Drogi kolego,
temat jest mi bliski, więc odpowiem.
1) z pewnością prezesowi koła chodzi o to, że na to konkretne stanowisko będą wpuszczane tylko czy głównie osoby z widoczną niepsprawnością ruchową. Rozumieć to masz dokładnie tak, jak brzmi - i nie widzę w tym niczego zdrożnego.
Zamiarem gospodarzy łowiska jest pewnie bowiem to, aby ułatwić właśnie wędkarzom z ograniczoną swobodą poruszania się łowienie z miejsca do tego przystosowanego. Czy Ty takie ograniczenia masz? I chcą uniknąć sytuacji, gdy będzie sobie akurat łowił tam człowiek niesłyszący a przyjedzie wędkarz na wózku i kto będzie miał większe prawo do skorzsytania ze stanowiska?
2) Jak, wg Ciebie, ktoś postronny ma odróżnić te nieszczęsne niepełnosprawności? I na jakiej podstawie taki pan w bramie ma dokonywać jakiejś weryfikacji? Na podstawie legitymacji rencisty??? Taką legitymację otrzymują wszyscy - nawet osoby ze schorzeniami kompletnie nie mającymi wpływu na kwestie ruchowe (np. choroby psychiczne), więc to jest słabe kryterium.
3) Zresztą, z założenia właśnie od niedawna w PZW zaczął w ogóle funkcjonować troszkę temat wędkarzy niepełnosprawnych - ale także chyba tylko wyłącznie dwóch konkretnych grup: niepełnosprawnych ruchowo i głuchych. Jest to uwarunkowane również tym, że właśnie takie kategorie wyróżnia się w sporcie wędkarskim międzynarodowym. I nie ma tu nic dziwnego.
4) Samo stanowisko zostało pewnie zresztą zaplanowane właśnie dla tej jednej grupy - czyli wędkarzy niepełnosprawnych ruchowo. A więc tacy mogą na nim przebywać - czy to naprawdę takie nierzeczywiste?
5) Nie łapię powodu Twojego oburzenia także na fakt, że brama jest otwierana o tej czy innej porze - gospodarz łowiska może sobie o tym decydować, jak uważa, nie sądzisz? I to nie ma nic wspólnego z tym, że akurat jakiś niepełnosprawny przyjechał... Po prostu, zostałeś potraktowany tak, jak pewnie by został każdy inny chętny.
5) Skoro nie masz zamiaru nikomu "się tłumaczyć" - jak w spomniałeś - ze swojej choroby, nie powinieneś również rościć sobie prawa do korzystania z udogodnień stworzonych z myślą o tych, którzy ich potrzebują. Jak sobie wyobrażasz inną możliwość?
Jak taki pan w bramie ma ocenić, który wędkarz faktycznie powinien tam przebywać?
6) Nie, PZW nie posiada komisji ds. orzekania czy wystawiania kolejnych legitymacji - i nie ma takiej potrzeby. PZW w ogólnie nie bardzo chce się przyznawać, że są u nich zrzeszenie wędkarze z niesprawnością, więc możesz sobie darować. Ale też nie widzę takiej potrzeby - bo co mieliby niby orzekać? Że masz inne prawa niż pozostali wędkarze? Czemu?
7) Bardzo często na łowiskach jest kłopot z możliwością np. wjazdu samochodem, kiedy jest długi odcinek do pokonania od bramy do stanowiska - czasem jest to mniej uzasadnione, czasem bardziej. Ja staram się zawsze zorganizować tak, aby się dogadać chociaż na chwilę a przy odrobinie dobrej woli z obydwóch stron (tzn.: ja nie żądam lecz proszę) w 99% udaje mi się łowić w najbardziej nieoczekiwanych miejscach:)
Twój opis nie wyjaśnie podstawej sprawy: czy Twoja niesprawność jest ewidentnie ruchowa i czy naprawdę konieczne jest dla Ciebie korzystanie z tego akurat stanowiska? A gdy go nie było, jak łowiłeś?
Gaki - zupełnie nie rozumiem Ciebie. Komu potrzebny jest tutaj nr Twojej legitymacji? Podawanie nr koła łowieckiego świadczy tylko o Twoim zacietrzewieniu. A przecież łowienie ryb to taka przyjemna forma wypoczynku. Sama chętnie jeżdżę z rodziną dla relaksu. I nigdy nie spotkała mnie przykrość z powodu mojej niepełnosprawności. Wręcz przeciwnie. Na stawach, jeśli są czyjąś własnością (a teraz to już norma), obowiązuje regulamin i trzeba się dostosować. Nie lepiej uśmiechnąć się
, a miejsce dla niepełnosprawnego zostawić dla kogoś na wózku.