Lidian,
Nie polubisz mnie chyba za to co powiem, ale nic nie poradzę.
"Bajka" mnie tyle obchodzi co zeszłoroczny śnieg. Weszłam raz, zarejestrowałam fakt że znów idzie w kierunku damsko-męskim, wyszłam. Nawet nie wiem co tam kto ostatnio pisał.
Natomiast osobiście zawsze uważałam, że dyskusja w Internecie to dyskusja w miejscu publicznym, jak na ulicy. Ludzie w pewnym momencie mogą przestać to odczuwać, bo siedzą w swoich pokojach i klepią w klawiaturę, ale jeżeli strona nie ma ograniczenia wiekowego a w żaden konkretny sposób nie ostrzega że przestrzeń nie jest moderowana/jest dla dorosłych czy cokolwiek innego, to rozmowę prowadzi się tak, żeby pięciolatek, który niechcący na nią trafi nie zadawał potem rodzicom niezręcznych pytań i nie przyniósł do domu kilku nowych wulgaryzmów.
Ta zasada obejmuje dokładnie tak samo wpisy "+18", jak i ogólną kulturę. Ja w internecie nie pozwalam sobie z zasady na więcej niż słowo "cholera" dokładnie z tego powodu. I w tym momencie guzik z pętelką mnie obchodzi że przeciętny piętnastolatek używa całego repertuaru słów gwiazdkowatych. Bo ja nie kontroluję jego zachowania. Nie jestem jego rodzicem. Natomiast kontroluję siebie, więc za siebie odpowiadam. Ot i cała filozofia.
Bronienie się metodą, że galerianki to i tamto jest trochę nie teges, chyba że ktoś uważa, że to dobrze że takie galerianki są. To tak, jakby mówić "Co z tego że ja klnę jak sąsiad żonę bije?" A to dobrze, że bije? Bo jeżeli to niedobrze, to jedno nie tłumaczy drugiego.