1) Tak, praca 2 godziny dłużej to w tej sytuacji nadgodziny.
2) Przymusić nikogo do niczego się nie bardzo da (w moim pojęciu w ogóle nie ma takiego terminu, bo albo pracownik ostatecznie zgodzi się na coś albo nie - zawsze formalnie będzie to jego dobra wola, co by nie mówić o okolicznościach).
Z punktu widzenia prawa pracy, pracodawca formalnie powinien uznawać możliwości dot. czasu pracy danej osoby a zmuszanie pracownika do innego świadczenia jest złamaniem tego prawa - wówczas zainteresowany powinien zgłosić problem np. w PIP.
Rada: wszystko na piśmie. Zarówno: ewentualna zmiana warunków pracy od szefa, jak i ewentualne zastrzeżenia pracownika. Zresztą, każdą zmianę warunków należy dokumentować, aby później było się na co powołać.
3) Oczywiście, pracodawca może zwolnić taką osobę - chociażby argumentując, że na danym stanowisku potrzebuje, ze względu na organizację pracy w firmie, pracownika do dyspozycji przez 9 godzin. Ale: bezkarnie nie będzie to mogła być osoba niepełnosprawna oraz wówczas ta dziewiąta godzina (w świetle obecnie funkcjonujących zapisów) nawet w przypadku osoby zdrowej także będzie nadgodziną, ponieważ normalny czas to 8 godzin.
Naturalnie, nie odnoszę się tu do nienormowanego czasu pracy, zadaniowego czy w systemie zmianowym - tu obowiązują szczególne unormowania.
4) Za moment ten problem może wyglądać zupełnie inaczej, ponieważ rząd przymierza się poważnie do zniesienia tradycyjnego pojęcia nadgodzin - nie będą one płatne i będzie można ich oczekiwać od zespołu, jeśli interes firmy tego będzie wymagał. Nie wiem tylko, jak to będzie w odniesieniu do ON - osobiście przypuszczam, że tak, jak teraz.
Proponuję zawsze rzeczową, spokojną rozmowę pracownika z pracodawcą - uznaję, że większość spraw daje się dogadać argumentami. Wtedy wszyscy mają szansę na zrozumienie.