www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Forum rodziców / ŁAŃCUSZEK NIESZCZĘŚCIA (7901 - wyświetleń)
- Autor Owsianko Dodany 2008-04-08 09:37
Napisałem pierwsze zdanie: „bezduszność  jest córką braku wyobraźni” i zacząłem zastanawiać się. Zaczęła mnie gnębić SPRAWA. Przyczyny istnienia tejże: kiedy znieczulica powstaje, od czego zależy, kto jej ulega, jaki ma na nas wpływ. I gdy popadłem w zasmucenie, przypomniałem sobie, jak to bywałem świadkiem różnych wydarzeń z udziałem naszych pociech.

Przypomniałem sobie obrazki z ulic i parków naszego miasta.

Ulicą idzie matka. Trzyma za rączkę dziecko. Mała dziewczynka lub nieduży chłopczyk, są rozbawione, coś gorączkowo mówią mamie, żywo gestykulują, zawzięcie podskakują wdeptując w każdą napotkaną kałużę, starając się dopasować do dorosłego kroku.

Mama obserwuje  uważnie mikrusa, dostrzega, że malec jest rozbrykany,  zaaferowany, podekscytowany, że rozpiera go energia i wolałby pobiec szybciej, bo wszędzie jest coś ciekawego, nowego, nieznanego, jak na przykład ten  dziwny pan jadący ku niemu. 

Cudaczny  pan wygląda na człowieka, lecz chyba nim nie jest, bo czegoś mu brak i w ogóle jest z niego zagadka kulająca się w jego stronę. Malec wyrywa się i ucieka w przód. Chciałby poznać go z bliska, chciałby dowiedzieć się, czemu zamiast nóg ma kółka.

Facet w inwalidzkiej limuzynie uśmiecha się przyjaźnie, zachęcająco. Lubi dzieci. Lubi je, bo są szczere, ufne, bezpretensjonalne. Nawet jeśli zadają głupie pytania, to nie są one podyktowane złośliwością. Ale zanim zdążył powiedzieć witaj, troskliwa mamusia przybliżyła się do córki lub syna i zapobiegła tragedii. Tragedią bowiem byłby kontakt jej dziecka z UFO.

Człowiek należący do kasty ludzi nietypowych i wybrakowanych jest generalnie fuj. Trzeba trzymać się od niego z daleka, bo jest inny. Nie wiadomo, co takiemu strzeli do głowy i dlaczego jest inny.

Tak jej mama mówiła, tak została wychowana i przekazuje te brednie swoim pociechom. A one, skarcone za chęć poznania drugiego człowieka, dzielą się tymi bredniami ze swoim potomstwem. A te dalej. Z rówieśnikami z piaskownicy.

I tym sposobem rosną nam pokolenia ignorantów wychowanych na przesądach.

Rodzice, szkoła, otoczenie, wszyscy ludzie w mniejszym lub większym stopniu kształtują nasz charakter, nasze wewnętrzne „ja”. Chłoniemy świat, a proces ten trwa non stop: mama z parku odziedziczyła te przekonania po swojej mamie, ta od swojej i w ten sposób dochodzimy do biblijnych  początków tego łańcuszka.

Żyjemy w kłamstwie, w obłudzie, w masce dopasowanej do okoliczności, do sytuacji, do roli, w której jesteśmy. Jesteśmy surowi, apodyktyczni, wymagający, gdy rozmawiamy ze swoimi dziećmi, gdy wydajemy się sobie ważni, mądrzy, niezastąpieni. Wtłaczamy im do zdezorientowanych głów nasze kompleksy, lęki, obawy wyniesione ze swojego dzieciństwa, wciskamy w nich zabobony, którymi faszerowali nas wujowie, mamy, tatusiowie i kumple z podwórka.

