www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Zdrowie nasze i innych.... (3476 - wyświetleń)
- Autor 62norbi Dodany 2008-07-02 09:51
  Zrobili z bezdomnych króliki doświadczalne
EWA KOPACZ: CI LEKARZE NIE POWINNI PRACOWAĆ

Wstrząsająca praktyka w jednej z grudziądzkich przychodni. Na nieświadomych niczego bezdomnych testowano szczepionkę przeciwko ptasiej grypie, mówiąc im, że to szczepienie przeciw "zwyczajnej" grypie. Kilkanaście osób niedługo potem zmarło, pokrzywdzonych może być nawet 350. Czy ich śmierć miała związek z testami? Do bulwersujących faktów w tej sprawie dotarł reporter "Faktów" TVN. Zachowanie lekarzy w programie "Fakty po Faktach" potępiła minister zdrowia Ewa Kopacz.
Ewa Kopacz: ci lekarze nie powinni wracać do zawodu
Nie wiadomo, czy testowanie szczepionki było przyczyną śmierci bezdomnych. Wielu z nich to osoby schorowane i wycieńczone trybem życia, dla których takie eksperymenty mogą być niebezpieczne.

Statystyka daje jednak wiele do myślenia. - W 2004 roku zmarło czterech bezdomnych z naszego ośrodka - przyznaje w rozmowie z "Faktami" Mieczysław Wacławski, kierownik schroniska im św. Brata Alberta w Grudziądzu. Jednak w 2005 i 2006 roku zmarło łącznie 16 osób, w 2007 roku - roku, w którym testowano szczepionkę - aż 21.

Za szczepionki bezdomni dostawali pieniądze - 5-10 zł. Niektórzy zaszczepili się po kilkanaście razy.

W całej sprawie pokrzywdzonych może być nawet 350 osób. Około 150 z nich - to bezdomni. Reszta to zwyczajni mieszkańcy, zwabieni zarobkiem.

"Dobra praktyka" na bezdomnych

Bezdomni twierdzą, że nie wiedzieli, iż szczepią ich przeciwko ptasiej grypie. W kwietniu 2007 roku grudziądzka przychodnia "Dobra Praktyka" wysłała do nich zapytanie, w którym była mowa o nieodpłatnym przekazaniu szczepionki przeciw zwykłej grypie o nazwie VAXIGRIP. Teraz bezdomni otrzymują listy od producenta leku, mówiące że otrzymali dwie dawki szczepionki FLUAD- H5N1, która była ocenianą w tym badaniu szczepionką przeciwko pandemicznemu wirusowi grypy H5N1.

Kierownictwo przychodni twierdzi, że wszyscy pacjenci podpisali zgodę na szczepienie i wiedzieli, przeciwko czemu się szczepią.

Sprawa w sądzie

We wtorek do Sądu Okręgowego w Toruniu wpłynął akt oskarżenia przeciwko trojgu lekarzom i sześciu pielęgniarkom. Jak wykazało śledztwo, oszukali oni nie tylko pacjentów, ale i firmę farmaceutyczną, która zleciła szczepienia. Prokuratura zarzuca im fałszowanie dokumentacji, nakłanianie świadków do składania fałszywych zeznań i poświadczanie nieprawdy, a także przywłaszczenia mienia. Zarzut narażenia zdrowia i życia bezdomnych jednak w akcie oskarżenia nie pada.

Minister zdrowia: dla tych lekarzy nie powinno być miejsca w zawodzie

- Lekarze, którzy prowadzili te badania, nie powinni wracać do zawodu tak oskarżonych lekarzy oceniła w programie Fakty po Faktach minister zdrowia Ewa Kopacz. Jej zdaniem, robią oni wielką krzywdę grupie zawodowej, która powinna cieszyć się zaufaniem społecznym. Dla nich nie powinno być miejsca w zawodzie stwierdziła minister. W interesie wszystkich lekarzy leży, by ci, którzy zawinili, ponieśli karę dodała.

http://www.tvn24.pl/-1,1555773,wiadomosc.html
Nadrzędny - Autor 62norbi Dodany 2008-07-08 11:57

>Piotr Koza z potwornym bólem nogi trafił do szpitala w Łowiczu. Tam niespodziewanie dostał ataku padaczki. Mimo tego, po kilku godzinach, został wypisany do domu. Dzień po opuszczeniu szpitala mężczyzna zmarł. Czy lekarze zrobili wszystko, jak należało?Twierdzą, że tak, że mężczyzna wyszedł ze szpitala na własne życzenie. Rodzina, że na wyraźne polecenie lekarzy, bo podobno szpital był przepełniony, a stan pacjenta dobry. Ale o tym, że pan Piotr nie domagał się wypisu ma świadczyć brak jego podpisu pod rezygnacją z pozostania w szpitalu, choć taki podpis jest konieczny. Nawet dyrektor szpitala Andrzej Grabowski twierdzi, że w podobnych przypadkach lekarze zawsze zabezpieczają się w ten sposób przed ewentualnymi pretensjami pacjentów. Wątpliwości co do tego, czy lekarze dochowali należytej staranności jest więcej. Rodzina mężczyzny jest przekonana, że oprócz ataku padaczki pan Piotr miał również atak serca. Żona zmarłego twierdzi też, że był reanimowany, co widziało wiele osób. Dyrekcja szpitala mówi zgoła inaczej: reanimacji nie było. Okolicznościami śmierci pacjenta zajmie się prokurator - Nie było zatrzymania krążenia, był atak drgawek, a to zupełnie coś innego - wyjaśnia dyrektor placówki Andrzej Grabowski. Waldemar Karwat, przyjaciel zmarłego, który zawiózł go do szpitala mówi ponadto, że lekarze nie wykonali po ataku żadnych badań. Dali mu tylko zastrzyk i puścili do domu. Ale nawet dyrektor przyznaje, że po napadzie epilepsji nie pozostawił chorego na obserwacji w szpitalu. Na ostateczne przyczyny zgonu wciąż trzeba czekać, bo nie ma wyników sekcji zwłok, o którą wnioskował sam szpital. Sprawą ma się zająć łowicka prokuratura. Piotr Koza miał 33 lata. Osierocił dwoje dzieci.>


Poczytaj, sprawdź:
http://www.tvn24.pl/-1,1556417,0,1,wypis-do-smierci,wiadomosc.html

No, co tu o tym dużo mówić... Uważam że, do tego już doszło, jak lekarze stwierdzą ze osoba ma atak epilepsji to z wiadomych przyczyn jest zaliczana do osób z niepełnosprawnością, czyli "ON" a z kolei "ON" to nie ma prawa do leczenia gdyż jak Żydzi z czasów okupacji hitlerowskiej tracą wszelkie prawa człowieczeństwa, teraz już nie ma "Kwestii Żydowskiej" albowiem teraz nastąpiła która szła i tak w parze z "Kwestią Żydowską", era "Kwestii ON"... To była przyczyna wypisania chorego Piotra Kozy i co dziwo, trafił do szpitala z bólem nogi a wrócił do domu po rzekomym "zbadaniu".... Na przykład.... Waldemar Karwat, przyjaciel zmarłego, który zawiózł go do szpitala mówi ponadto, że lekarze nie wykonali po ataku żadnych badań. Dali mu tylko zastrzyk i puścili do domu. Ale nawet dyrektor przyznaje, że po napadzie epilepsji nie pozostawił chorego na obserwacji w szpitalu.... Tu już daje dużo do myślenia czym dla lekarzy jest "LUDZKIE ŻYCIE" i człowiek... Tu też daje dużo do myślenia, gdyż lekarze twierdzą, że tak, że mężczyzna wyszedł ze szpitala na własne życzenie. Rodzina, że na wyraźne polecenie lekarzy, bo podobno szpital był przepełniony, a stan pacjenta dobry. Ale o tym, że pan Piotr nie domagał się wypisu ma świadczyć brak jego podpisu pod rezygnacją z pozostania w szpitalu, choć taki podpis jest konieczny. Nawet dyrektor szpitala Andrzej Grabowski twierdzi, że w podobnych przypadkach lekarze zawsze zabezpieczają się w ten sposób przed ewentualnymi pretensjami pacjentów.... Cała tą sprawę można nazwać, "CICHĄ EUTANAZJĄ"!!!! lub morderstwem doskonałym, bowiem eutanazję w wielu krajach przeprowadza sie "na życzenie umierającego pacjenta w potwornych cierpieniach...
Nadrzędny - Autor 62norbi Dodany 2008-07-12 13:00 Zmieniony 2008-07-12 13:12

>"Producent Maxigry - polskiego leku na problemy ze wzwodem, którego recepturę skradziono z Viagry, ubiega się o jego pełną refundację przez państwo. Już niedługo w polskiej służbie zdrowia nie będzie pieniędzy na nic, całe szpitale są ewakuowane bo nie ma za co płacić godziwych pensji lekarzom, nie refunduje się leków na poważne choroby  a oni chcą, żeby na ich lek na mało ważne ze społecznego punktu widzenia schorzenie szły miliony złotówek z naszej kieszeni! Nie zgódźmy się na to! Proszę o wpisywanie się tu osób, które wyrażają sprzeciw wobec tego typu zakusom!">


_______________________________________________________________________________________

>Skandal w służbie zdrowia? Religa wiedział, ale nie powiedział ... W ciągu ostatniego tygodnia mamy istny festiwal skandali w szeroko pojętej służbie zdrowia. Wpierw zatrzymanie urzędniczki Ministerstwa Zdrowia, która za łapówki oferowała zwolnienie z opłat za studia na uczelniach medycznych dlastudentów zagranicznych, a teraz skandal z "ogródka" ministra Religi - w środowisku kardiochirurgów. Mówi się, że tylko ryba nie bierze. A jednak problemy w służbie zdrowia dotyczace łapownictwa nie biorą się z niskich płac (kardiochirurg przebywający w areszcie na 100% nie zarabiał najniższej krajowej), ale z dostępności do leczenia. Już dawno mówiło się o ustaleniu podstawowego koszyka usług medycznych ... Transplantacje powinny być objęte stałym monitoringiem MZ, po pierwsze dlatego, że są najczęściej jedyną szansą na przeżycie, po drugie, ponieważ są kosztowne, po trzecie zaś, osoby postawione przed wyborem "łapówka" albo życie - tak naprawdę nie mają wyboru.Wypowiedź ministra Religi, iż wiedział o "nieetycznym zachowaniu" kardiochirurga ze szpitala MSWiA, szokuje. Zbigniew Religa przed nominacją na tą funkcję spełniał mandat senatora RP. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego w imię solidarności lekarskiej, nie powiadomił odpowiednich instytucji o wątpliwościach jakie pozyskał. Bał się ostracyzmu?Myślę, iż Adam Sandauer, prezes stowarzyszenia pacjentów "Primum non nocere", wsprze mój pogląd, iż powinien zostać ustalony centralnie rejestr osób kwalifikowanych do zabiegu transplantacji na podstawie wywiadu lekarskiego, który z pacjentów jest w jakim stadium choroby, by osoby w najcięższym stanie uzyskiwały pomoc jak najszybciej. Myślę też, iż w ramach współpracy transgranicznej w UE, polskie MZ powinno szerzej wymieniać informacje o potrzebnych narządach (stworzyć wspólne bazy danych z najbliższymi sąsiadami) obejmujące rejony przygraniczne państw ościennych. Bo przecież dajmy na to, pacjentowi w szpitalu np. w Ołomuńcu w Republice Czeskiej może potrzebna być siatkówka, a pacjentowi szpitala w Zabrzu inny organ. Odległości nie są przecież znaczne. A przepływ informacji ... boję się, że żaden.Tak czy siak, przedstawiam wypowiedź ministra w sprawie aresztowanego kardiochirurga i apeluję, jeśli urzędnik ma wątpliwości, co do postępowania osób "zaufania publicznego", to niech o tym informuje odpowiednie instytucje. Bez znaczenia, czy informującym jest Kowalski, czy senator, a później minister Zbigniew Religa! Cyt. za WP: Minister zdrowia Zbigniew Religa powiedział dziennikarzom w Sejmie, że miał osobiste doświadczenie wskazujące, iż aresztowany ordynator szpitala MSWiA "Mirosław G. - to zły człowiek, który jest gotów postępować nieetycznie". (Religa) "Tłumaczył, że chodziło o sytuację "sprzed jakiegoś czasu". "Koledzy musieli zrobić pilny przeszczep serca w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. To był weekend, ja byłem wtedy w Warszawie. Otrzymałem telefon, że szykują się do transplantacji serca. Powiedziałem: dobrze róbcie" - relacjonował minister. Jak wyjaśnił, po pewnym czasie chirurdzy z Zabrza zatelefonowali do niego z pytaniem, jak mają się zachować, ponieważ dostali telefon z Ministerstwa Zdrowia z żądaniem, by wstrzymać transplantację. Religa powiedział, że doktor G. nie komunikując się z chirurgami z Zabrza, "nie sprawdzając, co to za przypadek", zadzwonił do lekarza dyżurnego kraju, mówiąc, że potrzebuje organ dla swojego pacjenta - biskupa. "W związku z tym on zatrzymał procedurę zabrzańską i zapowiedział, że będzie robił przeszczep, przy czym ksiądz biskup nie był w sytuacji, w której wymagał natychmiastowego przeszczepu" - zaznaczył Religa. Jak dodał, pacjent z Zabrza "nie mógł czekać, bo umierał". Według Religi - doktor G. wówczas nie kierował się dobrem pacjenta, tylko samą jego osobą. >


____________________________________________________________________________________

>Włoscy lekarze rodzinni "leczyli" nieżyjących pacjentów. Kolejny skandal medyczny we Włoszech. Katańscy lekarze leczyli zmarłych pacjentów, nawet tych, którzy już nie żyli od 35 lat. Italia w przeciągu miesiąca odkryła, że została oszukana na 7 milionów euro.Warto przeczytać: Włochy: polowanie na dziczyznę imigracyjną. Cmentarz naszych żołnierzy na Monte Cassino jest w fatalnym stanie. Włoskie pchły, pluskwy i kleszcze też jadą na wakacje.W Mesynie odnaleziono ciało 40-letniego Polaka Najlepsze włoskie produkty okazują się podróbkami! Podczas ostatniej kontroli katańskiej policji finansowej wyszło na jaw, że lekarze domowi mają pod swoją opieką ponad 21 tys. nieżyjących już pacjentów, nawet takich, którzy nie żyją od 35 lat. Wciąż pobierają za nich stosowne opłaty. Szacuje się, że przekręt naraził skarb włoskiego państwa na 4.200.000 euro straty. We Włoszech każdy lekarz domowy może otoczyć opieką medyczną 1500 osób. Za każdą z nich otrzymuje od państwa 6 euro miesięcznie.>
>Przeprowadzone śledztwo odnosi się do ostatnich pięciu lat i zostało przeprowadzone wśród 1 mln 100 tys. pacjentów, którzy znajdują się w medycznych spisach.To już kolejny skandal we włoskiej służby zdrowia. Niespełna miesiąc temu w Mediolanie ujawniono oszustwo lekarzy kosztem pacjentów. Lekarze poddawali pacjentów niezbędnym operacjom, z czego pięciu z nich straciło życie. Mediolańscy lekarzy z oddziału chirurgii klatki piersiowej leczyli gruźlicę wycięciem płuca a pozostałych operowano wielokrotnie bez zgody chorego.Tego typu procedury służyły do wyłudzenia państwowych pieniędzy jako zwrot kosztów leczenia. Tym sposobem lekarz zamiast 2 tys. euro zarabiał 28 tys. euro! Szacuje się, że włoski fundusz zdrowia został oszukany na co najmniej 2,5 miliona euro. Śledztwo trwa, jak na razie włoska prokuratura ma dowody na 88 tego typu przypadków. Do sprawdzenia pozostało jeszcze 4 tys. podejrzanych kart chorób. Włoskie państwo alarmuje, że jest mało lekarzy. Przewiduje, że za 15 lat będzie ich o jedną trzecią mniej. Ale jak tak dalej pójdzie to liczba osób, które złożyły przysięgę Hipokratesa zmniejszy się chyba szybciej...>

Nadrzędny - Autor roberto47 Dodany 2008-07-12 13:52
Są,niestety,szmatławi lekarze,ale ja należę do Super Przychodni'MEDYCYNA RODZINNA',ul.Belgradzka18- Warszawa-Ursynów.
Nadrzędny Autor 62norbi Dodany 2008-07-12 14:01 Zmieniony 2008-07-12 14:06
Hmmmm, czyżby????? :-) ;-)

To się jeszcze okaże, jak reagować będą pacjenci.... Panie doktorze introligatorze.... :-);-)
Nadrzędny - Autor 62norbi Dodany 2008-07-12 15:05 Zmieniony 2008-07-12 15:31
"Upadek polskiej służby zdrowia"

Ostatnie wydarzenia wokół szpitali MSWiA oraz MON przez wielu komentatorów zostały uznane za bulwersujące. Podejrzenia łapówek, a nawet zabójstwa, ukrywanie gangsterów  to rzeczywiście bulwersuje. Jednak doniesienia mediów nie są jednoznaczne: w jednych możemy przeczytać, że ordynator z Wołoskiej wymusił łapówkę, w innych, że nie miało to miejsca. A co do zabójstwa, to trzeba być jeszcze bardziej ostrożnym z oskarżeniem. Zobaczymy, które z zarzutów ostaną się w prawomocnych wyrokach sądowych. Mnie zresztą jeszcze bardziej niż afery bulwersuje po prostu stan polskiej służby zdrowia. On jest gruntem, na jakim mogą wyrastać także i te afery. To nie jest przecież tak, że afery są przyczyną kiepskiego stanu służby zdrowia i błędów w zarządzaniu nią. Jeśli już, to raczej odwrotnie.

Powiem wprost: uważam za skandal, że w kraju, który skądinąd słusznie szczyci się wciąż rosnącym wzrostem gospodarczym, korzyściami z wejścia do Unii Europejskiej i generalnie nienajgorzej sobie radzi po upadku komunizmu, publiczna służba zdrowia jest praktycznie w stanie rozkładu. Nie jestem w stanie zrozumieć, jak wszystkie poprzednie ekipy rządzące, a także ekipa obecna, mogły wykazać się taką indolencją w reformowaniu tego systemu. Uważam, że nastąpił tu wręcz jakiś niedowład umysłowy wśród polityków wszystkich ekip po 1989, polegający na tym, że nikt nie był w stanie naprawić publicznej służby zdrowia. Powiem więcej: w okresie komunizmu nędza służby zdrowia nie była tak bardzo widoczna, jak dziś. Wtedy wszystko było nędzne. A dziś wystarczy wejść nawet na pocztę, do rozmaitych biur i urzędów, by zobaczyć, jak poszły do przodu. Celowo nie wymieniam instytucji komercyjnych, typu sklepy, banki, bo tam z oczywistych względów postęp jest jeszcze większy. A w publicznych przychodniach, szpitalach: bieda po staremu, w porównaniu do postępu gdzie indziej często sprawiają one wrażenie zastygłego skansenu. I tylko dzięki wysiłkom swego personelu niektóre z tych placówek wyglądają i działają jeszcze jako tako. Czy naprawdę politykom i urzędnikom nie było wstyd, że oto kraj, nazywany tygrysem, niemal lider przemian ekonomicznych w regionie, uprawia praktycznie zinstytucjonalizowane międzynarodowe żebractwo, aby pomóc wrocławskiemu szpitalowi, który pada pod ciężarem długów? I ze świata, od różnych darczyńców popłynęła pomoc. To jak to jest: raz chcemy być liderem, a raz trzecim światem, bo tak wygodniej?
http://wiadomosci.wp.pl/kat,68994,wid,8742212,felieton.html?ticaid=163b8&_ticrsn=3

Limerick: Polacy skarżą się na polskich lekarzy
autor: metoo | dodano: 2008-05-15 13:10:48 | uaktualniony: 2008-05-15 15:25:34 | kategoria: Newsroom
Tagi: Irlandia   Dublin   Galway   Limerick 

Polacy w Limerick narzekają na Polską klinikę. Nie chodzi jedynie o wysokość opłat, ale także o skandaliczny sposób traktowania pacjentów.

W Limerick mieszkam 3 lata i ze służbą zdrowia mam bardzo dużo do czynienia. Urodziłam tu dziecko, przeszłam operację i pracuję w szpitalu. O Polskiej klinice słyszałam dużo ( same niemiłe komentarze), (...) sama nie byłam pacjentką Polskiej Kliniki, aż do dziś - pisze internautka na jednym z forów dyskusyjnych

Polka zgłosiła się do polskiego stomatologa ze złamanym zębem. Już podczas telefonicznej rejestracji pacjentka usłyszała, że pierwsza wizyta, podczas której pani doktor ustali, co trzeba leczyć będzie kosztowała 40 euro, zaś leczenie ze znieczuleniem od 50 do 150 euro.
Kiedy pacjentka zjawiła się w Klinice przed czasem, z 1,5 rocznym dzieckiem, szefowa kliniki poprosiła ją, abym czekała na zewnątrz na swoją kolej. Polka uznała, że dentystka żartuje i usiadła w poczekalni, na sofie, jednak Pani w białym fartuszku wyszła ponownie i wyprosiła pacjentkę na zewnątrz budynku.

Pierwszy raz spotkałam się z takim traktowaniem. Natychmiast wyszłam z kliniki. - żali się Polka.

Nie jestem jakąś nieletnią z dzieckiem, która pozwala wchodzić dziecku na głowę i skoro wzięłam swoje dziecko to znaczy, że wiem jak się zachowuje. Pani w białym fartuszku o miała tak niemiły wyraz twarzy, że moja córeczka na jej widok sama chciała wyjść - kwituje cała sytuację.

http://metoo.ie/tekst/236/Limerick_Polacy_skarza_sie_na_polskich_lekarzy.html

Skandal we Włoszech - lekarze zabijali dla pieniędzy
http://wiadomosci.wp.pl/title,Skandal-we-Wloszech---lekarze-zabijali-dla-pieniedzy,wid,10036497,wiadomosc.html

Pod zarzutem zabójstwa oraz oszustw aresztowano w Mediolanie 14 lekarzy prywatnej kliniki, w której ujawniono gigantyczny skandal. Jak się okazało, lekarze przeprowadzali niepotrzebne operacje po to, żeby zarobić i uzyskać zwrot kosztów z publicznej służby zdrowia. Pięć osób zmarło, między innymi 92-letnia kobieta, poddana trzem operacjom w ciągu kilku miesięcy. Zatrzymanym postawiono zarzuty oszustw, wyłudzenia co najmniej 2,5 miliona euro z narodowego funduszu zdrowia i inne przestępstwa.

Dochodzenie ujawniło, że w klinice przeprowadzono całą serię zbędnych, niewytłumaczalnych czy wręcz zabójczych operacji. W 88 przypadkach zabiegi te spowodowały uszczerbek na zdrowiu. Na razie śledczy mówią o pięciu przypadkach, które można zakwalifikować jako umyślne zabójstwa. Wiadomo też o dziesięciu przypadkach leczenia gruźlicy poprzez usunięcie płuca.

Skonfiskowano 4 tysiące kart pacjentów. Wiele z nich zostało prawdopodobnie sfałszowanych.

Sylwia Wysocka

Skandal i brak profesjonalizmu! Tak pracują strajkujący lekarze
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/skandal_i_brak_profesjonalizmu_tak_pracuja_strajkujacy_29945.html

Około godz. 20.30 musiałam zawieźć brata do szpitala. Na drzwiach placówki widniała tabliczka "Strajk", a to oznacza w polskich realiach wyłącznie kłopoty! Jak wielkie, uświadomiłam sobie już na terenie szpitala: nikt z pracującej załogi medycznej nie zainteresował się chorym człowiekiem.

Z powodu problemów urologicznych, około godz. 20.30 zostałam zmuszona zawieźć brata do szpitala w Oświęcimiu. Domowa kuracja nie przyniosła żadnej poprawy. Nieświadoma czekających nas problemów wsiadłam za kierownicę dwuśladu i ruszyłam w kierunku odległego o 10 km pogotowia.

Przed wejściem na oświęcimskie pogotowie kątem oka przeczytałam informację z prośbą o "wyrozumiałość pacjentów dla walczących o poprawę swojego losu lekarzy". Co w domyśle powinno również oznaczać bezwarunkową pomoc i wyrozumiałość dla pacjenta. I tu szczytne ideały sięgnęły bruku. Nikt z pracującej załogi medycznej nie zainteresował się chorym człowiekiem.

Pani z recepcji odesłała nas do dyspozytora. Nie wykazał on jednak żadnej chęci pomocy  o wyrozumiałości dla cierpiącego człowieka już nie wspominając! Cedząc przez zęby, kolejną zapewne, kawę i prowadząc konwersację z koleżanką nie zapytał nawet, z jakim problemem przyjechaliśmy. Po chwili, siedząca z nim kobieta, oschle stwierdziła, że stan mojego brata nie wymaga natychmiastowej pomocy lekarskiej i nie zagraża bezpośrednio jego życiu. Być może urologiczne problemy nie stanowią nagłego zagrożenia życia, ale nieleczone mogą zakończyć się dla pacjenta poważnymi zdrowotnymi konsekwencjami np. mocznikowym zakażeniem organizmu.

O godzinie 21.22 zostaliśmy odesłani do odległej o 16 km przychodni w Kętach, bez podania jej adresu. Przed 22.00 znaleźliśmy się kęckim szpitalu. W poczekalni spotkałam inne "ofiary strajku lekarzy": mężczyznę w średnim wieku z przeciętym piłą palcem. Miał problemy z zatamowaniem krwotoku i kęcka placówka była już trzecią (po wadowickiej i oświęcimskiej), w której starał się o pomoc. Paradoksalnie, pielęgniarka stwierdziła, że prawdopodobnie w jego przypadku potrzebna będzie pomoc oświęcimskich lekarzy, którzy niespełna pół godziny wcześniej zaklasyfikowali go do przypadków niezagrożonych bezpośrednią utratą życia &

Po ponad 2,5-godzinnej podróży w deszczu udało nam się w końcu uzyskać pomoc lekarską i ulgę w cierpieniu. A cała sytuacja utwierdziła mnie w przekonaniu, że strajk lekarzy uderza nie tyle w decydentów rządzących, ile w zwykłych ludzi. A o etyce i lekarskiej moralności można zapomnieć. Jednym słowem, trzeba mieć końskie zdrowie, a jeszcze lepiej, anielską cierpliwość, by przeżyć strajk w polskiej służbie zdrowia.
Nadrzędny Autor 62norbi Dodany 2008-07-12 15:59
Gigantyczny skandal w "klinice horroru"

Środa, 11 czerwca (11:05)

Nawet ponad 20 osób mogli uśmiercić lekarze z prywatnej kliniki w Mediolanie, gdzie ujawniono gigantyczny skandal. W poniedziałek aresztowano 14 medyków.

O nowych wstrząsających ustaleniach śledztwa w sprawie "kliniki horroru" pisze środowa włoska prasa.

Lekarze z placówki o nazwie Santa Rita przeprowadzali dziesiątki niepotrzebnych, całkowicie nieuzasadnionych czy wręcz szkodliwych operacji, by wyłudzić zwrot kosztów z narodowego funduszu zdrowia.
czytaj dalej


Usuwano pacjentom organy, których nie należało wycinać, na przykład płuca u osób chorych na gruźlicę. Usuwali także zupełnie zdrowe organy twierdząc, że jest to konieczne ze względu na rozwijający się nowotwór.

Ze śledztwa wynika, że 86 osób doznało uszczerbku na zdrowiu w rezultacie zabiegów, przeprowadzonych w klinice.

Dotychczas - według ustaleń dochodzenia - pięć przypadków można zakwalifikować jako umyślne zabójstwa. Jednak liczba podejrzanych zgonów jest znacznie większa i według dziennika "Il Giornale" wynosi około 25.

"Corriere della Sera" pisze zaś o około 20 zgonach, które trzeba wyjaśnić. Mediolańska gazeta informuje, że prowadzący dochodzenie zwrócili uwagę na wyjątkowo wysoki, znacznie przekraczający średnią, wskaźnik zgonów w klinice Santa Rita.

We Włoszech informacje o "klinice potworności" wywołały wstrząs. Jest on tym większy, że prasa ujawniła zapisy podsłuchanych rozmów lekarzy, którzy w cyniczny sposób rozmawiają o traktowaniu pacjentów, drwią z ich życia i ustalają szczegóły oszukańczych operacji.
http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/gigantyczny-skandal-w-klinice-horroru,1126072,2943
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Zdrowie nasze i innych.... (3476 - wyświetleń)

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill