>a słowem uświadomię cię cokolwiek w temacie finansowania tego typu przedsięwzięcie .
>Waldek :
>easyrider, nauta, Waldek
>dlatego dałam odpowiedź, ze nie za swoje wyprawa się odbyła. Nie jest ukryte kto zapłacił za wyprawę. czytacie Internet, śledzicie >wiadomości to róbcie to dokładnie.
>A o pieniądze na wyprawę na pewno musieli się starać sami zainteresowani.
> >Zanosi się na to, że 60 proc. pochodzić będzie ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki (jesteśmy na etapie rozmów),
> 40 proc. od sponsorów i uczestników
> >"Ale już Tomasz Kowalski nie miał na koncie żadnych wejść na najwyższe góry świata.
>Kowalski zgłaszał swoje problemy w trakcie do kierownika wyprawy, a Wielicki je zlekceważył.
>
>Wyrokiem dla niego było to że się potknął i przewrócił, uszkodził raka, a góra była "wydmuchana " bez śniegu pokryta lodem, co praktycznie uniemożliwiało >normalne schodzenie, tym bardziej ze nie było poręczówek. Spróbuj w butach chodzić po boisku hokejowym pochylonym do 70-85 stopni.
>Nauta wiesz , że doceniam każdy wysiłek, dla osiągnięcia celu.
>zdobywamy- może uda sie zejść przy odrobinie szczęścia?
>Ekstremalne warunki zaczynają się powyżej 5-5,5 tys. m, a od 7,9 tys. m panuje tzw. strefa śmierci - powiedział w rozmowie z dziennikarzem PAP dr Patryk Krzyżak z pracowni Zaburzeń Rytmu Serca Szpitala Bielańskiego w Warszawi
>- U człowieka przebywającego na dużych wysokościach dochodzi do niedotlenienia krwi, a więc całego organizmu, co może doprowadzić do obrzęku płuc i mózgu – podkreśla dr Krzyżak. Obrzęk płuc powstaje wtedy, gdy w pęcherzykach płucnych gromadzi się płyn co jeszcze bardziej utrudniania wchłanianie tlenu.
> Himalaista dotknięty obrzękiem mózgu ma zaburzone postrzeganie świata zewnętrznego. Ma większe trudności z oceną sytuacji i odszukaniem drogi do bazy podczas powrotu ze szczytu, łatwiej też mu zbłądzić. Jest bardziej narażony również na potknięcia, co zwiększa ryzyko wypadku, np. wpadnięcia w szczelinę – podkreśla dr Krzyżak.
>Zejście ze szczytu jest najbardziej niebezpieczne, gdyż organizm jest mocno wyeksploatowany podczas wspinaczki. Himalaista musi zatem dobrze ocenić czy będzie go stać nie tylko na wejście na szczyt, ale również na powrót. Nie może również zbyt długo przebywać na samym szczycie.
>W tedy,kiedy ja to czytałem , to Ty nie wiedziałaś że coś takiego istnieje.
>Sponsor przyszedł i mówi - chłopcy weidzcie na jakąś górkę , tu macie kasę - ministerstwo- hahahahahahhhhhhhhha
>Sześć lat temu wyprowadziłem się z wielkiego miasta na wieś do chaty za wsią.Mieszkam sam , ale nie czuję się samotny. Jako że poruszam się na wózku, dla tych ze wsi jestem trędowaty.Nikt nie przyjdzie, a o jakiejkolwiek pomocy nie ma mowy.
>Dlaczego wspinacze, nie mieli nadajników GPS, dzięki którym można by ustalić ich położenie?
>rtur Hajzer, himalaista, twórca programu Polski Himalaizm Zimowy 2010 - 2015: Wyprawa była wyposażona w lokalizator GFS typu SPOT, zawsze miał go ze sobą Tomasz Kowalski. Przed atakiem szczytowym SPOT został zgubiony, o czym Polski Himalaizm Zimowy poinformował na swojej stronie na Facebooku. W czasie ataku zespół nie miał więc lokalizatorów. SPOT ma dość istotne odchylenia od rzeczywistości szczególnie w terenie wysokogórskim i nie należy przeceniać jego przydatności.
>Jula a niby znajomosc sprawy,moze samych himalaistow
>Według mnie to z któregoś zeszło "powietrze", zatrzymali się , żeby się pozbierać.
Powered by mwForum 2.16.0 © 1999-2008 Markus Wichitill