Moja matka miała nienajlepszy wzrok ale po zawale (3 lata temu) pogorszył się jeszcze bardziej. Diagnoza lekarska zabrzmiała jak wyrok: Zanik siatkówki. Matka widzi coraz gorzej. Już nawet nie chce , bo nie może oglądać telewizji, A najgorsze jest to,że popada w jakieś stany depresyjne. Oczekuje ode mnie pomocy a ja przecież wzroku nie jestem w stanie przywrócić. Robię co mogę. Woże po okulistach. Napisałam nawet do klinik w Niemczech i w Pradze. Klinika z Czech zażyczyła sobie badania OCT. Kilka dni temu to badanie tam wysłałam - komputerowo. Narazie cisza. Przypuszczam,że nić oni też nie zrobią ale nic jej narazie nie mówię. Podobno w USA siatkówka jest przeszczepiana ale też pewnie na niewielką skalę. Nie mam namiarów na klinikę w USA. A może Państwo macie. Mnie jest jej tak bardzo żal. Gdyby było to możliwe to wzięłabym kredyt,żeby sfinansować jej operację. W Polsce przeszczepiają rogówki - cena ok 11tys. PLN za 1 oko. A do przeszczepu siatkówek jeszcze daleko.Tak bardzo chciałabym jej pomóc a czuję sie bezsilna - ani wzroku nie mogę poprawic ani z depresji wyciągnąć.Może coś mi Państwo poradzicie? Dziękuję