Witajcie...
Dziękuję za ciepluchne słowa otuchy
Napady nieświadomości to choroba tzw. ukryta...po dobraniu i regularnym podawaniu odpowiedniej dawki dziecko wygląda na zdrowe i nie pojawiają się tzw. napady...Personel doskonale wie, że dziecko cierpi na taką chorobę...natomiast martwi mnie reakcja innych dzieci.
O ile te napady już sie nie ujawniają o tyle dziecko jest słabiej "rozwinięte" tzn...ma osłabioną koncentrację, ma lęk np. przed głośno grającymi zabawkami (chociaż Zuzka już to przezwycieżyła) a co najbardziej mnie martwi....wolniej reaguje na swoje potrzeby fizjologiczne....Ma 3 latka i 9 m-cy, czuje np., że chce jej się siusiu ale potrafi dotąd trzymać aż nie zdąży do toalety. Boję się reakcji innych dzieci bo sama pracowałam w przedszkolu z 4latkami i wiem jak potrafią dokuczać innym dzieciom...do tego stopnia, że tamte nie chcą chodzić do przedszkola. Zuzka jest dzieckiem bardzo uczuciowym i wrażliwym ale chyba jedynym wyjściem by stała się troszkę bardziej samodzielna to posłać ją do przedszkola.
Chciałam też przestrzec rodziców dzieci z taką chorobą....kochani jeśli zauważycie u swoich pociech tzw. nerwowy trik mrugania powiekami (ok 2-3sek) BŁAGAM udajcie się do neurologa...to może być (choć nie koniecznie) pierwszy objaw tej choroby...Gdyby nie to, że moje dziecko trafiło do CZD w W-wie na zabieg zamknięcia przewodu Botala, w życiu nie wiedziała bym, że to jest to....wierzcie mi kochani....zabrzmiało to jak wyrok ale w rezultacie jeśli odpowiednio wcześnie się zareaguje....choroba jest całkowicie ddo wyleczenia.
Pozdrawiam