A dziecko widzi i słyszy. Jest w tym początkowym okresie dorastania, kształtowania się psychiki, zapatrzone w rodziców jak w obraz. Bezkrytycznie przyswaja ich słowa, gesty, wyrażenia i przekonania.  Uczy się, nasiąka naszymi banałami i farmazonami, wchłania wszystkie nasze pedagogiczne toksyny, uprzedzania, gusła, którymi zostaliśmy nakarmieni.

I zastanawia się, kiedy jesteśmy prawdziwi. Czy wtedy, gdy wymagamy od niego współczucia i wrażliwości dla drugiego człowieka, czy wtedy, gdy zabraniamy się zbliżać do niego. A później dzieci te dorastają i stają się tacy jak my i podejmują pracę w instytucjach zajmujących się, np. niepełnosprawnymi.

Właściwie powinienem na tym skończyć, ale nie mogę powstrzymać się od sugestii: spróbujmy go rozerwać!
Nadrzędny - Autor Barbara Mycko Dodany 2008-04-08 09:44
MYŚLISZ ŻE ŁAŃCUSZEK POMOŻE RODZICOM ON DALEJ BĘDĄ MIELI TE SAME PROBLEMY WIDAĆ ŻE JUŻ SAM NIE WIESZ CO MASZ JUŻ PISAĆ
Nadrzędny - Autor Owsianko Dodany 2008-04-08 10:17 Zmieniony 2008-04-08 10:49
o czym ty mówisz, Basiu? Jakie TE SAME PROBLEMY? to według Ciebie nie można tego
łańcuszka przerwać? to już musi tak być?nie da się zapobiec tej znieczulicowej gangrenie? Musimysię pogodzić? Nie warto tego zmienić? Nie warto wierzyć, że TRZEBA powiedzieć dosyć?
pozdrawiam
Nadrzędny Autor Barbara Mycko Dodany 2008-04-08 13:14
łańcuszki szczęśćia szczęścia nie dają
Nadrzędny Autor Malwa Dodany 2008-04-08 15:29
Widzę,że jest Pan zwolennikiem wychowania bez stresowego-wszystko  dziecku wolno,nawet podbiec do nieznajomego pana ,który uśmiecha się do dzieci bo je lubi- może nawet za bardzo. Tyle że nigdy nie ma pewności ,kim jest osoba nieznajoma,więc proponuje nie uśmiechac do dzieci-nie będzie Pan zawiedziony.
Nadrzędny - Autor Malwa Dodany 2008-04-08 15:32
P.s.Gdyby to przykładowe dziecko zachowało się niestosownie wobec osoby chorej,niepełnosprawnej,czy starszej ,a matka nie zareagowałaby - wtedy moglibyśmy mówić o patologii,
czy znieczulicy.
Nadrzędny - Autor Owsianko Dodany 2008-04-08 16:18 Zmieniony 2008-04-08 16:25
ależ o tym napisałem: dziecko nie może podejść do faceta na wózku, bo mama chroni je przed UFO.
TYM SAMYM UCZY DZIECIAKA NIEUFNOŚCI DO NIEPEŁNOSPRAWNYCH. TYM SAMYM ZASZCZEPIA MU SWOJE, CZĘSTO NIEUZASADNIONE OBAWY.
I NA KONIEC POWIEM PANI, ŻE JESTEM ZDECYDOWANYM WROGIEM BEZSTRESOWEGO WYCHOWANIA, GDYŻ TO ONO WINNE JEST TEMU, ŻE MAMY NIEUKSZTAŁTOWANE CHARAKTERY, A NASZA PRAWIDŁOWA ZDOLNOŚĆ ROZRÓŻNIANIA MIĘDZY DOBREM, A ZŁEM, POZOSTAWIA WIELE DO ŻYCZENIA.
ps.
nie wszyscy są źli, więc nie generalizujmy. Chodziło mi o MECHANIZM: UWAGA!: DZIWOLĄG.
MIŁEGO DNIA
Nadrzędny - Autor Malwa Dodany 2008-04-11 11:41
Nasze słodkie ,rozkapryszone dzieciaczki uwielbiają dziwolągi,tylko chorzy są be,tak jak dla wszystkich-głównie dla naszych lekarzy-choc dajemy im pracę,dla naszego rządu - najchętniej by nas do gazu wysłali gdyby to tylko było legalne i nikt by już głupot nie plótł,że młodzi utrzymują rencistów i emerytów.A tak - po cichutku,pomalutku-ceny leków w góre,dostepność do rechabilitacji ograniczona,do szpitala się idzie z innym schorzeniem,a wraca lub nie /w pudełeczku/ - sprawa z chorymi sama się wyklaruje.
Sami bez pomocy wyginiemy,do tego jeszcze na forum,zamiast sie podzielić radą jak przeżyć,to jedno drugiemu przyłoży-chociaż ten co przykłada
niekoniecznie jest ON,a wchodzi na forum po to ,żeby jeszcze ludziom dołożyc,żeby spokoju nie zaznali.
A mówiąc nieufności do obcych- w kontekście ostatnich wydarzeń-domyśla się Pan co miałam na mysli.Cóż zrobić-świat oszalał.
Nadrzędny Autor konkretna Dodany 2008-04-11 21:55
Cóż zrobić-świat oszalał.

