Nie wiem czy rekrutowałeś kogokolwiek i gdziekolwiek. Mnie kilka razy się zdarzyło i mam nadzieję, że nieco się różni. Mimo tego, że rynek pracy wygląda podobno bardzo słabo to znalezienie np. handlowca (umowa o pracę, telefon, samochód - czyli standard) to gehenna. Na umówionych 10 kandydatów czasem nie przychodził nikt. Kilka osób (chwała im za to) pisało/ dzwoniło, że się nie stawią. Kłamstwa w CV to mało powiedziane. Mimo tego, że nie wymagamy np. języka angielskiego to kandydaci to wpisują, a poproszeni o opowiedzenie jaka jest dziś pogodą po angielsku w większości jedynie się czerwienią. Takich przykładów można by mnożyć w niemalże nieskończoność. Skąd sobie wymyśliłem tą osobę niepełnosprawną? Mój serdeczny kolega kawał czasu temu zatrudnił właśnie takiego asystenta na wózku inwalidzki. Poza tym, że okazało się, że bardzo poważnie podchodzi do swojej pracy, jest skuteczny to mają na dzień dzisiejszy fajną przyjacielską relację. Nie jestem utopistą. Wiem, że jeden przypadek o niczym nie świadczy, ale myślę że jest coś w tym że ON będzie pracownikiem na dłużej, sumienniejszym itd. W razie czego wyprowadźcie mnie z błędu
S.