www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Pomóżcie Kochani:) (3018 - wyświetleń)
- Autor DoveM Dodany 2011-01-25 00:24
Witajcie, chciałabym prosić Was o pomoc, przysługę, odpowiedź :-)
Jestem od niedawna pod bardzo ogromnym wrażeniem mojego niepełnosprawnego przyjaciela; cudownego, inteligentnego, wspaniałego Człowieka.
Nie ukrywam, że staję się dla mnie Osobą bardzo ważną... Jestem kobietą sprawną, po 30-tce więc nie można mówić o chwilowym zauroczeniu; jestem świadoma swoich uczuć i potrafię o nich rozmawiać; szczerze przyznaję, że moją zaletą jest empatia i myślę, że mój Przyjaciel to doskonale czuje.
Prowadzimy długie, bardzo długie, szczere rozmowy i pomimo krótkiego okresu naszej znajomości - czujemy, jakbyśmy znali się od dawna (może dlatego, że urodziliśmy się tego samego dnia:)) Niestety, rozmowy te odbywają się na skype, ponieważ mieszkamy w innych, dużych miastach. Zdaję sobie sprawę, że wirtualność to coś zupełnie innego (podobnie On) i przychodzi taki moment, że samo klikanie nie wystarcza... Oboje mamy wir w głowach zdając sobie sprawę, że - w najgorszym możliwym scenariuszu - może się okazać, że fascynacja, zauroczenie i pożadanie, które teraz JEST - zmieni się w miłość tylko dla jednej osoby. Wspólnie podjęliśmy decyzję o spotkaniu (05.02) i jestem przeszczęśliwa, że do niego dojdzie (zdjęcia to nie to:), a jednocześnie pełna obaw i rozterek. Nigdy nie miałam do czynienia z osobami niepełnosprawnymi; jestem atrakcyjną kobietą, nigdy nie narzekałam na adorację jednak zawsze to intelekt sprawiał, że mogłam Kimś zainteresować się poważniej; po tym jak poznałam Qbika uświadomiłam sobie wiele spraw, które nie miały dla mnie znaczenia, poznałam nowe znaczenia słowa OPTYMIZM, którego Jemu nigdy nie brakuje, radość, a jednocześnie świadomość, że tak naprawdę nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć scenariusza naszego życia. Podziwiam Go za masę rzeczy jednocześnie absolutnie nie litując się nad Nim i traktuję Go jak Mężczyznę, którym JEST. Ale nie wiem jak teoria przełoży się na praktykę; będzie to zupełnie nowa sytuacja dla mnie (z względów o których wcześniej pisałam) i dla Niego. Qba po wypadku motocyklowym jeździ na wózku; (zmiażdżenie kręgów szyjnych, nie przerwanie rdzenia). Dlatego też rusza palcami stóp, czuje dotyk na nogach i jak najbardziej jest zdolny do intymności z Kobietą:) 
Jest ostrożny (co wydaje się być zrozumiałe), po wypadku odeszła od Niego żona, a z drugiej strony takie pokłady ciepła, mądrości i uczuć jakie mi ofiarowuje składają się na jasność, że pragnie miłości. Jest wiele przeszkód, chociażby nasza praca, miejsca zamieszkania, moje III pięterko bez windy, a z drugiej strony cudność gdy Go słyszę. Nie chciałabym Go kiedykolwiek zranić, zawieźć, ale nie jestem w stanie przewidzieć tego co spotka Nas po tym WAŻNYM weekendzie (05.02 - 06.02)
Proszę uświadomcie mnie, że nie ja jedna mam takie przemyślenia, rozterki, że wiele z Was również znalazło się w takiej sytuacji:) Kto jak nie Wy - osoby, które z założenia już szanuję - wyłożycie mi "kawę na ławę". Przepraszam za długi elaborat, ale ...to bardzo dla mnie ważne i nie do opisania w kilku zdaniach.
Pozdrawiam Was i z góry wielkie dzięki.
Nadrzędny Autor bluengel Dodany 2011-01-25 10:55 Zmieniony 2011-01-25 11:21
Hm....

