Witam serdecznie
Mam 24 lata. Skończony licencjat. Od 19 rż mieszkam z narzeczonym. Od niemowlaka mam wzw b. Przeszłam zapalenie, gorszy czas trwał 5 lat ale od kilku lat wszystko jest w normie. Niby w normie bo poziom wirusa utrzymuje się na granicy, jest dość wysoki ale za niski by zakwalifikowac mnie do leczenia interferonem. Przy 24 latach choroby nie liczę na nagłe wyzdrowienie bo to jednak postać przewlekła, mam ją od zawsze. Dopiero po skończeniu studiów zrozumiałam jakie mam problemy ze znalezieniem pracy. Jestem po pedagogice. W połowie moich studiów zostały wprowadzone zmiany które utrzymują, ze nie moge pracować z dziećmi do 6 rż. Co prawda jestem po resocjalizacji ale mogłabym pracowac w prywatnym przedszkolu jednak choroba mi na to nie pozwala. Jestem w trakcie walki o możliwość podjęcia leczenia interferonem. Znalazłam prace na umowe zlecenie... jako sprzedawca za 1000 netto. Super bo chociaż tyle to i dobrze. Jednak całe zycie sprzedawcą nie będę a ustawa o chorobach zakaźnych i dopiski do tej ustawy wykazują ze jest wiele zawodów w których nie moge pracować. Przekwalifikowanie się? jak ? bez pomocy rodziny? Narzeczony nie zarabia kokosów, ledwo ciągniemy koniec z końcem. Do tego mam astmę ale od kilku lat objawy wystepuja tylko przy alergii więc wizyty u lekarza nie mają już miejsca. Mam niedoczynność tarczycy która również jest bardzo uciążliwa. Potrafię spać po 20 h na dobę. Najgorsze to depresja która nie wiadomo czy jest spowodowana zaburzeniami chemicznymi, hormonami czy moimi problemami. Starałam się o stopień niepełnosprawności bo szukając pracy często się spotkałam z tym że pracodawcy chętnie zatrudniają takie osoby. Niestety dostała stopień lekki który w sumie nic mi nie daje. Mam ręce, mam nogi, widze i słysze ale to ze ustawa nie pozwala mi na pracę i bardzo ogranicza możliwość zatrudnienia to nikogo nie interesuje
Czy ktoś spotkał się z takim przypadkiem? jest sens się odwoływać?
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie.