Dzisiaj, to ja już mogę się uśmiechnąć na wspomnienie tego zdarzenia, ale w tym czasie kiedy ono się zdarzyło, to myślałem troszkę mniej ... A wszystko zaczęło się na zakupach - właśnie nie. To był tylko spacer z przymierzaniem. Poszliśmy z żoną do centrum handlowego. A, że centrum handlowe, to czułem się bezpiecznie i na wypadek pierwszego sygnału...wiedziałem, że znajdę ubikację. Centra jednak dają to poczucie bezpieczeństwa i postępu cywilizacyjnego. Ludzie zaś nie. Na pierwszy sygnał, że muszę skorzystać z ubikacji odłączyłem się od żony i pojechałem do toalety. Okazało się że zajęta . Poczekam - pomyślałem . Po jakimś tam czasie po klamkowałem. Mając na uwadze, że często w zimie w ubikacjach odpoczywają kloszardzi . Przynajmniej tak mi się wydawało.
Na moje klamkowanie odezwały się głosy (żeński i dziecka),że zajęte . Wkurzyło mnie to, bo czułem, że zaraz mogę mieć jeszcze poważniejszy sygnał:(... Przechodzącego mężczyznę poprosiłem o otwarcie mi ubikacji a potem kabinę w ubikacji dla osób poruszających się jak małpy. Przynajmniej tak mi się wtedy wydawało mając na uwadze mamuśkę w ubikacji dla ON. Swoją drogą, to i to dziecko dostaje szkołę, że można... . Wierzcie mi, żem nie był asertywnie usposobiony do tej kobiety
. Pozdrawiam
.