Dzień dobry - jestem matka 22 letniej niedosłyszącej dziewczyny.Od momentu, kiedy dowiedziałam się o utracie słuchu mojego dziecka
( PRZEZ BŁĄD LEKARZA) świat mój uległ w gruzach.Nie będę pisała o piekle, przez który musiałysmy razem przejśc, kiedy to podniosłam się i postanowiłam walczyć o edukację i równe traktowanie mojej córki.Przez wszystkie lata edukacji ( 15 lat) byłyśmy razem. Każdą lekturę, czy notatkę spisaną w szkole tłumaczyłam na język migowy, aby moja córka mogła to zrozumieć i naczyć się.Tak tym sposobem córka ukończyła szkołę podstawową, średnią oraz studium. Niestety " sielanka ta" skończyła się w październiku, kiedy to córka postanowiła dalej się kształcić w szkole policealnej. Od czerwca dyrekcja tej placówki wiedziała, że na zajęcia przychodzić będzie osoba niedosłysząca. We wrześniu rozmawiałam osobiście z dyrektorką, zadałam jej pytanie czy będzie to problem jak córka będzie nosiła dyktafon na każde wykłady. Usłyszałam wtedy, że raczej nie stosuje się takiej metody ponieważ wykładowcy będą mieć zastrzeżenia, ale porozmawia z nimi na konferencji. W październiku rozpoczęły sie pierwsze zajęcia, nie otrzymałam odpowiedzi na zadane pytanie, postanowiłam więc uczestniczyć w zajęciach razem z córką.Jestem jej tłumaczem języka migowego oraz spisuję notatki, które po przyjściu do domu tłumaczę na język migowy i przekazuję córce.Tak było do ubiegłej niedzieli, niestety po ostatniej rozmowie z dyrektorką dowiedziałam się, że moja obecność na zajęciach, mówiąc delikatnie rozprasza wykładowców i nie powinnam w nich uczestniczyć. Nie wiem jak mam postąpić, nie ukrywam, że jestem tym faktem zbulwersowana. Uważam, że to szkoła powinna postarać się o tłumacza języka migowego, ja tam wogóle nie muszę chodzić.Dyktafon to też nie jest wyjście, ponieważ na zajęciach jest nie tylko teoria, ale też różne ćwiczenia które trzeba córce wytłumaczyć.Ciekawa jestem gdybym wpłacała czesne tak jak córka, czy mogłabym wtedy bez przeszkód uczęszczać razem z córką na zajęcia. Mowi się dużo o tolerancji, ale to tylko słowa.Proszę mi poradzić jak mam postąpić.Czy dyrektorka ma rację?