Oczywiście, że każdy człowiek ma rozterki i masę wątpliwości - niektórzy nawet z powodu tuszy lub koloru włosów a co dopiero stanu zdrowia czy sprawności:)

Obawiam się, że jednak nie zniosłabyś za dobrze wyłożenia tematu jak "kawę na ławę" - bynajmniej, nie w moim wydaniu:)

Ale mogę się podzielić doświadczeniem własnym (kobiety) i rzeczywiście, nawet zaskakująco wielu moich kolegów - właśnie szczególnie mężczyzn: takie związki bywają często bardzo piękne, mocne i wspaniałe. Mnie taka "pomieszana" Miłość pozwoliła odkryć (choć z perspektywy odwrotnej - to On jest sprawny) własną kobiecość, dojrzeć, budować świadomie fundamenty życia - i swojego, i Jego, i wspólnego.
Tylko że Magia, jak w każdym innym związku, raz jest, raz zanika, czasem znowu się pojawia (są wyjątki: u nas mieszka już kilkanaście lat:)). A więc na tym też nie powinno się opierać relacji - musicie to poczuć razem i razem rozwijać.

Jeżeli nie miałaś wcześniej kompletnie do czynienia z taką niepełnosprawnością - w sensie: na co dzień, od rana do wieczora, w przeróżnych sytuacjach - to i dobrze, i słabo. Może bez tej wiedzy masz mniej oporów:)
Zranić możecie się zawsze nawzajem - uwierz mi, nie tylko Ty jego:) Ale większość osób woli szczerość od litości, do tego kombinowanej, więc po tym pierwszym spotkaniu pewnie coś Ci się rozjaśni: czy nadal czujesz wszystko tak mocno, jak dotychczas. A może jeszcze bardziej.

Jak w wielu innych sprawach, także i tu zdecydowanie nie ma prostej recepty i nikt rozsądny, odpowiedzialny nie odważy się Tobie radzić, jak "obsługiwać" człowieka - to bowiem urządzenie skomplikowane a jednocześnie niekiedy łatwo je zepsuć byle czym:)
Pozwól podziałać swojej babskiej intuicji, wszak obecnie poruszacie się głównie w sferze emocji - takie prawo pierwszej fazy:) Niech to będzie zwykła Miłość - nie wymagajmy od niej za dużo. Wystarczy tyle, ile sami dać możemy...:-)

Powodzenia życzę:)
Nadrzędny - Autor kryształek Dodany 2011-01-25 16:02
Nikt Ci nie pomoże, bo decyzję musisz podjąć sama. A na pewno podyktuje Ci serce, chociaż rozumu też musisz słuchać. Może nie patrz na jego niepełnosprawność, ale jak funkcjonuje, czy jest samodzielny i czy ty dasz radę. Piszesz, że jesteś kobietą atracyjną, na pewno pojawią się ludzie, których zaciekawi "dlaczego".  Niektórzy potrafią niszczyć wszystko i wszystkich pytaniami, dobrymi radami, żałosnymi westchnieniami. Czy potrafisz stawić czoła takim sytuacjom? Pozdrawiam i życzę dobrych wyborów.
Nadrzędny - Autor DoveM Dodany 2011-01-25 21:06
Bluengel i kryształek - pięknie Wam dziękuję choć - nawiązując do odpowiedzi Bluengel - gotowa jestem nawet na drastyczną "kawę na ławę":-)
I choć - tak jak wspomniałam - dopiero zaczynam raczkować w temacie niepełnosprawności to wiem, że nie zniknie on z mojego życia zbyt szybko o ile w ogóle;
Racją jest, że cudowne budowanie świadomej relacji (w tym przypadku) jest piękniejsze od szybkiego skonsumowania jednonocnego zauroczenia choćby niewiem jakie było - bardzo pięknie opisujesz Bluengel swoje (małżeństwo?:-)) swój związek... Taka duża ze mnie dziewczynka, a się wzruszam; niesamowite przeżycia.

Myślę, że jestem na takim etapie życia, że wszędobylskie oczy ciekawskich tudzież dobre rady "przyjaciół" nie są w stanie odwieźć mnie od tego co dla mnie (dla Nas?) jest najlepsze:)
Wszystkiego dobrego Wam życzę i samych cudowności w Życiu:) 

Nadrzędny Autor 123456 Dodany 2011-02-16 14:32
Teraz nie mam czasu na przeglądanie sieci więc co ci powiem to ci powiem jest takie powiedzenie "CO CIE NIE ZNISZCZY TO CIĘ WZMOCNI".Napisz jak się to wszystko skończyło
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Pomóżcie Kochani:) (3018 - wyświetleń)

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill