"Tak jest w istocie" Małgosiu
Dzisiaj i mnie zwykły nasz, a właściwie zwykła specjalistka podniosła ciśnienie. Byłam z nią (tą kol.) u okulisty, po to badanie, które chce biegły sądowy okulista. Ta okulistka przyjmuje w POZ - szpital i NPOZ ale też na fundusz. Przy ostatniej wizycie dostała kartkę na badanie na sprzęcie, które ma szpital - że ma przyjść to ta lekarka jej zrobi. Kol. chodziło o zwykłe pole wiedzenia - biegła sądowa ją opierniczyła, że przez tyle czasu to mogła ponownie je zrobić - na wyjaśnienie, że nikt się tym nie interesował, kazała jej dosłać to pole. Pani lekarz ok.... ależ oczywiście, Pola się wyczekała i ja z nią, zrobiła jej 2 inne badania i stwierdziła: " aparat na pole to ja mam lepszy na ul....."-ten niepubliczny- będę tam o 14:00. No to pojechałyśmy prosto, akt wyciągnąć - do domu się nie opłaca...
Pani lekarz ją przyjęła niezwykle mile i stwierdza: za to pole to pani musi zapłacić 30 zł., Pola na to: "dlaczego pani mi tego w szpitalu nie powiedziała?"
- nooo przecież to nie 100 zł., ludzie to tylko 30 zł.
Pola:
- a za co ja takie składki płacę?
Lekarka:
- ja nie uważam, że potrzebne, a jak pani chce gdzieś do ZUS to musi sobie pani zapłacić
- Mogła to pani powiedzieć rano, a nie tyle czasu mi pani zmarnowała, przecież mówiłam o co chodzi,
lekarka na to:
- te badania, które pani zrobiłam, są dobre i w ziązku z tym pole NIE POWINNO być złe, może tak pani powiedzieć.
Ale jakoś "skrewiła" bo chciała egzemplarze, które kazała jej zabrać (dla niej).
No i w ten sposób bez badania o 16:30 byłyśmy w domu. Na pociechę drink, Polcia jest uparta (bardziej niż ja) zamiast wyniku mówi, że wyśle rozmowę z p. dr.
A ja tak myślę, że ktoś kogoś tu robi karola - albo biegła, albo ta okulistka.
Muszę jeszcze napisać, że stać ją nie tylko na 30 zł. - za więcej zjadłyśmy w "knajpie"