Witam. Szanowna Pani. Problem, który szanowna Pani opisuje, jest jeszcze bardzo czestym problemem, wystepującym jeszcze w szkołach. Fakt, iż młodszy sym jest osoba niepełnosprawną, nie może byc powodem do napiętnowania. Zresztą żaden powód nie daje prawa wyżywania się na uczniach. Podstawową zasadą w takich sprawach jest posiadanie dowodów, świadczączących o zajściu zdażenia. Jeśli je Pani ma, to sprawa jest do wygrania, jeśli nie, to udowodnienie zdażenia będzie bardzo trudne. Cóż moge szanownej Pani poradzić? Ano, trzeba przeprowadzić rozmowę tak jak Szanowna Pani stwierdza z dyrekcją szkoły. Jeśli dyrekcja nie wyrażała sprzeciwu, co do nauki syna w tej szkole, to tym bardziej nie może teraz akcentować swojej dezaprobaty w tej kwestii.
Jeśli rozmowa z dyrekcją nic nie da, to może Pani napisać skarge na piśmie do KURATORIÓM, najbliższe w Pani okręgu. I wtedy oni przeanalizują zdażenie.
Szanowna Pani, jest pani Matka i ma Pani pełne prawo do obrony dziecka w razie, gdy dzieje się mu krzywda. Ja skorzystał bym jeszcze z pomocy psychologa niezależnego, który by zbadał i poświadczył wystapienie zdażenia poprzez przeprowadzona rozmowe z synem i córką. To juz było by coś namacalnego, co dało by Pani poparcie.
Jeśli nic nie da Pani skarga w kuratorióm, pozostaje tylko przeniesienie syna do innej szkoły. Tak czy owak, trzeba walczyc o dobro dzieci. Ich dobro jest najkważniejsze.
Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki.
Zygmunt