Cześć. Moja odwaga , zapał , siła , chęci do bycia jak najmniej zależnym przez takie problemy gasła , co rak to bardziej...
W Kościele przez wiele lat ksiądz sam obiecywał że zrobi wejście . Budował w miedzy czasie dużo innych rzeczy , mijały lata , usłyszałam coś takiego: wjazd , wejście coś małego żeby nie szpeciło. Tak brzmiało zlecenie dla budowlańca . I też nie powstało od razu. Aż tu nagle ksiądz rozchorowała sie na nogi , miał problem chodzić , wyzdrowiał. I chyba wtedy go ruszyło , powstało małe wejście, owszem ,po którym samemu sie nie wejdzie , osoba która pcha wózek musi dobrze uważać , a to tylko 3 szerokie schody.
I jak do tego się ma zaproszenie : Przyjdzie słabi ,chromi, .....
Jak ja sie czuję , przecież jeżeli podjazd szpeci to osoby chore i koślawe też...
A Wy inni słabi co czujecie?