SPOWIEDŻ POWSZECHNA
Co tak głośno u góry?
To dyskusja zażarta,
Kto jest dobry to tutaj zostanie,
A złodzieje precz idźcie do czarta.
Kto z Was ukradł ten „pączek „ ostatni,
Kiedy światło zostało zgaszone,
To ten z prawej, lub z lewej,
Czy to kiedy zostanie stwierdzone.
To co było – już niema,
I nadzieja powoli już gaśnie,
Jak pogodzić zwaśnionych przywódców,
Chyba wówczas gdy „piorun w nich trzaśnie”.
Komu wierzyć?, któremu nie ufać?
Jaka trudna to dla nas zagadka,
Ten „Komuchem”, ten z listy „Winsztaina”,
Ten na Wschodzie „MAFIOZĘ” ma swatka.
I latami trwa spowiedź powszechna,
Rozgrzeszenia im zwykle nie trzeba,
Winy gdzieś tam po drodze zostają,
Razem z myślą o pójściu do nieba.
I jak w czyścu czekają na wieczność,
Przecież kiedyś – ktoś o nich zapomni,
Nic już nie ma – więc jedźcie na „SAKSY”
Wszysy bliscy i dalsi potomni.