Przepisy prawne tak mówią, że każde urządzenie rehabilitacyjne musi posiadać atest świadczący, że jest bezpieczne dla użytkownika. Chyba, że sam coś wymyślisz i zrobisz sam sobie na własny użytek i własną odpowiedzialność. Ale pretensje za jakąś szkodę poniesioną podczas używania tego sprzętu ponosisz wyłącznie ty a nie producent czy sprzedawca jak jest w przypadku atestowanego sprzętu. Takie prawo. Myślę, że słuszne. Dotyczy to nie tylko publicznych placówek zdrowia. Sądzę, że całkowicie prywatne ośrodki, leczące za pieniądze, nie pozwolą sobie na stosowanie nieatestowanych urządzeń, bo odszkodowanie za ewentualną szkodę znacznie przekroczyłoby wartość atestu a ubezpieczyciel nie ubezpieczyłby takiej placówki. Przecież nie będzie się wystawiał się na wypłaty za szkody.
Konstruktor jakiegoś specyficznego urządzenia rehabilitacyjnego, by móc je używać w oficjalnej działalności, musi pierw wystąpić o certyfikat jeśli chce wprowadzić do obrotu sprzęt. A patent to zupełnie coś innego niż atest jak sam zauważyłeś. A na ostatnie pytanie sam sobie odpowiedz.
Podziemie zdrowotne - znachorstwo, zawsze gdzieś tam może się pojawić "cudotwórca" mamiący szukających pomocy. Tam nie ma atestów.
Co do hipoterapii - nie wypowiem się ale tam też pewnie obowiązują jakieś przepisy. Nie każdy koń nadaje się do takiej terapii. Teorii spiskowych nie doszukuj się.