Chociaż to niepolityczne - z punktu widzenia większości tu obecnych zapewne - i obiektywnie dosyć brutalne, pozwolę sobie zasugerować, że może jednak w takim przypadku (uogólniając, bo niewiele wiem na temat tej konkretnej osoby) lekarze trochę racji mają...?
Z ich punktu widzenia i kryteriów dotyczących możliwości lub niemożliwości podjęcia pracy, Ty pracę wykonywać możesz - i zawsze mogą dodać, że nigdzie nie jest napisane, iż w tym celu musisz koniecznie wychodzić z domu.
Dalej: porównując osoby z dolegliwościami podobnymi do Twoich do tych, którzy rzeczywiście nie mogą ruszyć ręką i nogą i ustawicznie cierpią, są zdani w każdym aspekcie na pomoc osób trzecich itd. - niestety, Ty masz większe szanse na zorganizowanie sobie życia i zrealizowanie jakiegokolwiek pomysłu na czynności zarobkowe.
Inna sprawa, że w naszym kraju nie jest tak łatwo z dolegliwościami natury psychicznej, ale takie izolowanie się dodatkowo na własne życzenie (ba! żądanie wręcz) na pewno nie służy ani Tobie ani środowisku wokół.
Nie chcę dawać złotych rad, bo to wszytko delikatna materia i praca dla psychoterapeuty czy lekarza, ale co Ci da ostatecznie ten status rencisty za kilkaset złotych? Dalej będziesz się utwierdzała w przekonaniu, że tak już ma być do końca życia czy znajdziesz sobie nowego wroga? Zawsze, każdego zachęcam, aby najpierw wyczerpał wszystkie inne, nawet bardzo alternatywne rozwiązania - zanim się uzależni od pseudoświadczeń.
Ale, skoro masz wątpliwości, po co pytasz o odwołanie? Po prostu je napisz i swoje zdanie dokładnie opisz w jego treści: że biegli byli nieodpowiednich specjalności, że i dlaczego nie jesteś w stanie wykonywać żadnej pracy, że masz takie i takie objawy.
Radę dasz tak samo, jak dają wszyscy pozostali chorzy ludzie, skazani na ten system.
Wiary w dobre zmiany życzę.