Nie denerwuje Was papierologia. Przy każdej sprawie, którą trzeba załatwić, potrzeba sterty zaświadczeń, poświadczeń, kserokopii.. itp. Mnie szlag trafia. Prosty przykład.. corocznie potrzebuję obuwia ortopedycznego. Za każdym razem muszę iść do lekarza ortopedy, który wystawia wniosek. Ten dokument trzeba wysłać do NFZ, bo buciki są w cenie mojej całej emerytury. Zatem NFZ częściowo refunduje, drugą część refunduje PCPR. Tam też wymagają ksero zlecenia lekarskiego wraz z rozliczeniem od szewca, do tego trzeba dołączyć Zaświadczenie o posiadanej grupie niepełnosprawności. Gdzie logika? Przecież, gdybym była sprawna, po co mi obuwie ortopedyczne za prawie 1000 zł?? I tak co rok. Jeżeli potrzebuję jakiegokolwiek dofinansowania procedura zaczyna się od nowa.. wniosek.. lekarz.. Zaświadczenie o niepełnosprawności. W dobie komputerów ja istnieję w sieci NFZ, PCPR MOPS-u i PFRON, wystarczyłoby raz zgromadzić dokumenty, umieścić je w bazie i w potrzebie sięgać po nie. Zaoszczędziłoby to niepotrzebnej pisaniny lekarza, który często wypełnia błędnie, w moim przypadku bywało, że zlecenia na obuwie wracało 3 -krotnie z NFZ-tu, z powodu błędów lekarza. Ostatnio lekarz tak opisał moje potrzeby, że nikt nie zdołał rozszyfrować o co chodzi, podejrzewam, że sam  nie odczytał by o czym pisał. Lekarz jest od leczenia, a nie wypełniania wciąż modyfikowanych druczków. Staram się nie być upierdliwa. Idąc do "Jego Wielkości Lekarza" wypełniam częściowo druk.. moje dane osobowe, podpowiadam kody, ale i tak nie uchroniło to mnie od wspomnianego, nieczytelnego opisu i umotywowania moich potrzeb.

Co zrobić.. dokąd skierować skargę, by uprościć "głupie? procedury??