linijki. [Edytowano, bo się doczytałam, że Pomoc już odwiedziłaś]

> dominuje reklamowany obrazek ON na wózeczku, która porusza go własnymi łapkami i wbrew pozorom jest, nie przepraszam MUSI być szczęśliwa i to na maksa. To takie teraz poprawne, no nie?(patrz program A.Dymnej). Jakby wśród zdrowych nie było smutnych tylko wszyscy happy, a my ON zgodnie z panującymi trendami MUSIMY być szczęśliwi, dziwne, że jak ktoś jest nieszczęśliwy i zdrowy to może ponarzekać.


W pewnym stopniu masz rację. Tyle że z drugiej strony panuje równie niezdrowa moda na użalanie się i okazywanie litości tam, gdzie zamiast niej mogłaby być prawdziwa pomoc. Zależy na jakie programy czy wypowiedzi chcesz patrzeć. Przy czym fakt faktem, i wizja wyciskania łez i niepohamowanego szczęścia jest płaska jak kartka papieru. Ale taką właśnie wizję świata zazwyczaj sprzedają media, nie ważne czy dotyczy głodu w Afryce, innej religii czy niepełnosprawności. Niemniej wydaje mi się, że w prawdziwszej, głębszej wizji tego czym jest niepełnosprawność, powinno być miejsce i na narzekanie czy słabość i na "obrazek ON na wózeczku, która porusza go własnymi łapkami i wbrew pozorom jest szczęśliwa". Dlaczego?

Są ludzie niepełnosprawni, którym należy pokazywać, że może im się udać. To ci, których stan zdrowia czyni słabszymi, ale nadal pozostawia im możliwość bycia samodzielnymi. Przekaz dla takich ludzi musi istnieć, bo nadal można spotkać się z sugestiami, że na wózku, o dwóch kulach, z padaczką to już nie życie. Nadal są ludzie, którzy świadomie lub nie, chcą takim "w miarę sprawnym niepełnosprawnym" wmówić samotne życie u paska rodziców i z rentą "bo sobie przecież nie poradzisz".
Z drugiej strony są ludzie niesamodzielni, którzy bez cudzej pomocy nie będą w stanie żyć. Rozumiem, że dla nich opowieść o tym, że "można, jeżeli się chce" to stek bzdur. Tu żadna ilość zaklinania nie pomoże. Niektórym może jeszcze pomóc bardzo intensywna opieka medyczna, innym pozostaje zapewnić to co się da - ulgi dla opiekunów i możliwość całodobowej opieki. I trzeba o tym rozmawiać, bo dla części niepełnosprawnych TO jest pomocą istotną i prawdziwą tak, jak możliwość zatrudnienia czy bariery architektoniczne dla innych. Tyle rozumiem bez najmniejszych zastrzeżeń nie mam nic przeciwko temu, żeby pomoc była stopniowana a nie "wszystkim po mało, a równo". Jedni potrzebują rehabilitacji i mogą potem stanąć na swoim, inni nie i jeżeli uznajemy, że mają prawo do godnego życia, to należy im się opieka wykraczająca poza 500 zł renty. 
Tacy ludzie muszą też mieć prawo otwartego mówienia o swoim życiu, choć z drugiej strony warto sobie zdawać sprawę w jak trudnym położeniu stawia to tych zdrowszych. Kiedy ktoś mówi "Ty to masz dobrze, ja mogę o tym najwyżej marzyć" pojawia się chęć pomocy, by marzenie spełnić. A co jeżeli człowiek wie, że NIE MOŻE pomóc? Że nie ma słów ani pieniędzy, które oddadzą osieroconemu dziecku rodziców, a człowiekowi choremu naprawią gen lub zwrócą utracone nerwy czy mięśnie. Jak się wtedy zachować? Mam czuć wyrzuty sumienia, że  Los, Bóg lub Absolut dał mi więcej? Nie mogę się tym przecież podzielić, nie mogę tego oddać, a słowa "Ty to masz dobrze..." brzmią trochę jak oskarżenie. Nic dziwnego, że większość ludzi ucieka od takich rozważań, nie chce słyszeć i widzieć - bo to trudne. Cholernie trudne.

Druga sprawa:

>jeśli się chodzi lub porusza na choćby na wózku aktywnym zbliża się granica do normalności, jest to tylko kwestia "ustawienia się" co i jak, owszem to trwa, że tak powiem w czasie i przestrzeni, ale jest MOżLIWE.


Trochę Cię chyba rozumiem, ale też wypada mi powiedzieć, że z mojej perspektywy wygląda to inaczej. Od razu zaznaczam, że nie będę bronić siebie, a więc nie o mój egoistyczny interes tu chodzi.
Z jednej strony jak pisałam rozumiem w jakiś stopniu, że dla Ciebie poruszanie się na wózku to "bycie blisko normalności" bo to jest z Twojej perspektywy sytuacja dobra czy nawet świetna. Człowiek ma szanse na pełną samodzielność - może się nie martwić tym, że nie będzie miał go kto podnieść z łóżka, nakarmić, ubrać. Nie musi mówić, że ma nadzieję uniknąć respiratora.  Z drugiej jednak strony...
Człowiek na tyle sprawy, że mógłby być samodzielny, musi się zmierzyć z tym, co myślą o nim ludzie sprawni. Bo to wśród nich będzie żył, jeżeli ma na siebie sam zarobić i poradzić bez pomocy. Tymczasem, z perspektywy człowieka sprawnego osoba na wózku, nawet aktywnym, to ktoś o bardzo ograniczonych możliwościach. Nie wejdzie po schodach, nie może pracować fizyczne, nie skorzysta z każdej toalety. Ba, on nawet czasem do drzwi na parterze nie wjedzie, bo za wąskie! A to dopiero początek.
Na poziom sprawności fizycznej w tym momencie nakłada się to gdzie się mieszka, jakie ma się wykształcenie, z jakiej rodziny się pochodzi. Cóż z tego, że ma się aktywny wózek, jeżeli mieszka się na małej wsi, w której ani niczego nie da się załatwić, ani nawet czasem chleba na śniadanie kupić, bo nikt nie będzie dla jednego połamańca schodów skuwał. Z jednej strony człowiek ma wielki potencjał do samodzielności i jest w bezsprzecznie lepszej sytuacji od kogoś z paraliżem, z drugiej - nie wystarcza to do bycia samodzielnym.
Podobnie z wykształceniem - wyobraźmy sobie, że ktoś został wykształcony w poprzednim ustroju i jest z zawodu ślusarzem, elektromechanikiem albo krawcową. Nie umie obsłużyć komputera, bo nikt go tego nie nauczył. I znów, teoretyczne człowiek ten ma wielkie możliwości bo może się poruszać sam i sam się obsłużyć. W praktyce, jeżeli mu się nie pomoże, to cóż mu z tej możliwości, skoro go nikt jako ślusarza ani mechanika od telewizorów "Rubin" już zatrudnić nie chce? Nie będzie samodzielny.
Oczywiście można argumentować, że iluś tam niepełnosprawnym się pomimo wielkich trudności udało, więc innym też powinno. Ale w społeczeństwie w którym prawie 70% ludzi sądzi ponoć, że niepełnosprawni powinni dostawać rentę (czyli rybę zamiast wędki), idea tego, że wszyscy którzy fizycznie mają potencjał by być samodzielnymi, powinni sobie poradzić, wydaje mi się trochę karkołomna. Oczywiście wiem, że nie napisałaś tak właśnie, ale po prostu pragnę zwrócić uwagę na to, że czasem możliwość, pozornie bliska, jest dalej niż się wydaje. Bo bycie samodzielnym niepełnosprawnym wymaga nie tylko tego, żeby "się ustawić". Wymaga też tego, żeby inni pozwolili nam się ustawić i chcieli współpracować.
Nadrzędny - Autor beatag Dodany 2007-12-19 21:59 Zmieniony 2007-12-19 22:01

>Niemniej wydaje mi się, że w prawdziwszej, głębszej wizji tego czym jest niepełnosprawność, powinno być miejsce i na narzekanie czy słabość i na "obrazek ON na wózeczku, która porusza go własnymi łapkami i wbrew pozorom jest szczęśliwa".


Dokładnie to wcześniej napisałam : Jakby wśród zdrowych nie było smutnych tylko wszyscy happy, a my ON zgodnie z panującymi trendami MUSIMY być szczęśliwi, dziwne, że jak ktoś jest nieszczęśliwy a zdrowy to może ponarzekać. My nie !
(Nie wspomnę już o cierpieniach artystów, u nich to wręcz jest mile widziane;)

>Są ludzie niepełnosprawni, którym należy pokazywać, że może im się udać. To ci, których stan zdrowia czyni słabszymi, ale nadal pozostawia im możliwość bycia samodzielnymi.


Dokładnie rozumiem o co Ci chodzi. I w dalszej części miło mi, że zrozumiałaś o co mi chodzi.

>Kiedy ktoś mówi "Ty to masz dobrze, ja mogę o tym najwyżej marzyć" pojawia się chęć pomocy, by marzenie spełnić. A co jeżeli człowiek wie, że NIE MOŻE pomóc? Że nie ma słów ani pieniędzy, które oddadzą osieroconemu dziecku rodziców, a człowiekowi choremu naprawią gen lub zwrócą utracone nerwy czy mięśnie. Jak się wtedy zachować? Mam czuć wyrzuty sumienia, że  Los, Bóg lub Absolut dał mi więcej? Nie mogę się tym przecież podzielić, nie mogę tego oddać, a słowa "Ty to masz dobrze..." brzmią trochę jak oskarżenie


Dotknęłaś sedna. Z małym jednak zastrzeżeniem. Po pierwsze piszę w swoim i tylko swoim imieniu (nie biorę odpowiedzialności za innych).
Nigdy nikomu nie mówię Ty to masz dobrze....;Bo czy to jego wina, że miał to szczęście stanąć we właściwej kolejce po zdrowie? Takie myślenie byłoby absurdem i totalnym nieporozumieniem. Równie dobrze mogłabym mieć pretensje (tylko do kogo?), że nie urodziłam się w Szwecji. Nie tędy kierować należy myślenie. I absolutnie nie masz żadnego powodu do czucia wyrzutów sumienia, nigdy w życiu. Tak myśląc to powinnaś obciąć sobie nogi, żeby w ten sposób jakoś zadośćuczynić amputantom, albo pozbawić się wzroku. Bezsens.  Po drugie nie wiem dlaczego odbierasz takie słowa jako oskarżenie?
Przecież nikomu nie zafundowałaś żadnej choroby.
Natomiast zdanie:

>Nic dziwnego, że większość ludzi ucieka od takich rozważań, nie chce słyszeć i widzieć - bo to trudne. Cholernie trudne.


Właśnie to jest istotą mojego rozważania, bo wyobraź sobie ja muszę z tym żyć, a dla Ciebie zaledwie tylko rozmowa jest już trudna :-). To jest ta prawda o której pisałam, że nikt nie chce jej przyjąć, tylko woli mówić uwierz możesz to i tamto jeśli chcesz, trzeba bardzo chcieć itp.
Albo też nie wolno narzekać, nie pokazujmy swojego niezadowolenia, płaczu i smutku itd. Zgadza się. To nie jest tak, że cały czas każdemu ciągle to samo powtarzam i miauczę o swojej chorobie, wręcz przeciwnie, ale gdy słyszę wątki tego typu, ze przecież ON też wszystko może tylko inaczej, też da radę itd. to coś mi się w środku otwiera i mam chęć pokazać, że nie do końca wizerunek ON na wózku to wszyscy ON, bo ja też przecież jestem ON, a takiego wizerunku nie mogę mieć. Fajnie było pokazać takie właśnie osoby, chwała za to przynajmniej dzięki tym reklamom ci na aktywnych coś dla siebie wywalczyli i udowodnili. Zapytam tylko co z tymi jak ja, albo z tymi na respiratorach?  No niech się odezwą Ci, którzy krzyczą na tych ON co narzekają, dlaczego nie chcą nic powiedzieć sensownego nie chcą zrozumieć ich sytuacji,  tylko krzyczą, że taki ON jest nieszczęśliwy pesymista. Ja zapytam czy nie ma prawa takim być? Czy wśród zdrowych wszyscy są tylko szczęśliwi? Ja wiem, że fajnie się dyskutuje na tematy lekkie i łatwe. Ale istnieje też ta druga strona .
Problem polega na tym, że N I K T  nie wie CO napisać i ja to rozumiem, wiem także, że nie ma takiego mędrca, który pokazałby mi w tym wszystkim sens naszej egzystencji, ale na litość skoro nie wiecie co napisać to nie piszcie lepiej nic, niż puste frazesy, które w kontekście takich chorób brzmią wręcz niestosownie.

>Z jednej strony jak pisałam rozumiem w jakiś stopniu, że dla Ciebie poruszanie się na wózku to "bycie blisko normalności" bo to jest z Twojej perspektywy sytuacja dobra czy nawet świetna. Człowiek ma szanse na pełną samodzielność - może się nie martwić tym, że nie będzie miał go kto podnieść z łóżka, nakarmić, ubrać. Nie musi mówić, że ma nadzieję uniknąć respiratora.  Z drugiej jednak strony...


Chodzi Ci zapewne o to, że bycie na wózku aktywnym też ma swoje minusy, wręcz się go nienawidzi tak? Zgadza się, człowiek jest stworzony do poruszania się na dwóch kończynach. I wbrew pozorom droga do samodzielności też daleka, wiem i rozumiem, masz rację. Tylko z drugiej strony zapytam ... zamieniłabyś się ze mną?

>Człowiek na tyle sprawy, że mógłby być samodzielny, musi się zmierzyć z tym, co myślą o nim ludzie sprawni. Bo to wśród nich będzie żył, jeżeli ma na siebie sam zarobić i poradzić bez pomocy. Tymczasem, z perspektywy człowieka sprawnego osoba na wózku, nawet aktywnym, to ktoś o bardzo ograniczonych możliwościach. Nie wejdzie po schodach, nie może pracować fizyczne, nie skorzysta z każdej toalety. Ba, on nawet czasem do drzwi na parterze nie wjedzie, bo za wąskie! A to dopiero początek. Na poziom sprawności fizycznej w tym momencie nakłada się to gdzie się mieszka, jakie ma się wykształcenie, z jakiej rodziny się pochodzi. Cóż z tego, że ma się aktywny wózek, jeżeli mieszka się na małej wsi, w której ani niczego nie da się załatwić, ani nawet czasem chleba na śniadanie kupić, bo nikt nie będzie dla jednego połamańca schodów skuwał. Z jednej strony człowiek ma wielki potencjał do samodzielności i jest w bezsprzecznie lepszej sytuacji od kogoś z paraliżem, z drugiej - nie wystarcza to do bycia samodzielnym.


Mimo wszystko  takiej osobie można powiedzieć spróbuj, może się uda. Są obozy, szkolenia itd., w których wyraźnie się zaznacza wymaganą w miarę samodzielność. To zabójcze słowo samodzielność, czyli ubranie, uczesanie, taka podstawa takie minimum no i podjedziesz do tego zakichanego urzędu, nawet jeśli są schody podjedziesz pod nie i poprosisz, ja nie wyjadę z domu bez pomocy, a o schodach nawet nie myślę. Ktoś kto ma w  dosyć poważnym stopniu np. ten zanik mięśni nie wyjedzie domu SAM (choćby miał schody skute) na ogród, żeby powąchać przysłowiowy kwiatek, gdy pełno ich wokół, czyż to nie paradoks! Ja już naprawdę odbiegam od poszukiwania sensu takiego życia, próbuję go uchwycić choćby w chwili, że po coś ta chwila jest, ale nie da się. I to jest ta prawda, brutalna. Tu się NIC nie da zrobić. To jest taka nicość, ogromna samotność absolutna, jeśli można w ogóle takim pojęciem operować. Myślę, że w takiej chwili jak najbardziej można.

>Podobnie z wykształceniem - wyobraźmy sobie, że ktoś został wykształcony w poprzednim ustroju i jest z zawodu ślusarzem, elektromechanikiem albo krawcową. Nie umie obsłużyć komputera, bo nikt go tego nie nauczył. I znów, teoretyczne człowiek ten ma wielkie możliwości bo może się poruszać sam i sam się obsłużyć.


Ja nie o takiej pomocy mówię. Od tego jest głowa, umysł, który dyktuje każdemu człowiekowi co może zrobić. Ciało wykonuje. Są tacy co rzucają się przez ocean i zaczynają życie nie licząc na nikogo, a są tacy których nauczysz i pokażesz jak obsługiwać komputer, ale on i tak się może w tym nie odnajdzie, natomiast będzie dobrze czuł się jako dozorca i sam sobie mówiąc oględnie tę pracę znajdzie, bo....bo wyjdzie z domu i będzie chodził od przysłowiowych drzwi do drzwi i wcale nie musi obsługiwać komputera, on nie chce przekroczyć tej bariery, ale szansę miał-prawda? Ja już na wstępie jej nie mam. Nawet jeśli będzie musiał liczyć na pomoc to będzie to pomoc jednorazowa czy nawet dłuższa, ale po pewnym czasie ten człowiek pójdzie samodzielną drogą. W moim przypadku tak nie jest. Nie o takiej pomocy więc tu mowa.

Tutaj także mnie nie zrozumiałaś:

>Bo bycie samodzielnym niepełnosprawnym wymaga nie tylko tego, żeby "się ustawić". Wymaga też tego, żeby inni pozwolili nam się ustawić i chcieli współpracować.


Mówiąc o ustawieniu się nie miałam absolutnie na myśli żadnych kwestii materialnych, interpersonalnych, zawodowych itp.
Proszę tylko zrozumieć, że są tacy którym stan zdrowia nie pozwala być samodzielnymi, mało tego z miesiąca na miesiąc choroba odbiera resztki samodzielności. Czy rozumiesz precyzyjność tych słów? Wytłumaczę naocznie, aby uruchomić myślenie: Nie tak dawno ktoś mógł zawiązać buty, minęło kilka miesięcy już nie może, ale się cieszy bo jeszcze rusza rękami uczesze się, obmyje twarz, ogoli itd., mija kolejne kilka miesięcy i stwierdza, że nie może unieść rąk, to nic jeszcze tli się nuta optymizmu i myśli sobie jeszcze potrafię ruszać DŁONMI (nie całymi kończynami-proszę dosadnie potraktować tę wypowiedź) i klika sobie np. klawiaturą, pilotem, cieszy się, że jeszcze może coś robić, a potem nastaje dzień, że PALEC waży tonę i nie może klikać, chce podnieść palec, ale się nie da, myśli więc sobie (bo wciąż jest niepoprawnym optymistą) poproszę kogoś będzie mi klikał (ma szczęście są wokół bliscy, którzy powinni być kanonizowani ;-) ) a, że  nadal jest niepoprawnym optymistą (albo nie, jest jeszcze młodym i pełnym energii człowiekiem no tak zanik mięśni np. łapie tych co są młodzi, dzień się budzi, a słońce dla nich przestaje świecić i coś chce robić bo taka jest natura człowieka masz chęć działania, po to się rodzisz chcesz cos robić, a nie być), ale co to ? Nagle się okazuje, że nie możesz oddychać, jak to ? To już? Wołasz wewnątrz, życie jest takie fajne, a ja ...NIC, NIC nie mogę tylko myśleć. Ale o czym?
To miałam na myśli pisząc o ustawieniu się. Nauczysz się jeździć wózkiem, nauczysz się przesiadać, cewnikować i inne sprawy. Wtedy nazywam posiadanie tych umiejętności ustawieniem się. Owszem będzie kilka spraw, których nie przeskoczy się, ale te które posiądziesz będziesz MIEĆ, ja je TRACĘ BEZPOWROTNIE. Ktoś z zanikiem mięśni idzie ciągle w dół, choroba nie stoi. Czy zrozumiałaś?
Co więc się złego stanie, ze ktoś w takiej sytuacji ponarzeka, wszak kilka tutaj osób wręcz zachęca do podzielenia się swoimi poglądami na temat bólu, cierpienia itd.?

Każda choroba jest złem, ale myślę, że degeneracyjna, postępująca jest podwójnym. Na tym polega moje rozważanie, a nie na l i c y t o w  a n i u.
Moje jeszcze dłuższe upss...., ale i tak mi nie zależy na tym czy ktoś przeczyta czy nie.

Z tego tematu wbrew Twoim oczekiwaniom Boginko nic nie wyniknie to jest przykład kwadratury koła;)
serdecznie pozdrawiam, jeśli dobrnęłaś do końca;)
Nadrzędny - Autor Boginka Dodany 2007-12-23 22:40
Wybacz, że dopiero dziś i tak niefortunnie przed świętami, ale akurat mam chwilę naprawdę wolnego czasu żeby to uczciwie przeczytać i odpisać.

>Po drugie nie wiem dlaczego odbierasz takie słowa jako oskarżenie?


Patrzę na wypowiedzi ludzi przez pewien zestaw doświadczeń, wśród których jest też i taka filozofia żeby świat i ludzi oskarżać. Nie twierdzę, że Ty tak masz, ale są też tacy ludzie. A oskarżenia (nawet niesłuszne czy absurdalne) dość mocno zostają mi w pamięci, taki charakter.

> ale gdy słyszę wątki tego typu, ze przecież ON też wszystko może tylko inaczej, też da radę itd. to coś mi się w środku otwiera i mam chęć pokazać, że nie do końca wizerunek ON na wózku to wszyscy ON, bo ja też przecież jestem ON, a takiego wizerunku nie mogę mieć.


Rozumiem (w jakimś sensie) i popieram potrzebę mówienia o tym. Pomijając naturalną ludzką potrzebę, tylko dzięki czemuś takiemu jak komunikacja ludzie poznają jak skomplikowany i różny jest świat - jak różne znaczenie ma też (poza wszystkimi innymi) słowo "niepełnosprawny".

> I wbrew pozorom droga do samodzielności też daleka, wiem i rozumiem, masz rację. Tylko z drugiej strony zapytam ... zamieniłabyś się ze mną?


Touche. Nie jestem świętą in situ więc nie mogę uczciwie powiedzieć, że zamieniłabym się z Tobą, żeby ci było lżej (a zamiana, żeby mi było lżej jest w tej sytuacji niemożliwa). Tyle trzeba uczciwie przyznać w moim wypadku. Przy czym oczywiście zgodzimy się, że nie warto stosować kryterium "a zamienisz się" jako wyznacznika komu w ogóle pomagać, a komu wcale?
Nawiasem pisząc... zastanawia mnie (odpowiadać nie musisz) czy istnieją ludzie z którymi i Ty byś się nie zamieniła.

> Nawet jeśli będzie musiał liczyć na pomoc to będzie to pomoc jednorazowa czy nawet dłuższa, ale po pewnym czasie ten człowiek pójdzie samodzielną drogą. W moim przypadku tak nie jest. Nie o takiej pomocy więc tu mowa.


Pomoc ma różne oblicza. I tylko o to mi chodziło. Rozumiem, że różnica między Tobą a kimś kto kiedyś w jakichś okolicznościach może być samodzielny jest kolosalna (dosłownie). Że Ty niezależnie od wszystkiego, swojej dobrej i czy złej woli będziesz potrzebowała wsparcia zawsze i w najbardziej banalnych (zdawałoby się) sprawach, a zakres tej potrzebnej pomocy będzie się powiększał aż do końca.
Na usprawiedliwienie tego jak ja poprowadziłam swój tok rozumowania - opierałam go raczej na temacie, który jest centralny dla obecności na forum Kasztana24 - prawa osób niepełnosprawnych do pomocy państwowej. Do takich rzeczy jak dofinanasowania z PFRONu, promocja zatrudnienia, czy renta, a więc myślałam o "pomocy" w sensie dużo bardziej przyziemnym i instytucjonalnym. Rozjechały nam się po prostu pojęcia - słowo jedno, ale znaczeń wiele.

> Owszem będzie kilka spraw, których nie przeskoczy się, ale te które posiądziesz będziesz MIEĆ, ja je TRACĘ BEZPOWROTNIE. Ktoś z zanikiem mięśni idzie ciągle w dół, choroba nie stoi. Czy zrozumiałaś?


Rozumiałam tę różnicę zdaje się od początku - problem był w słowach jakich wobec siebie używamy, bo słowa z natury rzeczy są skrótami - Ty myślisz o jednym, ja myślę o drugim i dopiero rozwinięty tekst usuwa takie niejasności.
Żebyś nie pomyślała że mówię "rozumiem" tak tylko, coby spławić. Mam wśród znajomych osobę z chorobą, która powoduje postępujący zanik sprawności. Wprawdzie stan tej osoby nie jest w tej chwili , ale rozmowy i wspomnienia jakie zawdzięczam tej znajomości utrwaliły mi gdzieś w mózgu czym jest taka choroba. Taka rozmowa twarzą w twarz, z rzeczywistym człowiekiem jest czymś nieporównywalnie bardziej wyrazistym od opisu.

> Co więc się złego stanie, ze ktoś w takiej sytuacji ponarzeka, wszak kilka tutaj osób wręcz zachęca do podzielenia się swoimi poglądami na temat bólu, cierpienia itd.?


Nic, nawet jakieś dobro dla innych może z tego wyniknąć. Tyle, że wydaje mi się, że (oddając sprawiedliwość temu wątkowi) nie o to chodziło w przypadku Kasztana24.

>Z tego tematu wbrew Twoim oczekiwaniom Boginko nic nie wyniknie to jest przykład kwadratury koła;)


Mylisz się o tyle, że dla mnie wynikło z tego chociażby to, że musiałam i mogłam nad pewnymi rzeczami się po zastanawiać. Nie każda rozmowa musi prowadzić do odkrycia nowej teorii na temat wszechświata, żeby była wartościowa. :-)
Pozdrawiam serdecznie
Nadrzędny Autor beatag Dodany 2007-12-28 15:39

>Patrzę na wypowiedzi ludzi przez pewien zestaw doświadczeń, wśród których jest też i taka filozofia żeby świat i ludzi oskarżać. Nie twierdzę, że Ty tak masz, ale są też tacy ludzie.


Z pewnością nie mam jak zauważyłaś i cieszę się z tego bardzo. Jeśli mowa, żeby cokolwiek oskarżać to raczej system. Natomiast osobiście oskarżam ... przyznaję się bez bicia, /no cóż taką mam naturę/, ale nie konkretne osoby-nikt przecież nie jest winien mojej choroby. W tym znaczeniu nie wolno nikogo oskarżać. Pozwól, że nie będę się na forum aż tak uzewnętrzniać /pewnie i kogoś takim myśleniem mogłabym obrazić,zwłaszcza jego światopogląd, a może zmusiłabym do głębszych przemyśleń/, ale jest to temat, który wykracza daleko swoimi rozważaniami poza to forum. Obowiązują tu tematy przyziemne, proste, zero chęci ku zmobilizowaniu swojego rozumu, aby wykroczył poza schemat codzienności, albo mówiąc inaczej właśnie próbował tę codzienność ogarnąć w znacznie szerszym kontekście choćby przez pryzmat swojego cierpienia. Dominuje styl łatwy, lekki i przyjemny w pisaniu, NIE MAM  PRAWA narzekać ani się wyżalić.

>Touche. Nie jestem świętą in situ więc nie mogę uczciwie powiedzieć, że zamieniłabym się z Tobą, żeby ci było lżej (a zamiana, żeby mi było lżej jest w tej sytuacji niemożliwa).


:-)nic dodać

>Przy czym oczywiście zgodzimy się, że nie warto stosować kryterium "a zamienisz się" jako wyznacznika komu w ogóle pomagać, a komu wcale?


Tak, ale zróżnicowanie czy też wielkość pomocy już można-prawda?

>Nawiasem pisząc... zastanawia mnie (odpowiadać nie musisz) czy istnieją ludzie z którymi i Ty byś się nie zamieniła.


W tym stanie w jakim jestem /i będę/ i jeśli bierzemy pod uwagę tylko kontekst z d r o w o t n y takich ludzi nie ma, to chyba jest jednoznaczne i wynika z wielu moich postów. Nie myl z rozpatrywaniem, że gdybym była zdrowa i miała do wyboru np. raka czy paraplegię, wtedy odpowiedź jest jednoznaczna. Odpowiadam za siebie tu i teraz.

>Pomoc ma różne oblicza. I tylko o to mi chodziło. Rozumiem, że różnica między Tobą a kimś kto kiedyś w jakichś okolicznościach może być samodzielny jest kolosalna (dosłownie). Że Ty niezależnie od wszystkiego, swojej dobrej i czy złej woli będziesz potrzebowała wsparcia zawsze i w najbardziej banalnych (zdawałoby się) sprawach, a zakres tej potrzebnej pomocy będzie się powiększał aż do końca.


Cieszę się, że wreszcie ktoś ON /nie wiem czy nią jesteś domniemam, że tak/ zrozumiał i miał odwagę cokolwiek napisać niż tekst pani Elli:

>Jeśli ktoś lubi się mazać to niech to robi po cichu u siebie w "chałupce"


Jakież zrozumienie dla samotności, która jest nieodzowną towarzyszką osób chorych.Nie dość, że człowiek jest chory i samotny to nie wolno mu nawet wirtualnie o tym napisać.
Bardzo dziękuję jej za "zrozumienie" tematu, ciepło i serdeczność. Tym samym wystawia sobie świadectwo.
Uważam, że jeśli nie wie co się napisać to lepiej przemilczeć niż strzelić jakąś głupotę.

>Na usprawiedliwienie tego jak ja poprowadziłam swój tok rozumowania - opierałam go raczej na temacie, który jest centralny dla obecności na forum Kasztana24 - prawa osób niepełnosprawnych do pomocy państwowej. Do takich rzeczy jak dofinanasowania z PFRONu, promocja zatrudnienia, czy renta, a więc myślałam o "pomocy" w sensie dużo bardziej przyziemnym i instytucjonalnym. Rozjechały nam się po prostu pojęcia - słowo jedno, ale znaczeń wiele.


Rozjechały, ot taki urok tekstu pisanego, z jednej strony ogromna siła w nim, a z drugiej totalna bezbronność gdy nagi obdarty z szaty emocjonalnej.
Pomoc pomocą i do tego dodaj jeszcze charakter człowieka. Jeden przerzuci wiadro piachu i jest zmęczony, a drugi rozładuje wagon, trzeci powie to nie dla mnie praca. Celowo podałam przykłady osób zdrowych, ale tym samym fluktuacjom podlegają niepełnosprawni.
Znam człowieka chorego na epilepsję /do kilku ciężkich grand malli na tydzień-pracuje pełną parą i takiego co miał trzy ataki w odstępstwie kilku lat i ...nie pracuje ma tę rentę z gatunku co pisał Kasztan24 ;-)/O to chodzi w tym rozumowaniu, że ktoś kto jest niezdolny CAŁKOWICIE to znaczy nic kompletnie de facto nie może zrobić wokół siebie i ma rentę dokładnie taką samą jak ten, co może - jednak - mimo wszystko/ patrz kolega z epilepsją/. Nie wspomnę o nakładzie na utrzymywanie przy życiu takiego delikwenta, a tego drugiego.

>Żebyś nie pomyślała że mówię "rozumiem" tak tylko, coby spławić. Mam wśród znajomych osobę z chorobą, która powoduje postępujący zanik sprawności. Wprawdzie stan tej osoby nie jest w tej chwili , ale rozmowy i wspomnienia jakie zawdzięczam tej znajomości utrwaliły mi gdzieś w mózgu czym jest taka choroba. Taka rozmowa twarzą w twarz, z rzeczywistym człowiekiem jest czymś nieporównywalnie bardziej wyrazistym od opisu.


Zgadza się i fajnie, że mnie zrozumiałaś. Tylko pytam co z pozostałymi /vide supra/, którzy udzielają rad typu nie wolno przedstawiać swojego punktu widzenia jeśli jest smutny, zgorzkniały i pesymistyczny i inaczej widzisz tę pomoc. Siedź cicho my mamy renty, ty też i tak musi być. Co ciekawsze jeszcze niektórzy dorzucą magiczne w ich rozumowaniu słowo-NA STAŁE. Czasem odnoszę wrażenie, że ono oznacza w ich odczuciu niespełnione marzenie, no to życzę MOJEJ choroby i tej na stałe renty.

>Co więc się złego stanie, ze ktoś w takiej sytuacji ponarzeka, wszak kilka tutaj osób wręcz zachęca do podzielenia się swoimi poglądami na temat bólu, cierpienia itd.?>Nic, nawet jakieś dobro dla innych może z tego wyniknąć. Tyle, że wydaje mi się, że (oddając sprawiedliwość temu wątkowi) nie o to chodziło w przypadku Kasztana24.


Pewnie, że może i powiem Ci szczerze, że byłam pewna /śledziłam biernie forum od dawna i o pewnych osobach miałam jakieś zdanie nawet lubiłam czytać ich wypowiedz i byłam pewna, że są w stanie wznieść się ponad/, ale....myliłam się. Nic nie rozumieją.
I jak widać stało się...

Co do Kasztana, to tego się nie dowiemy, zamknięto mu usta, bo jego język nie był językiem tutejszej nomenklatury. Nawet jeśli mu o coś innego chodziło, to nikt nie podjął dialogu, bo to co najbardziej denerwowało to nagłówek, choć nie wymienił w nim żadnego imienia.
Jak to się więc ma do rozumowania Kasztana24? Można teraz odnieść wrażenie, że skoro go usunięto to tym swoim gadaniem kogoś denerwował, ale jeśli denerwował to znaczy, że ten ktoś....

>Mylisz się o tyle, że dla mnie wynikło z tego chociażby to, że musiałam i mogłam nad pewnymi rzeczami się po zastanawiać. Nie każda rozmowa musi prowadzić do odkrycia nowej teorii na temat wszechświata, żeby była wartościowa. :-)


Ja to wiem Boginko i miło mi, że Ci się chce czytać, a co najważniejsze podoba mi się, że nie dziwisz się, nie oburzasz, lecz próbujesz zrozumieć podejmując dialog.
Z mojej strony dziękuję tyle mogę powiedzieć i zmykam, bo od początku intuicja mówiła mi, żeby się nie wychylać bo nie to miejsce, nie ci ludzie.
Jeżeli masz jakieś uwagi, pytania to możesz kierować na prywatne wiadomości. Ja stąd uciekam ku uciesze i uldze pewnie większości ;-). Pragnę też podziękować osobom z zanikiem mięśni, jest ich tu sporo /dział kawiarenka, poznam.../za "OGROMNE WSPARCIE i SOLIDARNOŚĆ". I nawet jeśli ich stan jest na tyle jeszcze dobry, że nie odczuwają klimatu o czym ja tutaj czy Kasztan24 próbował napisać to mała uwaga, nasza choroba postępuje i kiedyś ...
Serdecznie pozdrawiam.

P.S.

>A oskarżenia (nawet niesłuszne czy absurdalne) dość mocno zostają mi w pamięci, taki charakter.


Potraktuj moją radę z uśmiechem i oczywiście dystansem: what a dustbin is the memory of a man who never forgets. Czy więc warto ? :-)
Pozwoliłam sobie podejrzeć sygnaturkę, rozszyfrujesz więc bez problemu. Pozdrawiam i trzymaj się.
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2007-12-18 10:03 Zmieniony 2007-12-18 10:07
Witam
Wczytywałem się w te teksty, które w tym temacie się przewijają i mówiąc szczerze ogromnie zniechęcała mnie do pisania rosnąca agresja w postach. Wydaje mi się, że poruszane problemy w tym pionie nie są takie oczywiste jak to wydaje się jednej czy też drugiej stronie. Ja również mogę podzielić się tylko moim zdaniem, moimi przemyśleniami - lecz każdy je ma. Wydaje mi się że każdy jest ekspertem w swoim przypadku i doskonale zna własną prawdę. Zrozumiałem to po kolejnym szpitalu zaliczonym w walce o godność posiadania daru zdrowia. Ale zrozumiałem tez, że moja prawda to tylko moja prawda. Nie mogę wymagać, aby inna osoba posiadała prawo do głoszenia tej samej prawdy. Z prostego powodu: moje cierpienie jest moim cierpieniem; mój ból jest moim bólem; moje psychiczne przeżycia są tylko moimi przeżyciami. Staram się powiedzieć w ten sposób, że cały powód tej rosnącej agresji słownej w omawianym temacie - to fakt, że każdy z uczestników rozmowy próbuje przekonać do swego poglądu innych rozmówców, a inni zaraz przekonują do swego zdania. Ja zawsze piszę, że mówię, stwierdzam swoje zdanie jak ja to czuję. Ale czy to jest prawda? A któż wie jaka jest prawda? A czym jest prawda? To pojęcie bardzo względne. Dla każdego prawda jego będzie zawsze tą właściwą. Tak więc - moim zdaniem - zamiast przekonywać do swych racji jedno przez drugiego, ważnym jest że, jednak potrafimy pisać o swych cierpieniach, smutkach, bólach. To forum nie jest po to aby politykować, agitować czy co tam jeszcze, ale jest po to aby toczyć najnormalniejszą w świecie rozmowę.

>Beatag napisała:
>Niestety kasztan24 nikt Ciebie nie zrozumie może oprócz
>osób z zanikiem mięśni, ostrym SM i wszelkimi innymi
>degeneracyjnymi fizycznie chorobami.


I to jest prawda. Lecz nie do końca. Nikt nie zrozumie dla tego że nie ma dwóch identycznych cierpień, dwóch identycznych bólów. Moim zdaniem, ludzie mogą próbować zrozumieć!, próbować sobie wyobrazić!, ale czy rozumieją? Wydaje mi się że to często popełniany błąd w wypowiedziach.

>Beatag napisała:
>Doskonale rozumiem, szkoda, że te wszystkie osoby, które
>tutaj Ciebie zaatakowały nie podjęły dyskusji nad
>TEMATEM tylko Twoją OSOBą.


Myślę, że błąd leży po obu stronach. Rozmowa miast o chorobie, cierpieniach i związanych z nią problemami - zeszła na temat zasadności przydziału rent - a to już nie ten temat! Nie to forum nawet Szanowna Pani.

>Beatag napisała:
>Nikt nie pojmie tego potencjału energii, który jest w umyśle...
>i nigdzie nie może ...znaleźć ujścia.


Szanowna Pani nikt nie pojmie bo i nie może pojąć. Nikt nie siedzi w ( przepraszam za zwrot ), w Pani skórze. Ale po to właśnie jest potrzebna rozmowa, a nie atakowanie, emocje, czy też insynuacje. Ludzie mają prawo nie wiedzieć, nie znać, nie rozumieć. Więc piszmy o tym, aby zrozumieli, lecz pisząc nie oceniajmy innych - bo nie o to chodzi w tej rozmowie.

Reasumując. Mnie nie irytuje rodzaj postów i kto je pisze, ale zastanawiam się, dla czego nie umiemy pisać o sobie bez podejrzeń, domysłów w stosunku do innych pisząc nasze posty. Ja co prawda nie mam problemów z zanikiem mięśni i nie mówię że rozumiem problemy Kasztana24, czy też Beaty - bo nie Jestem w stanie ich zrozumieć. Mogę starać się zrozumieć na tyle na ile mogę - lecz czy to jest powód aby się irytować? Myślę że nie. Ja mam własne cierpienie. Zaliczyłem już trzecią operację w tym dwie na rdzeniu kręgowym. Mam implanty wstawione w kręgosłupie. Czy ja mogę wymagać aby mnie ktoś zrozumiał? Nie mogę. Lecz mogę o tym mówić.
Ale jedno zdobyłem będąc w szpitalach. Zdobyłem POKORĘ.
I to dało mi do myślenia. Zrozumiałem że są gdzieś inni którzy mają gorzej ode mnie, cierpią bardziej. Zrozumiałem że nie Jestem osoba która cierpi nader więcej niż kto inny w świecie. Bo tak myślałem. Teraz już tak nie myślę i pozwoliło mi to wiele zrozumieć i inaczej podchodzę do tematu.
Więc pozostawmy inne niepotrzebne tematy i zastanówmy się nad sobą i ludzkim cierpieniem.
Pozdrawiam
Nadrzędny Autor WERBENA Dodany 2007-12-18 10:52 Zmieniony 2007-12-18 11:50
Dzień dobry, witam , cześć , jak kto woli,
Gdy przedstawię swoje schorzenia , wielu powie to resztki życia, wielu nie będzie miało odwagi powiedzieć że jest w dużo lepszej formie,
ale,
jaki to ma sen , gdy  pewien rozmówcy tylko drwi,

        CYTAT "A to dobre. Jeździsz sobie po sanatoriach (ja tylko mogę o tym pomarzyć) i mówisz, że jesteś chora ?????.  "
            i kilka innych ( pominę przytaczanie)
nie będę, robiła programu tak jak Janusz Świtaj,

i dość obrażania mnie , a myślę że i innych

może gdy mówię o tym skąd ma przyjść pomoc i środki do wspierania chorych i badań naukowych aby przynieść postęp w dziedzinie leczenia to dlatego że , zwykły chory sam z drugim, trzecim... chorym tego nie załatwi, a im bardziej będzie ukrucanie finansowanie , nawet częściowe leczenia  to tylko doprowadzi do gorszych stanów naszego stanu zdrowia i jak sobie mamy dać radę, moje istnienie też jest zależne od drugich pomocnych mi osób...
ilu z chorych jest w stanie dorobić ?
ilu tak naprawdę może to zrobić?
Czyli Ci co już nie mogą , to co z nimi będzie ?
i choćbym miała jeszcze siłę powiekami ruszać to ja chce jeszcze żyć ,
Dziecko mi powiedziało, mamo ale ty jesteś , ja mam mamę .

Życzę wszystkim wszystkiego dobrego,

Kasztan24- czy będziesz umiał powiedzieć przepraszam

A jednocześnie cytat       "gdy np.: po 5 latach aktor zaczął poruszać palcem u ręki)"

nie wielu znajduje się w takiej sytuacji jak Christopher Reeve, nie mamy tyle kasy ,

i ten właśnie człowiek , wraz z żoną zrobił tak wiele dla lepszego jutra dla chorych

polecam dla przykładu artykuł    link http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/9776

ale i wiele innych źródeł , mówiących o tym ile dobrego zrobił ten człowiek , nawet oddał na ten cel pieniądze ,
kto się tym interesował to wie .
Christopher Reeve, umarł , żył krótko po wypadku, ale wsparł innych chorych dał nadzieję , i nie był najkrócej mówiąc zarozumiałym bogatym człowiekiem.
Nadrzędny Autor WERBENA Dodany 2007-12-18 12:44
   Zygmuncie , teraz trochę inaczej mówisz , myślę że ten cytat z Twojej wypowiedzi jest podpowiedzią  , to taka mała Twoja radość


"Posiadam już możliwość ruchu w przód, tył, skręty i bardzo mały ruch w boki uchem do ramienia. Ale mam nadzieje że to z czasem da się pozyskać.
Co do chodzenia, to jeszcze wiele pracy przede mną. W dalszym ciągu jeszcze korzystam z wózka i kul. Nie poddaję się jednak i walczę. Bardzo wzmocniłem sobie ręce i raczej teraz      kicam na kulach na prawej nodze niż chodzę. Tak szybciej."

marzenie , nie do zrealizowania , przynajmniej dla mnie.

ALE , jeszcze gdy byłeś w gorszym stanie inaczej mawiałeś???
to , kicanie , tak szybciej , jak piszesz  to Twoja poprawa nastroju, a nawet większy optymizm.
To dobrze , masz nadzieję , że dochodzisz powoli po ciuteńku do lepszej formy,
ale wielu z nas tego nie doczeka.
Nadrzędny - Autor beatag Dodany 2007-12-18 13:09
[quote="Zygmunt"]Wczytywałem się w te teksty, które w tym temacie się przewijają i mówiąc szczerze ogromnie zniechęcała mnie do pisania rosnąca agresja w postach.[quote]

Wskaż gdzie w m o i m poście widać agresję?

[quote="Zygmunt"]Wydaje mi się, że poruszane problemy w tym pionie nie są takie oczywiste jak to wydaje się jednej czy też drugiej stronie. Ja również mogę podzielić się tylko moim zdaniem, moimi przemyśleniami - lecz każdy je ma. Wydaje mi się że każdy jest ekspertem w swoim przypadku i doskonale zna własną prawdę. Zrozumiałem to po kolejnym szpitalu zaliczonym w walce o godność posiadania daru zdrowia. Ale zrozumiałem tez, że moja prawda to tylko moja prawda. Nie mogę wymagać, aby inna osoba posiadała prawo do głoszenia tej samej prawdy. Z prostego powodu: moje cierpienie jest moim cierpieniem; mój ból jest moim bólem; moje psychiczne przeżycia są tylko moimi przeżyciami.[qoute]

Czy Kasztan24 lub ja tego samego właśnie nie staramy się powiedzieć?
Czytaj uważnie i zauważ, że odpisywałam w S W O I M imieniu jako osoby z zanikiem mięśni i  W Y R A Z N I E zaznaczyłam, że go nikt nie zrozumie. Nie wciskaj mi więc, że staram się kogokolwiek przekonać do mojego myślenia i stanowiska. Post był wyraźnie skierowany do Kasztana24. Wydaje mi się, że mój przekaz jest jednoznaczny i oczywisty.

[quote="Zygmunt"]Ja zawsze piszę, że mówię, stwierdzam swoje zdanie jak ja to czuję.[quote]

A czy ja tego w swoim poście nie mam prawa stwierdzić? Dalej sam sobie zaprzeczasz pisząc:

[quote="Zygmunt"]To forum nie jest po to aby politykować, agitować czy co tam jeszcze, ale jest po to aby toczyć najnormalniejszą w świecie rozmowę.[quote]

Czy nie w ten sposób wygląda dyskusja, że każdy ma prawo wypowiadać swoje myśli? Tylko denerwuje jak się nie przyklaskuje przedmówcy-prawda?

[quote="Zygmunt"]I to jest prawda. Lecz nie do końca. Nikt nie zrozumie dla tego że nie ma dwóch identycznych cierpień, dwóch identycznych bólów. Moim zdaniem, ludzie mogą próbować zrozumieć!, próbować sobie wyobrazić!, ale czy rozumieją? Wydaje mi się że to często popełniany błąd w wypowiedziach.[quote]

Zapachniało wierszem Pawlikowskiej....tak na marginesie ;-)
W moim przypadku gdy się wypowiadam biorę odpowiedzialność za swoje słowa i powtórzę raz jeszcze Kasztana24 ROZUMIEM.
Jeśli spotkasz kogoś kto będzie mówił jak krok po kroku wyglądała jego operacja (taka sama jak Twoja) to odpowiesz, że starasz się to sobie wyobrazić czy powiesz rozumiem bo dokładnie step by step to przeszedłem. Zwróć uwagę, że tutaj nikt nawet NIE ZECHCIAł sobie wyobrazić o co chodzi Kasztanowi24. Ja nic więcej nie chciałam-tylko, żeby ktoś postarał się sobie no właśnie choć odrobinę wyobrazić jego (moją) sytuację. Troszkę empatii nie zaszkodzi, zdecydowanie działa no właśnie Zygmuncie na wyobraźnię, bo na zrozumienie jak widać po forum nie można liczyć, a Ty pisałeś o wyobrażeniu.

[quote="Zygmunt"]Myślę, że błąd leży po obu stronach. Rozmowa miast o chorobie, cierpieniach i związanych z nią problemami - zeszła na temat zasadności przydziału rent - a to już nie ten temat! Nie to forum nawet Szanowna Pani.[quote]

Nie niestety nie masz racji. Swój post umieściłam specjalnie w wątku DLA KASZTANA po przeczytaniu w s z y s t k i c h   jego wypowiedzi na forum i był tylko i wyłącznie skierowany do niego. Czyżbyś nie przeczytał powyższych wątków, same ataki na OSOBę nie na jego poglądy, a jeśli już ktoś atakuje jego myśli to nie tylko rent one dotyczą-nistety. Z drugiej strony forum służy pro publico bono masz więc prawo skierować do mnie swoje uwagi.

[quote="Zygmunt"]Szanowna Pani nikt nie pojmie bo i nie może pojąć. Nikt nie siedzi w ( przepraszam za zwrot ), w Pani skórze. Ale po to właśnie jest potrzebna rozmowa, a nie atakowanie, emocje, czy też insynuacje. Ludzie mają prawo nie wiedzieć, nie znać, nie rozumieć. Więc piszmy o tym, aby zrozumieli, lecz pisząc nie oceniajmy innych - bo nie o to chodzi w tej rozmowie.[quote]

Patrz wyżej to był post do Kasztana24 i stwierdzeniem, że wiem co w głowie mu siedzi jak widać po jego odpowiedzi trafiłam w dziesiątkę-ta wypowiedź dotyczyła tylko i wyłącznie myślenia w kontekście naszej choroby, a nie jak Ty sugerujesz gustów czy smaków. Tego czy Kasztan24 woli piwo czy wino to z pewnością nie wiem. Owszem ludzie mają prawo nie wiedzieć, dlatego piszesz dalej, aby ludzie informowali, pisali, aby zostali zrozumiani. Co więc pytam robi Kasztan24 jak nie to, ze właśnie stara się przekazać swoją sytuację i spojrzenie na to? Czy tego nie robi? Problem jest tylko taki, że tych niewygodnych i smutnych myśli nie chce  zrozumieć /trzymając się Twojej wersji wyobrazić/ale gdybyś zechciał wczytać się z dawką empatii to wiele byś zrozumiał. Nie wspomnę o  jego osobistej notce na blogu, pewnie się nie chciało, więc proszę nie mieć pretensji, do siebie, że ludzie mają prawo nie wiedzieć gdy się nie chce tematu zgłębić.
I nigdzie doprawdy nie wiem gdzie zaatakowałam w swoich postach, albom już ślepa. Kogo oceniłam? To raczej Ty powtórzyłeś moja prośbę, aby dyskusja dotyczyła tematu a nie osoby. Podziwiam odwagę forumowiczów w diagnozowaniu osoby Kasztana24 a i za chwile pewnie mojej-kraj psychologów i psychoanalityków;) Czy zamiast obrażać kogoś nie lepiej zamilczeć? Czasem milczenie jest bardziej wymowne od setek słów.

[quote="Zygmunt"]I to dało mi do myślenia. Zrozumiałem że są gdzieś inni którzy mają gorzej ode mnie, cierpią bardziej. Zrozumiałem że nie Jestem osoba która cierpi nader więcej niż kto inny w świecie. Bo tak myślałem. Teraz już tak nie myślę i pozwoliło mi to wiele zrozumieć i inaczej podchodzę do tematu.
Więc pozostawmy inne niepotrzebne tematy i zastanówmy się nad sobą i ludzkim cierpieniem.[quote]

A tutaj zawróciłeś w swoim myśleniu i brzmimy jednakowym akordem :-). O to właśnie nam chodziło z Kasztanem24 nie chodzi o widzenie tylko swojej choroby, bo każda jest wstrętna dla każdego, ale jeśli ktoś chory pisze, że teraz już wie, że inni mają gorzej to coś w myśleniu drgnęło i podważyło teorię o podnoszeniu choćby zaniku mięśni na szczyt egoizmu i widzenia własnego czubka. Innym nawet taka myśl przez głowę nie przeszła, tylko powinien być happy nic nie krytykować,  nie biadolić, keep smiling please! A życie jest słodko-kwaśne proszę Pana. Miło, że choć tu zostałam zrozumiana. Serdecznie pozdrawiam i życzę zdrowia

P.s. Wybacz, ale wątku prawdy, takiej jaką Ty tutaj zaprezentowałeś nie podejmę. Jak wiadomo filozofia dzięki niej istnieje od tysięcy lat, więc chyba nie to miejsce na taką dyskusję. O inny rodzaj prawdy mi chodziło.
Nadrzędny - Autor beatag Dodany 2007-12-18 13:10
Mimo szczerych chęci przepraszam za chaos w moim poście, ale z niewiadomych mi przyczyn cytat nie zadziałał, a w pomocy brak instrukcji, hehe:)
Nadrzędny - Autor Szczepan Dodany 2007-12-19 10:01
Witam .

   Niewiem jak inni czytający ale ja powoli zaczynam się gubić ,
   nasuwa mi się jedna myśl, że punkt widzenia zależy od
   punktu siedzenia .

   Każdy ma swoje racje i myślę że do porozumienia tu niedojdzie.
 
   Staram się zrozumieć Kasztana 24 i beatag
   ale nie jestem w stanie zrozumieć sztucznego
   stwarzania kategorii ,prawdziwy , nieprawdziwy.
 
   Każdy z nas dostał od losu kopa i niebyło wyboru czy
   kop będzie mniejszy czy większy .

   Licytacja więc kto jest bardziej poszkodowany niema sensu.
  
   Kasztan 24 ,beatag i wiele innych osób pragną by zrozumiano
   co przeżywają . Tyle że to działa w dwie strony , starajcie się też
   zrozumieć innych.

  Mnie pewnie tez niezaliczacie do tych prawdziwych ,
  więc słowa pisane dużą literą przez kasztana dotyczą też
  mojej skromnej osoby.
 
CZEŚĆ KONUSY, KONOWAŁY I RENTOKRADY Z II i III LEWĄ GRUPĄ "PEŁNOSPRAWNOŚCI"
#####


   a jeśli nie to kogo dotyczą?

Zygmunta ?, Boginki ?,WERBENY,?

my w końcu najczęściej piszemy 

Piszesz że dotyczy to osób z lewą grupą ,
no cóż to ja z dyskusji odpadam .

Poczekamy , a nóż odezwie się ktoś z lewą
i napisze ,--------------------------------
--------------------------------------------------
Cześć Kasztan w nosie mam co czujesz i jak się
masz , mam lewą grupę i bardzo sobie to chwale.
Jak mi się kiedy zdrówko pogorszy to będzie jak znalazł.

Nie pogadamy bo się spieszę po dofinansowanie i
zajmą mi kolejkę w P F R O N . , no i gonie do roboty
bo na kolejną łapówę muszę odkładać.

No widzisz, niejest lekkie życie  konusa i rentokrady
a ty masz o tym jakieś pojęcie? , a wiesz ile muszę
się natyrać na łapówę? , a wiesz jakie to ryzyko i stresy.?
E , co tam wiesz , nigdy mnie nie zrozumiesz.!!!

---------------------------------------------------
Czy takiej odpowiedzi oczekujesz.?

Ja z dyskusji odpadam.

a jeszcze jedno , potrafisz pisać w cywilizowany sposób
- super , szkoda że tak rzadko .

Dzięki "beatag". Twój post to jest właśnie sedno o tym co piszę.






 
Nadrzędny - Autor Ella Dodany 2007-12-24 12:34
Witajcie wszyscy dyskutańci w tym temacie!!!

Nic tu wielkiego nie napiszę ani nie podejmę licytacji.Kasztana od dawna nie rozumiem i uważam że się roztkliwia nad swoją dolą i niedolą.Nie ważne.Tu to jest mój ostatni post.Nawet Go czytać nie mam zamiaru,a już o dyskusji nie ma mowy.Przynajmniej z mojej strony. Jeśli ktoś lubi się mazać to niech to robi po cichu u siebie w "chałupce"

Cieplutkie pozdrowionka dla tracących nerwy na te wypociny.WESOŁYCH ŚWIĄT I SMUTKI W KĄT,DOSIEGO ROKU I DO SZAMPANA KROKU,LŻEJ SIĘ ŻYJE GDY SIĘ COŚ WYPIJE.:-) Ella
Nadrzędny - Autor beatag Dodany 2007-12-24 14:13

>Nic tu wielkiego nie napiszę ani nie podejmę licytacji.Kasztana od dawna nie rozumiem i uważam że się roztkliwia nad swoją dolą i niedolą.Nie ważne.Tu to jest mój ostatni post.Nawet Go czytać nie mam zamiaru,a już o dyskusji nie ma mowy.Przynajmniej z mojej strony.


Oczywiście prawo takie masz /choć z drugiej strony w ten sposób przedstawiasz się w jakimś świetle...coś można o Tobie i Twoim podejściu do życia i innych POWAżNYCH spraw wyczytać między wierszami-Twój problem/

>Jeśli ktoś lubi się mazać to niech to robi po cichu u siebie w "chałupce"


A dlaczego???? Gdzie jest napisane, że nie można być smutnym i o tym pisać. Tego nikt nikomu nie ma prawa zabronić, a już z pewnością nie Ty.
Kto Ci nakazuje czytać posty Kasztana24, wolna wola. Sama napisałaś, że nie czytasz, ale komuś ZABRANIASZ pisać o własnych smutkach. Gdzie tolerancja?
Nie wspomnę o wierszach smutnych i lirycznych pełno ich w necie, na blogach, czyli poeci mogą, a zwykły człowiek nie? Ale już chyba wiem tutaj po prostu dominuje pewien poziom dyskusji intelektualnej, który nie wykracza swoimi rozważaniami ponad przepisy, kwiatki, pogodę, znalezienie bliskiej osoby i tyle.  Nie to miejsce na taka dyskusję, a co interlokutorów ....to pozostawię dla własnej wiadomości.
Nadrzędny - Autor Ella Dodany 2007-12-24 14:29
Bea nie zmuszaj mnie do wypowiedzi.Gdybyś mnie zobaczyła sama byś zdziwiła się ze ktoś taki ma jeszcze chęć do życia i żartów.Między smutkiem a roztkliwianiem się nad sobą jest wielka różnica.A swoją drogą to czy to Twój nick od zawsze???
Dziś wigilia u mnie.Sama zrobiłam większość potraw a musi być 12 i jest.Jestem zmęczona ale i szczęśliwa,że jeszcze raz udało mi się przygotować święta.Jestem po operacji i dla mnie to ogromny nie tylko wysiłek ale i sukces.Nie wiszę na komputerze i nie roztkliwiam się publicznie.Zaraz przyjedzie rodzinka.Wszyscy zdrowiuteńcy.Zabraknie dwóch młodych osób którzy są już drugi m-c po drugiej stronie "tęczy".nie jest wesoło ale nikt nie robi z siebie ofiary nawet ja. Ten temat dla mnie zamknięty
Życzę Ci udanych Świąt.Ella
Nadrzędny Autor beatag Dodany 2007-12-26 18:25

>Sama zrobiłam większość potraw ....


Jeśli nie rozumiesz, że mimo wszystko możesz coś zrobić SAMA, a ktoś inny jest karmiony, ubierany jeszcze inny przewijany i ZABRANIASZ mu narzekać to powiem,że sporo buty i arogancji wymaga taki post..., no cóż każdy sam sobie wystawia świadectwo.

>Nie wiszę na komputerze i nie roztkliwiam się publicznie.Zaraz przyjedzie rodzinka.Wszyscy zdrowiuteńcy.


Fajnie, fajnie, a co z tymi co nie mają rodziny są chorzy w DPS ?

Widzisz czubek własnego nosa i to w takich dniach jak święta ! Dużo miłości w Tobie do drugiego człowieka (nie członka rodziny) Ella, no ale wszyscy tu obchodzą uroczyście święta, jednoczą się, zło z serca wyrzucają, OBDAROWYWUJą BLIźNICH MIłOśCIą, ZROZUMIENIEM. Dziękuję Ci bardzo Ella, bardzo za zrozumienie i pochylenie się na czyimś problemem, bo przecież tu niczego nikt ciężko chory więcej nie chce jak T Y L K O zrozumienia, a gdzie ma je dostać jak nie od drugiego niepełnosprawnego, no chyba, że z tą niepełnosprawnością, coś jednak nie tak...

>Ten temat dla mnie zamknięty



I bardzo się cieszę bo już wiem, że Przyjaciół prze "P"tutaj się nie znajdzie, dałaś temu wyraz od razu tak prosto z buta.Dziękuję :-)

Zamykam wszelką z Tobą rozmowę, bo nic kompletnie nic nie rozumiesz, gorzej NIE CHCESZ zrozumieć.


EOD
Nadrzędny - Autor miet147 Dodany 2007-12-25 02:53
Hej Ellu-dziś Wigilia i myślałem że w tym dniu nikogo "czynnego" na forum nie spotkam-tym bardziej mi miło ,ze jesteś.Na poruszane w powyższych wypowiedziach tematy nie będę się wypowiadał bo zaraz mi się chce"kasztanić" Ciszę się bo Zygmunt przysłał mi sms-a z życzeniami tzn. że jest i pamięta -Wigilię miałem b. skromną i raczej samotną jako rodzina przy stole posłużyło mi zdjęcie mojej rodziny,które sobie ustawiłem na sąsiednim talerzu.Takie stare-czarno-białe ale"byli ze mną.W TVskoń czyła się własnie transmisja z papieskiej pasterki z Watykanu.Pomyslałem sobie że papiaskie błogosławieństwo:miastu i światu dotyczy także wszystkich Nas czego wszystkim ON,Tobie i sobie serdecznie życzę.
Nadrzędny Autor Ella Dodany 2007-12-25 16:05
Hej mietku dziękuję Ci!!!
Ja tym razem w gronie mniejszym ale z rodzinką spędzam święta.No cóż uroniły się i łezki za tych co już odeszli.
Życzę Ci prawdziwych przyjaciół takich co nie zostawiają w samotności ale znajdą choć jedno miejsce przy swoim stole,byś nie czuł się samotny.
A te życzenia specjalne dla Ciebie
(24-12-2007 12:51)

Wesołych Świąt!
Bez zmartwień,
Z barszczem, z grzybami, z karpiem,
Z gościem, co niesie szczęście!
Czeka nań przecież miejsce.
Wesołych Świąt!
A w Święta,
Niech się snuje kolęda.
I gałązki świerkowe
Niech Wam pachną na zdrowie.
Wesołych Świąt!
A z Gwiazdką! -
Pod świeczek łuną jasną
Życzcie sobie - najwięcej:
Zwykłego, ludzkiego szczęścia
życzy Ci Ella
Nadrzędny Autor Zygmunt Dodany 2007-12-26 20:29 Zmieniony 2007-12-26 20:38
Witajcie
Moi drodzy. Mam nadzieję że te Święta mimo wszystko udały się każdemu z nas. Jedni mają spędzić je w większym gronie inni w mniejszym, ale zawsze z Bogiem w sercu.
Miecio, Przyjacielu wielki, wiem jak przeżywasz fakt że nie miałeś Rodziny fizycznie przy sobie, lecz nie byłeś sam. Ja mam zawsze Ciebie w sercu i choć duchem byłem z Tobą a Ty ze mną.
Co do tematu który się toczył przez i tak długi czas - nie ma co mówić i szkoda nawet słów. Dziwie się tylko że w dalszy sposób Szanowna Pani Beata usiłuje ciągnąć nie rozumiejąc faktycznego powodu zsanowania kasztana24 - to trudno. Miecio masz rację właściwym jest w ogóle ignorować ten temat.
Ellu masz słuszną rację. To czego dokonałaś jeśli chodzi o Twe Święta i potrawy jakie wyczarowałaś to wielki sukces. Moje gratulacje. Na pewno były pyszne.
I fajnie że nie spędziłaś je sama. Należy Tobie się wreszcie wiele radości.
Pozdrawiam Świątecznie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Dla Kasztana (23104 - wyświetleń)

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill