Witam serdecznie. Wiem jak trudno jest dochodzic własnych praw w sądach i jak sa ludzie tam traktowani. Sam przeżyłem tok spraw w dochodzeniu własnych krzywd. Ale do rzeczy. Sam fakt wystapienia do sądu o obrońcę tzw. "z urzedu", nie jest niczym niezwyklym i bardzo często korzystaja z tego prawa ludzie mniej majetni, którzy z róznych przyczyn, nie mogą podołac finansowo co do zatrudnienia odwokata"prywatnie". Ten fak, nie jest zadna tajemnica dla stron i tylko od sądu zalezy, czy poinformuje o tym fakcie strone przeciwna, czy też nie. Podczas trwania sprawy sąd przedstawia stronom, kto ich (strony), reprezentuje. Wydaje mi sie jednak, że informacje mówiące o sferze psychicznej jednej ze stron, winny być zachowane w dyskrecji sądu, jesli ten fakt zaznaczyłaś w piśmie. Ale widzę tu wądpliwość, czy zasadnym było podawać na jednym piśmie fakty o niemajetności i jednoczesnie podawać fakty z sfery własnego zdrowia. Jeśli chodzi o przekazanie kopii twej proźby stronie przeciwnej, widzę dwa aspekty sprawy, a mianowicie: pierwszy to fakt, ze podaje sie stronie przeciwnej informację na temat wboru adwokata(pełnomocnika), ale po drugie. Fakt, że podałaś informację o własnym zdrowiu na jednym pismie o przedzielenie adwokata(pełnomocnika), z urzędu - to tak jak byś sama pozwalała na ujawnienie tych że informacji.
Co do aktów prawnych, to mozna je nabyć w kazdym sądzie. Oczywiście odpłatnie.
Małgorzato. Ja oczywiscie wyraziłem własny pogląd, lecz moge sie mylic Ale tak jak napisałem tak rozumiem te sytuacje. Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia.
Zygmunt.