http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,10550889,Gielda_pracy_czy_parodia__Kto_korzysta_z_unijnych.htmlGiełda pracy czy parodia? Kto korzysta z unijnych programów
Kilkuset bezrobotnych obejrzało wczoraj eleganckie wnętrza hotelu Radisson BLU. Odbywała się tam giełda pracy dla niepełnosprawnych i osób w wieku 45+. Mało kto wychodził uśmiechnięty, bo ofert pracy jak na lekarstwo...
Pan Andrzej, bezrobotny ze Szczecina szukał na giełdzie oferty zatrudnienia za granicą. Zgadnijcie, czy dostał pracę?
Pan Andrzej, bezrobotny ze Szczecina szukał na giełdzie oferty zatrudnienia za granicą. Zgadnijcie, czy dostał pracę?
- To jest jakaś parodia. Szukam jakiejkolwiek pracy, byle na umowę, a tu nic takiego nie ma - irytował się Józef Maciak, odchodząc od jednego z boksów. - Mam 54 lata. Ostatnio pracowałem jako inkasent-ochroniarz na targowisku Rol-Hurt. W styczniu były redukcje, straciłem robotę. Myślałem, że tutaj coś znajdę. Może być budowa, może być pomoc w kuchni. Chodzę od jednego stanowiska do drugiego. Nikt nie chce mojego CV! Tylko doradzają, informują - mówił rozgoryczony.
To były właściwie dwie giełdy pracy, podsumowujące dwa projekty realizowane przez Północną Izbę Gospodarczą, Wojewódzki Zakład Doskonalenia Zawodowego oraz Stowarzyszenie Aktywność Bez Barier. Pierwszy wystartował w 2009 r., nazywa się "45+ nowe kwalifikacje, nowe perspektywy", drugi (rozpoczęty w styczniu br.) - "Kompleksowe rozwiązywanie problemów osób niepełnosprawnych". Oba przedsięwzięcia zostały dofinansowane ze środków unijnych, EFS Kapitał Ludzki. PIG, WZDZ i SABB stanęły do konkursów ogłoszonych przez Wojewódzki Urząd Pracy. Tylko na program dotyczący niepełnosprawnych dostały 850 tys. zł.
Co zrobiono za te pieniądze? Warsztaty, spotkania informacyjne, szkolenia, konsultacje indywidualne, zajęcia grupowe z prawnikiem, zajęcia z doradcami zawodowymi, indywidualne sesje z psychologiem - czytamy na stronie internetowej projektu. Tematy warsztatów? Np. "Aktywne formy przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu", "Radzenie sobie ze stresem i wypaleniem zawodowym", "Aspekty prawne i możliwości zatrudniania osób niepełnosprawnych". Program dla bezrobotnych 45+ obejmował szkolenia, warsztaty, kursy. Giełda pracy była niejako podsumowaniem.
Ci, którzy przyszli do Radissona (organizatorzy tłumaczyli, że o wyborze miejsca zdecydowała lokalizacja w centrum Szczecina, brak barier architektonicznych, miejsca parkingowe) w poszukiwaniu zatrudnienia, mogli czuć się rozczarowani. Większość z 23 stoisk w sali Vivaldi zajmowały instytucje (Powiatowy Urząd Pracy Szczecin, PUP Police, MOPR, PFRON) oraz agencje pośrednictwa pracy.
Żadnej oferty nie było dla Tomasza Rabińskiego (38 lat, poruszający się na wózku, absolwent prawa na US).
- Kilka lat pracowałem w kancelarii prawnej, później uczestniczyłem w ciekawym projekcie centrum telepracy, zorganizowanym przez Zachodniopomorską Szkołę Biznesu. Ale projekt się skończył. I nikt nie miał pomysłu, co dalej - opowiadał Tomek. - Dlatego założyłem Fundację Niezależnego Życia Osób Niepełnosprawnych Hussar. Chciałbym stworzyć w Szczecinie miejsce, gdzie niepełnosprawni mogliby się rozwijać, aktywizować zawodowo. Szukam firm, instytucji, które pomogą. I jednocześnie szukam pracy. Oferty? Kazali mi się zarejestrować i czekać.
Giełdę odwiedziło kilkaset osób. Próbowaliśmy ustalić, ile otrzymało konkretną propozycję zatrudnienia? Organizatorzy nie byli w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Dociekaliśmy, ilu uczestników projektów znalazło pracę po kursach i warsztatach.
- Z 210 zrekrutowanych w projekcie "45+" mam około 20 "potwierdzonych" zatrudnionych - poinformowała Magdalena Dziedzicka, doradca zawodowy z WZDZ. - To są osoby, które np. skończyły kurs spawania czy 160-godzinny kurs na kucharza, zakończony egzaminem czeladniczym. Państwowym. Jakie były "liczbowe" cele projektu? Założyliśmy, że pracę znajdzie 30 osób.
Jaki "próg" przyjęto w programie dotyczącym niepełnosprawnych?
- Nie było takiego założenia: tyle a tyle osób musi znaleźć pracę. Liczby dotyczyły uczestników warsztatów - tłumaczy Mariusz Woźniak z PIG.
Cel projektu? - Pokazanie przedsiębiorcom, że niepełnosprawny jest pełnosprawny w pracy. Skojarzenie pracodawców z pracownikami.
Zaktywizowanie niepełnosprawnych, po prostu zmobilizowanie do wyjścia z domu - wyjaśnia Woźniak.
Zauważamy, że na giełdzie pracy nie ma pracodawców.
- Są. Na przykład producent cukierków Nord, firma Alkon - słyszymy krótką wyliczankę.
Producent słodyczy być może będzie miał jakieś etaty od stycznia. Alkon szuka pracowników ochrony, nie na umowy o pracę, za marne stawki.
- Trudno rozwiązać problemy niepełnosprawnych, bezrobotnych jedną giełdą, jednym projektem - kończy Woźniak.
W Zachodniopomorskiem zarejestrowanych jest już ponad 100 tys. bezrobotnych (ponad 80 proc. bez prawa do zasiłku). Tylko w Szczecinie jest prawie 17 tys. ludzi bez pracy. Niepełnosprawnych zarejestrowanych w powiatowych urzędach pracy jest ponad 500. W stolicy regionu - ok. stu.
KOMENTARZ
Tomasz Maciejewski
Przez półtorej godziny obserwowałem tych, którzy wczoraj "błąkali się" po sali na parterze Radissona. Tak, błąkali się. Bezradni, zawstydzeni, poirytowani. Bo choć przy stoiskach siedziały sympatyczne panie, to swoim rozmówcom miały niewiele do zaoferowania. Tylko ulotki, informatory i... kruche ciasteczka. Jeśli tak wygląda podsumowanie dwóch dużych projektów, na które Wojewódzki Urząd Pracy, a właściwie Unia Europejska wyłożyła po kilkaset tysięcy złotych, to nasuwa się pytanie, jak wyglądały szkolenia, kursy, konsultacje organizowane dla tych samych bezrobotnych? Nie wątpię, że zajęcia były ciekawe i prowadzone przez fachowców (dobrze opłacanych). Ale ich uczestnicy pewnie byli tak samo zagubieni i bezradni jak na wczorajszej giełdzie. A dziś nadal są bez pracy.