Po pierwsze: czy brakło nicków? Wiem, że mój fajny, ale to już plagiat - chyba
Po drugie: piszę o ludziach, którzy już będąc na wózkach podjęli decyzję o posiadaniu dzieci, a może to nie decyzja tylko "tak wyszło".
Po trzecie: inną kwestią jest, gdy rodzic ulegnie wypadkowi, zachoruje i wyląduje np. na wózku, nawet jeśli jest to na zawsze. Dzieci wiedzą (dowiadują się), że tak bywa w życiu, co ich - jeśli małe nie chroni przed reakcją innych (zwłaszcza dzieci).
Po czwarte: znam dwie i tak, wiem co myślą i czują. Tak jak jednego z nich nauczyciel. Znam też b. dobrze matkę, która urodziła córkę (1) z..., całkowicie zależną od innych i wiem co obie czują.
>czy utykającym, z innym widocznymi chorobami?<
Nie chcę zbyt dużo napisać, ale jedno z moich dzieci chodzi do szkoły z dzieckiem osoby b. utykającej - dziecko stwarza straszne problemy wychowawcze w szkole i nie tylko.
Dlatego, że nie znam
>setki? tysiące? miliony<
to napisałam ten post.
No i właśnie chodzi mi o to myślenie (o sobie) "MAM PRAWO"
>każda z tych osób ma prawo do posiadania dzieci jak każda o.p.<
Tak o.p. jak i o.n. ma prawo, tylko czy Ci i Ci myślą o życiu i to co zapewnią swoim dzieciom, zastanowią się przez chwilę jaki los im gotują? Jeśli tak to o.k.
Poza tym, o.n. z protezami nie rzuca się w oczy, dzieci nie muszą widzieć tak jak i środowisko.
Nasuwa się wniosek: TOLERANCJA, jednak mimo zapewnień nie ma jej wśród dorosłych, a dzieci - wiadomo - to tylko dzieci.
Pozdrawiam i proszę znajdź sobie swój, pasujący do Ciebie nick chyba, że już masz, ale nie chciałaś przyznać się do siebie