To prawda Malwo.sama sie czasami na tym łapię,że albo urodziłam sie za wcześnie,albo za pózno.
Nadrzędny - Autor Zosia Dodany 2008-04-22 10:07
Witaj Owsianko:0
duuuużo w tym prawdy i troszkę się zdziwiłam komentarzem,ale cóż...
mam córkę dziś 21-letnią i łzy z powodów w/w wymienionych niemal nieustannie płynęły mi po policzkach...
przerwać ten "łańcuszek"...-piękne podsumowanie i z perpektywy czasu widzę,że "tamto" już za nami,że mamy ,które dzisiaj rodzą kolejne dzieci żyją już w innym świecie.Wiadomo,że idealnie nigdy nie będzie,ale dzisiaj więcej jest zrozumienia i przychylności Ludzkiej-Ludzkiej przez duże "L"-bo tylko LUDZIE mają SERCA i patrzą sercem w serca nasze,naszych dzieci..
Asia-Matka Polka(mąż się śmieje,że nawet pomnik już mam:))
do wielu rzeczy,o których pisałeś(łaś?) doszłam mając niepełnospr.dziecko,otworzyło mi Ono oczy na rzeczy ,o których nigdy nie myślałam...
Nadrzędny - Autor Grazyna Laszczak Dodany 2008-04-22 12:27
Witaj Owsianko,  stosunek dzieci do osób niepełnosprawnych zależy od rodziców ,często obserwuje i uczestnicze w śmiesznych scenach z udziałem dzieci,rodziców i ja na elektrycznym wózku. Ja jade ,idzie mama z 4 letnim chłopcem, dziecko patrzy na mnie i pyta mame,dlaczego ta pani jedzie ? jak sama jedzie? itp. Mądra mama odpowiada na każde pytanie i miło się śmiecha,ja również uśmiecham się do miłej parki,chwale dziecko,że takie mądre,ciekawe świata,mama zadowolona i prosi chłopca -powiedz pani"dowidzenia" . Inna scena,też sympatyczna z udziałem dzieci , cała rodzinka na spacerze dwoje dzieci 3 letnie i 5 letnie ,mama i tata - ja również spaceruje ,dzieci patrzą i pokazują paluszkiem - "tato ,ta pani sama jedzie " , dzieci chcą więcej widzieć a nawet obejrzeć ,tatuś prowadzi dzieci w moją strone , bo ciekawi ich wszystko ,więc ja pokazuje dzieciom ,tu kieruje,tu zapalam światełka,tu jest sygnał ...dzieciom oczy błyszczą z radości .Czasem,jest to początek miłej znajomości , do tej pory te dzieci kłaniają się, mam dużo takich znajomych i już kończą niektórzy liceum ,traktują mnie normalnie . Nieprzyjemne sytuacje ,gdy dziecko pyta rodzica,dlaczego "ona" jedzie na wózku? Rodzic zdenerwowany,szarpie dziecko za ręke ,odwraca jego uwage ,wszyscy czujemy się skrępowani ,a przecież nie ma powodu. Dziecko,myśli że taki ktoś na wózku,to jakiś stwór którego,trzeba unikać z daleka . Ostatnio,spotkałam grupe  młodych cyganek z dziećmi, 6 letnia cyganeczka cały czas mi towarzyszyła, wypytując o 1001 spraw, zapytała czy chce u niej mieszkać, zapraszała mnie do siebie,a na pożegnanie serdecznie mnie ucałowała ,czy to nie miłe ? Czasem bywają sympatczne sytuacje,bo człowiek na wózku,czy o kulach nie gryzie i trzeba ,tego nauczyć dzieci.
Nadrzędny - Autor Ella Dodany 2008-04-22 14:46
Grażynka też tak myślałam ale chyba nie zawsze w praktyce to sie sprawdza. Dlaczego dwoje sprawnych dzieci podchodzi do spraw chorej osoby normalnie i tak jak powinno być a trzecie z tej samej rodziny szpanuje i pokazuje że ono tu jest najważniejsz i jest pępkiem świata i nawet ten chory musi ustąpić i usłużyć.....Myślę że to raczej sprawa wychowania od samej pieluszki.......

Tak Grażynko zawsze jest mile gdy ktoś drugiego traktuje normalnie a nie jak "śmiecia"... Może zbyt mocno powiedziane ale prawdziwie...
Nadrzędny - Autor Zosia Dodany 2008-04-22 17:38
taki "szpaner" jest niepełnosprawny na wielu poziomach-
-myślisz,że będzie lepszy dla osób zdrowych?
wątpię
ale to już inna historia
pozdrawiam wszystkich serdecznie
Asia
ps.swego czasu dotarło do mnie,że pojedyńczy człowiek(tu akurat mam na myśli siebie)wieeeele może,
podstawa to praca nad sobą samym:)
Nadrzędny Autor magdalena tomasz Dodany 2008-04-22 19:08
cuz ja mysle ze karzdy po troch ma racie . ale to w dziecinstwie ksztaltuje sie juz u malego czlowieka ta wlasnie wrarzliwosc.
od rodzicow tez wiele zalerzy.jesli rodzice podchodza do tych spraw z rezerwa lub dystansem tak tez beda dzieci podchodzic w przyszlosci. jesli rodzice sa otwarci i nie maja obaw lub hamulcow, tak i ich dzieci beda.
tak wiec na nas rodzicach spoczywa odpowiedzialnosc za to jak beda przyszle pokolenia do tej sprawy podchodzic.
Tomasz uczeszcza do przeczkola integracyjnego ,dzieci po 3 miesiacach juz go kochaja i dla nich jest normalne ze jest w wuzku ze sam jesc nie umie ze nie mowi i nawet nie maja chamulcow jesli wymiotuje lub ma ataki.
akceptuja go jaki jest bo go znaja. bo jest jedny z nich.ja tej okazi tak itegrowana nie mialam szansy jek i karzdy z mojego rocznika.tak wiec integracia jest naprawde czyms nad czym w polsce pomyslec by trzeba.
ja w przeszlosci tez sie gapilam. ale nie myslalam czegos zlego. poprostu z jednej strony byla ciekawosc dlaczego na wuzku i tak dalej z drugiej strony brakowalo mi odwagi by zapatac bo morze urarz albo jeszcz cos innego. poprostu nie wiedzialam jaka bedzie reakcia dlatego nie pytalam.
cuz pewni sie zaplatalam i nic nie rozumiecie. pozdrawiam.
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Forum rodziców / ŁAŃCUSZEK NIESZCZĘŚCIA (7901 - wyświetleń)

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill