Autor taczak
Dodany 2009-02-22 17:06
Witam, niemal pół roku temu uległem wypadkowi komunikacyjnemu w pracy. Powodem był owad, który wpadł mi do oka podczas jazdy motocyklem. Wyjazd był prywatnym pojazdem, na polecenie pracodawcy, w związku z pracą oraz w godzinach pracy. Protokół wypadku to wszystko ujmuje, uznając jako przyczynę "wpadnięcie owada do kasku i wskutek tego chwilowa utratę równowagi i w konsekwencji upadek". Świadków niestety nie było.
ZUS odmawia uznania wypadku przy pracy. Jako powód podano, iż protokół policji nie precyzuje w/w okoliczności. Nadmieniam, iż policja na żądanie ZUS przesłała notatkę pokolizyjną zawierającą zwrot "nie ustalono przyczyny wypadku" wraz z pismem, iż odstąpiono od ukarania mnie, gdyż czyn nie wyczerpuje znamion czynu zabronionego.
Notatka pokolizyjna sporządzona niedługo po zdarzeniu na bazie przesłuchania w szpitalu - wstrząśnienie mózgu, mocno połamana noga, podana morfina, nie kojarzyłem jeszcze za bardzo co się stało, wiedziałem tylko, że skoro tam leżę, przewróciłem się na motocyklu. Nie powiedziałem o nieszczęsnym owadzie. Dopiero po pewnym czasie gdy oprzytomniałem skojarzyłem przebieg faktów.
Sprawa wg mnie jest absurdalna. ZUS powołuje się na brak ustalenia przyczyny przez policję. Skopiowałem z wcześniejszego tematu wzór odwołania. Jednak na co w tym konkretnie przypadku powołać się uzasadniając odwołanie, może jakieś konkretne paragrafy?
Ile czasu od wysłania odwołania może potrwać sprawa w sądzie pracy i czy ZUS obowiązany będzie do wypłaty
odsetek ustawowych (muszę brać pożyczki na kosztowną rehabilitację)?