Witam
>W 93 roku wskutek wypadku komunikacyjnego >,doznałem rozległego urazu głowy i kręgosłupa >szyjnego.
Wydaje mi się że ważne są wszystkie badania jeśli dotyczą tego zdarzenia j/w które doprowadziło do niepełnosprawności.
>W rok po zabiegu płyn pojawił się ponownie i tak już >chyba pozostanie do końca.
Wyniki tych badań są bardzo ważne, jeśli wpływają na stopień niepełnosprawności.
>Trwa to już kilka lat, a jedynie wiarygodne dla ZUS >jest badanie z 2005 roku.
Wszystkie badania i wyniki są ważne, lecz takowe są zawarte w historii choroby. A dla ZUS ważne są wyniki badań najświeższe, stwierdzające o stanie zdrowia.
>W 2002r kolejny wypadek spowodował uszkodzenie >oka. Stałem się jedno oczny, a w dodatku w >uszkodzonym oku pojawiła się jaskra.
Sprawa oka i niepełnosprawność z tego tytułu to już temat na inną komisję lekarską. Żaden z orzeczników ( tak myślę ),nie połączy niepełnosprawności ruchowej z wzrokową.
>Czy warto więc chodzić do lekarzy, skoro ich >diagnoza, nie jest brana pod uwagę.
Warto chodzić do lekarzy i nawet trzeba. Lecz koniecznością jest analiza innymi strony rozważenie które badania skierowane są do których dysfunkcji. Trzeba wiedzieć że te a te badania i wyniki z nich wystawiane maja związek z podstawa do renty, czyli wypadkowi z 93r. Nie można mieszać innych schorzeń jednocześnie bo nie są bezpośrednim następstwem tego wypadku.
>Czy takie opinie nie podważają zaufania do ludzi >,dzięki którym jeszcze jako tako funkcjonujemy. >Lekarz orzecznik zmienił po prawie 14 latach >przebywania na rencie.
Naturalnie że podważają. To co się obecnie dzieje w służbie zdrowia i ZUS napawa tylko grozą. Lecz nie mamy na to wpływu.
> Mało tego zamiast z w związku z wypadkiem ,to mam >z ogólnego stanu zdrowia.
Wydaje mi się że zbyt wiele badan z różnych dziedzin było przedstawione orzecznikowi. Każde z nich powinno nosić konkretne znamiona że jest bezpośrednio związane z wypadkiem. Lecz w tym wypadku ( tak myślę ), z ogólnego stanu zdrowia bo wyniki wskazują na zróżnicowanie rodzajów dysfunkcji.
Z reszta przemyśleń zgadzam się całkowicie. Każdy wiele dał by za to aby być zdrowym i w pełni samodzielnym. Lecz niestety los, przeznaczenie czy też inna siła spowodowała że każdy z ON doświadcza takowych cierpień.
Życzę wytrwałości i cierpliwości no i powodzenia.
Pozdrawiam Zygmunt