www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Cena Spełnionych Marzeń (1453 - wyświetleń)
Autor Okamion6 Dodany 2010-02-27 19:11
Teraz, nie zaniedbując poprzedniej opowieści, wklejam moją kolejną, a raczej wcześniejszą pracę, która znalazła się już na innym forum. Mam nadzieję, że Was również zainteresuje.

Cena spełnionych marzeń - część I

Meta. Wreszcie dobiegł. Czuł, że wygrał i zakwalifikował się do półfinału. Nie spodziewał się tego. Do świadomości dobiegał głos trybun, wielki szum, hałas, a w tym wszystkim on. Mimowolny zwycięzca biegu. Nawet się nie cieszył, zmęczony padł na bieżnię i leżał chwilę, łapiąc oddech. Ktoś podbiegł, poklepał go po plecach, inna osoba pomagała się podnieść. Poznał, to kolega z drużyny, ten sam, którego w tym biegu zastąpił.
Miał względem niego wyrzuty sumienia, to Patryk miał teraz pobiec, on miał zgarnąć laury i zakwalifikować się do półfinału. Marcin czuł się wobec niego nie w porządku, ale decyzja trenera była inna. Po wczorajszej bijatyce Patryk, faworyt drużyny i całych zawodów został wycofany, on zaś "wskoczył" na jego miejsce jako dubler. Radość zwycięstwa mieszała się z niesmakiem.
Marcin wiele włożył wysiłku w przygotowanie do tych zawodów, choć dobrze wiedział, że nie pobiegnie. Nie był faworytem drużyny, wręcz przeciwnie, dopiero nabierał doświadczenia, uczył się. To były jego pierwsze poważne zawody. Na wiele nie liczył. We wczorajszym biegu na "swoim" dystansie zajął ostatnie miejsce i nikt na niego nie stawiał. Tym dziwniejsza wydała mu się decyzja trenera, że zastąpi Patryka. Cała drużyna patrzyła na niego w mało życzliwy sposób. Koronny dystans na 100 metrów przez płotki został tym samym skazany na straty. Całą noc nie spał, myślał jak sobie poradzi w tym biegu, ustawiał w myślach strategię, we śnie pokonywał kolejne płotki i przekraczał linię mety jako... ostatni. Nikt w drużynie w niego nie wierzył.
Stanął na starcie wraz z rywalami. Widział w oddali linię mety, czuł, że cały drży, pot spływał strumieniami. Brzemię, jakie miał do uniesienia, zdawało się przekraczać jego możliwości. A przecież o tym starcie właśnie marzył. Pragnął się zrehabilitować za wczorajszy blamaż. Na szczęście regulamin zawodów dopuszczał zmianę zawodnika drużyny. Otwierała się przed nim wielka szansa. Pragnął ją wykorzystać, ale gdy spojrzał na swoich rywali, animusz się rozwiał.
Start. Wszyscy wyrwali się przed siebie. On również, choć lekko za innymi. Gdy dobiegł do pierwszego płotka, wszelki strach go opuścił. Wstąpiła w niego jakaś nieznana dotąd energia, siła, której sam nie rozumiał. Nic do biegacza nie docierało, pruł powietrze, niczym strzała, nie widział przeciwników, a zresztą nie liczyli się dla niego. Był tylko on i bieżnia. Z każdą mijającą sekundą, nabierał prędkości i lekkości. Jakby bieżnia sama się pod nim przesuwała. Nie wiedział kiedy, osiągnął metę.
Gdy Patryk podszedł do niego po biegu, był pełen obaw. Czy kolega nie będzie miał względem niego pretensji. Stało się inaczej.
- Świetny bieg! jak to zrobiłeś "outsaider". Pięknie, jesteśmy w półfinale.
Skwitował te pochwały ciszą. Wiedział, że to jeszcze nie koniec, że przed nim jutrzejsze półfinałowe biegi. Wkrótce opuścił bieżnie i zszedł do szatni. Koledzy z drużyny poklepywali go, ściskali, gratulowali.
Trener podszedł do Marcina i powiedział krótko.
- Dobra robota "out", ale nie ciesz się jeszcze, jutro kolejny bieg.
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Cena Spełnionych Marzeń (1453 - wyświetleń)

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill