tak ,wiem ,,że ten przypadek jest nieporównywalny z tymi,o których piszecie -np.brak kończyn,down,czy inne ciężkie przypadki,niemniej jednak jest to jakieś zaburzenie w funkcjonowaniu,które obojgu nam utrudnia życie-muszę od paru lat odrabiać z nim lekcje,biegam do szkoły i tłumaczę nauczycielom ,że moje dziecko nie jest złośliwe tylko nadruchliwe,mimo że ma 12 lat ma trudności z pisaniem,czytaniem,a tabliczki mnożenia nie umie do dziś-to niby nic takiego ale....przyznajcie nie jest to takie NORMALNE? Askoro do tej pory komisja uważała,że to jakaś jednostka chorobowa,to co-cudowne ozdrowienie?Nie mam do państwa pretensji o wątpliwosci tylko zastanawiam się jak to jest z tym orzecznictwem?